Naruto był pod wrażeniem tego, że Uchiha uśmiechnął się nie mając nawet powodu do tego. Sprawiło to, że i on się uśmiechnął. Uroczym, a zarazem smutnym było to, że gdy książę zdał sobie sprawę, że się uśmiecha wrócił do swojej obojętności. Blondyn westchnął cicho i zajął się całkowicie sprzątaniem. Sasuke na szczęściem nie był typem osoby która robi burdel, więc sługa nie miał zbyt wiele do sprzątania. Po jakimś czasie poskładał rzeczy których używał. Spojrzał na księcia, ku jego zdziwieniu Uchiha spał. Do głowy wpadł mu głupi pomysł...
Z lekko czerwonymi policzkami poszedł cicho do śpiącego. Orgarnął delikatnie włosy z czoła Sasuke. Wgapiony był w jego usta, miały kolor malinowy, wydawały się takie miękkie... Schylił się, powolnie i delikatnie musnął wargi Uchihy. Po tym oddalił się szybko starając się nie narobić chałasu. Zabrał rzeczy którymi sprzątał i wyszedł. Blondyn nie wiedział, że książę jeszcze nie spał aż tak mocno...
Naruto odłożył akcesoria do sprzątania i szybkim krokiem ruszył na dwór. Musiał się przewietrzyć, przez chwilę nie docierało do niego to co się stało chwilę temu. Po wyjściu do ogrodu w Uzumakiego uderzyło chłodne powietrze, a tym samym zdał sobie sprawę, że to wcale nie była jego wyobraźnia. Miękkość, kolor ust Księcia. To wszystko to była rzeczywistość. Jedyne co to miał nadzieję, że Uchiha spał mocnym snem, bo gdyby dowiedział się co zrobił... Najpewniej zostałby wydalony z królestwa, a jego matkę by zabito. Albo od razu ich obydwu. W końcu, jaki normalny chłopak całuje drugiego chłopaka? Do tego księcia. Usiadł na najbliższej ławce, patrzył w niebo. Westchnął cicho.
- Oj mamo, co byś zrobiła gdybyś się dowiedziała..? - Najpewniej byłaby załamana głupotą swojego syna, kto byłby zadowolony? Nikt. Patrząc w przemijające chmury, rozmyślał.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Uchiha usiadł na łóżku, rozejrzał się po pokoju. Po blondynie nie było żadnego śladu, zamknął oczy przypominając sobie wydarzenie sprzed chwili. Czy można było to nazwać ich pocałunkiem? Jeżeli tak to Uzumaki powinien się cieszyć, bo skradł pierwszy pocałunek Księcia. Powolnie wstał z łóżka. Podszedł do jednej z szafek, na której leżała zgnieciona kartka. Wziął ją do rąk i rozłożył.
- Oh... - Widząc swój list który pisał do brata poczuł smutek, przypomniały mu się inne listy, pamiętał jaki miał żal do starszego Uchihy za to, że nigdy mu nie odpowiedział. Jednak z czasem zaczął się do tego przyzwyczajać, a po miesiącu wysyłania bez sensownych listów zrezygnował całkowicie. W końcu nie miał nawet pewności czy Itachi je w ogóle czyta. Sasuke porwał kartkę na drobne kawałeczki, a następnie wyrzucił to do kosza. Zdał sobie sprawę, że najpewniej to właśnie to czytał Naruto gdy wszedł do pokoju. Westchnął, ostatnio zdecydowanie za dużo myślał o tym uroczym blondynku. Przyłapywał się nawet na tym, że wyobrażał sobie ich dwójkę w dziwnych pozycjach.. (😏)
Potrząsnął lekko głową aby oddalić od siebie obraz Naruto. Poprawił włosy i przebrał się w inne ciuchy, po tym wyszedł z pokoju i ruszył do jadalni królewskiej. W pewnym momencie zauważył, że wyjście na ogród jest otwarte. Zirytowany przewrócił oczami i podszedł do drzwi aby je zamknąć. Niestety nie spodziewał się że ktoś z drugiej strony będzie chciał wejść do środka, więc został mocno udedzony w nos przez drzwi. Wydał z siebie dźwięk bólu i oddalił się trochę od wejścia. Złapał się za nos i automatycznie jego ręce zostały poplamione krwią. W tym momencie do środka weszła osoba która spowodowała ten krwotok. Chyba każdy spowiedział się, że był to nikt inny jak blondyn. Otworzył szeroko oczy zauważając księcia.
- Jezu! Przepraszam. To nie było specjalnie.. - Zaczął się jąkać przerażony. Sasuke uciszył go ruchem dłoni.
- Nic się nie stało - Odparł. - Cholera, chyba złamałeś mi nos. - Po chwili dodał, uśmiechnął się delikatnie do Naruto aby go uspokoić. Na szczęście to podziałało. Przez chwilę Uzumaki stał jak zamrożony i wpatrywał się w Uchihe jak w niewiadomo co. Zaraz się jednak ocknął.
- Trzeba iść do lekarza! - Rozejrzał się w poszukiwaniu kogoś do pomocy jednak jak na złość nikogo nie było.
- Dam radę sam. - Odpowiedział mu Sasuke, jednak Naruto nie poddał się.
- Ponoszę odpowiedzialność, co jeżeli w trakcie drogi książę zemdleje? Wtedy będę mieć ogromne problemy. - Mimo, że właśnie teraz Uzumaki sprzeciwił się Księciu Uchiha nie zamierzał go za to karać. Prychnal jedynie cicho widząc zdeterminowaną minę blondyna.
- No to prowadź. - Słudze nie trzeba było dwa razy powtarzać. Zaczął powoli iść w stronę gabinetu pani Tsunade. Wydawał się spięty, kto wie czy to dlatego, że bał się o księcia, czy może dlatego, że ciągle w głowie miał ich "pocałunek" przed oczami? A może chodziło i o to i o to? To wiedział tylko blondyn.
CZYTASZ
Od strachu do miłości [Zakończone]
RomanceSasuke to Chłopiec Młody, ale doświadczony w zabijaniu i wydawaniu rozkazów, przez wiele lat był uczony nosić na swojej twarzy maske obojętnego i okrutnego księcia przez co po pewnym czasie zapomniał o swoich prawdziwych uczuciach, a wokół jego serc...