Rozdział 8

368 25 5
                                    

Blondyn z niedowierzaniem wpatrywał się w ciało jednego ze strażników, w klatce piersiowej widoczne były ślady po dźgnięciach. Przełknął ślinę i dopiero po chwili powróciła mu zdolność myślenia, szybko ruszył w stronę zamku. Biegł szybko do komnaty księcia mimo, że nie wiedział czy tam jest czy go nie ma. Po dobiegnięciu chciał szybko otworzyć drzwi jednak zaraz się opanował, gdyby tak nagle sobie wbiegł bez pukania z pewnością spotkałaby kara. Odetchnął aby się uspokoić i zapukał, echo rozległo się głucho po korytarzu. Gdy zrezygnowany chciał odejść drzwi się otworzyły i stanął w nich książę. Zmierzył leniwie Naruto wzrokiem. Ruchem dłoni rozkazał żeby mówił czego chce.

- Widziałem... - W oczach chłopaka pojawiły się łzy, ciemnowłosy zmarszczył brwi - Martwe ciało, strażnika. Może to jest powiązane z tą próbą uprowadzenia. - Przez chwilę Uchiha zastanawiał się i nie odzywał. Po chwili wyszedł z pokoju i zamknął drzwi.

- Prowadź - Blondyn posłuchał się i już po niecałych siedmiu minutach byli przy ciele. Sasuke zbadał je dokładnie z każdej strony, Uzumaki nie mógł się powstrzymać widząc to wszystko i zwymiotował. Po jakimś czasie książę oderwał się w końcu od ciała. Podniósł rękę z jakimś kawałkiem materiału, blondyn nie mógł oprzeć się ciekawości więc zapytał:

- Co to jest?

- Kawałek szaty, najwyraźniej gdy strażnik walczył niepostrzeżenie wyrwał mały kawałek ubrania i schował tak aby ta osoba nie mogła go znaleźć. - Wytłumaczył. Chłopak powoli kiwnął głową rozumiejąc. - Wracaj już do siebie. - Rozkazał.

- Dobrze, dziękuję za poświęcony czas księcia dla mnie - Ukłonił się lekko i odszedł wolnym krokiem, spojrzał w niebo i westchnął. Zbliża się pora deszczowa.

Po dotarciu do swojej komnaty, w której dalej nie było drzwi usiadł na łóżku. Jego współlokatorzy spali więc starał zachowywać się cicho. Jednak z tym łóżkiem nie było to proste, Katumi już po chwili otworzył oczy i groźnie spojrzał na Naruto.

- Wybacz - Uprzedził go blondyn, nie chciał teraz kłopotów. Kitek jęknął głośno niezadowolony.

- Już nie zasnee, jesteś okrutny. - Usiadł powoli, a jego łóżko zaskrzypiało.

- To chyba nie ja, a te łóżka. Nie zrobiłem tego specjalnie. - Uśmiechnął się lekko, a Runafuki ziewnął.

- Wiem, wiem. - Rozejrzał się po pokoju. Zaczęła doskwierać mu nuda, zazwyczaj sprzątanie zabierało mu cały dzień, teraz ma wolne. Co ma robić? Zmarszczył brwi.

- Hmm... - Mruknął rudy otwierając ospale oczy. Najpierw spojrzał na blondyna, a potem na kitka.

- Ej Runafuki, a ciebie nie denerwują włosy? - Zagadnął Naruto, wspomniany zerknął na niego gdy związał kitkę.

- Nie, mocno je związuje więc nie luzują się i nie wpadają do oczu - Automatycznie dłoń Uzumakiego powędrowała do grzywki która była już zdecydowanie za długa. - No i już się przyzwyczaiłem. - Uśmiechnął się lekko. - A czemu pytasz?

- Ach, z czystej ciekawości. - Do pokoju wparował nagle jeden ze strażników.

- Uzumaki - Powiedział ostro i zmierzył wzrokiem każdego z chłopaków. Blondyn wstał. - Idziesz - Naruto zmarszczył brwi, a cień niepokoju pojawił się w jego głowie. Podszedł do mężczyzny który od razu zaczął gdzieś iść, szedł szybko przez co chłopak prawie że za nim biegł. W końcu doszli do ogrodu. Westchnął z ulgą, więc to o to chodzi. Strażnik po chwili stania zostawił go samego i odszedł najpewniej na swoje miejsce. W pewnym momencie podszedł do niego książę.

- Znaleźliśmy kilka podejrzanych, a że tak jakby widziałeś sprawcę będziesz pomagać. - Powiedział widząc niezrozumienie w oczach chłopaka.

- Książę, czemu mi tak ufacie? A co jeśli współpracuje z nimi? - Zadał pytanie gdy ciemnowłosy odwrócił się do niego plecami.

- A współpracujesz? - Chłód jaki przeszył blondyna po tym pytaniu sprawił, że na jego ciele pojawiła się gęsia skórka. Nim zdążył odpowiedzieć, uprzedził go Uchiha - Po twojej twarzy da się wszystko wyczytać, jesteś słabym aktorem.

- Och - To jedyne co udało się chłopakowi z siebie wydusić. W pewnym momencie książę zatrzymał się pod ciemnymi masywnymi drzwiami. Młodszy przełknął gule która zbierała się w jego gardle. Jeżeli wskaże niewinną osobę ona ucierpi prawda? Gdy weszli do środka Naruto jedynce co widział to... Nic, było tak ciemno, nie widział nawet swoich rąk. Na szczęście ktoś zapalił światło, blondyn odetchnął z ulgą i zamrugał.

- Znaleźliśmy cztery osoby które są podejrzane. - Powiedział po chwili ciszy ciemnowłosy. Chłopak zerknął na niego, a później na cztery związane i klęczące kobiety. Pierwsza była na oko w jego wieku, miała różowe włosy sięgające do łopatek które teraz zakrywały jej twarz, posturę miała mizerną. Wyglądała na słabą. Kolejna wydawała się już starsza. Miała czerwone krótkie włosy które sięgały jej do brody, skórę miała opaloną co już samo mówiło, że nie jest stąd, swoimi małymi niebieskimi oczami patrzyła to na księcia to na blondyna, chłopak spojrzał na trzecią. Długie czerwone włosy, niebieskie oczy i umięśniona. Przełknął ślinę, od razu wykluczył tą z krótkimi włosami i tą z długimi czerwonymi. Następna miała różowe włosy do ramion, jasną cerę i brązowe oczy.

- Więc? - Pospieszył go Uchiha. Uzumaki spojrzał jeszcze raz na wszystkie dziewczyny i westchnął.

- Nie jestem pewny jednak wydaje mi się, że ta w czerwonych krótkich i ta w różowych długich są niewinne. - Czerwonowłosa uśmiechnęła się.

- Mówiłam

- Zamknij się - Odparował jej książę. Na sali zapanowała cisza. - A która z tych dwóch jest według ciebie bardziej prawdopodobna? - Blondyn otworzył usta, ale słowa zatrzymały mu się w przełyku. Na zmianę otwierał i zamykał buzię. - Uspokój się - Powiedział delikatnym głosem książę, Naruto spojrzał na niego zdziwiony. Powoli wziął głęboki wdech.

- Wydaje mi się, że to była ta dziewczyna - Wskazał palcem na mizerną, młodą kobiete z różowymi włosami. Miała spuszczoną głowę więc nawet tego nie zauważyła.

- Dobrze. Możesz iść - Uchiha spojrzał na Naruto, Uzumaki lekko się schylił i wyszedł z pomieszczenia. Poczuł jak ogromny ciężar spada z jego barków i jakby powietrze stało się bardziej zdatne do oddychania. Ruszył szybko ponownie do swojego pokoju.

_______________________________________

Na następny dzień wszyscy zostali poinformowani, dziś na placu odbędzie się egzekucja osoby która próbowała uprowadzić księcia. Blondyn czuł jak okropne poczucie winy niszczyło powoli każdy kawałek jego ciała.

Na godzinę 15.00 każdy już stał i czekał, niektórzy uśmiechali się, inni patrzyli na wszystko z grymasem niezadowolenia. Naruto stał w tłumie czując okropne wyrzuty sumienia, a wszystko nasiliło się gdy na podwyższenie została wprowadzona kobieta, płakała. To sprawiło, że i w oczach chłopaka pojawiły się łzy.

- Zebraliśmy się tu aby ukarać tą oto kobietę, dopuściła się okropnego czynu. Chciała zabić naszego księcia. Karą za to będzie... Powieszenie. - Dziewczyna próbowała sie wyrwać, jednak bezskutecznie. Była mizerna, a trzymało ją dwóch strażników. Już po chwili jej szyję oplatał gruby sznur. Ludzie zaczęli pchać się do przodu, chcąc widzieć jak najlepiej. Kobieta patrzyła gdzieś w przestrzeń, jej wzrok był nieobecny. Zdała sobie sprawę, że nic już nie zrobi. Strażnik ruchem dłoni rozkazał innemu aby otworzył zapadnie, a gdy to się stało, dziewczyna zawisła. Już po chwili straciła przytomność, wszyscy zaczęli się rozchodzić tracąc zainteresowanie, jedynie blondyn został i jakaś kobieta która okropnie płakała. Blondyn miał łzy w oczach, ale nie pozwolił aby wypłynęły, na zmianę zaciskał i rozluźniał pięści. Trząsł się, czuł się winny. W końcu to on ją wskazał, prawda? Gdyby nie on, gdyby powiedział, że to żadna z nich. Nikt by nie został powieszony.

Stał się mordercą.

_______________________________________

Chyba muszę ustawić sobie jakieś przypomnienie XD

Od strachu do miłości [Zakończone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz