Rozdział 15

286 22 1
                                    

3 dni później gdy Uzumaki sprzątał jeden z korytarzy zaczepił go Książę z dobrą nowiną może nie aż tak idealną, ale zawsze lepsze to niż nic.

- Nie udało mi się zorganizować tego spotkania w tym tygodniu, ale w następną środę będziesz mógł się z nią spotkać, my wyruszymy we wtorek, w końcu to nie jest aż tak blisko.

- Jestem ci ogromnie wdzięczny, Książę, nie wiem jak ci się odpłacę za tą dobroć. - Uzumaki wiedział, że teraz mu się podlizuje.

- Mhm, coś wymyślisz. - W głowie Uchihy zaświtała pewna myśl, jednak zaraz stwierdził, że jest zbyt głupia. Zmierzył Naruto wzrokiem, chłopak wyglądał co najmniej słabo, coś w głowie podpowiedziało mu, że powinien się nim zająć i sprawić aby wyglądał jak normalny chłopak w jego wieku. Uzumaki zauważył ,że książę się na niego gapi.

- Hm? Coś nie tak? - Patrząc wyczekującym wzrokiem na księcia blondyn lekko przechylił głowę w bok.

- Jest okej. - Odparł po chwili, poczuł jak zmienia mu się cos w spodniach, przeklął cicho, odwrócił się i szybkim krokiem odszedł od Naruto. Uzumaki zmarszczył brwi, nie rozumiał co się właśnie stało. Po chwili jednak stwierdził, że nie będzie nad tym myśleć i wrócił do sprzątania.

Uchiha wszedł szybko do swojego pokoju.

- Cholera... - Spojrzał na wybrzuszenie w spodniach. Poczuł zażenowanie sobą, dosłownie nic się nie działo, a jego kolega się pobudził, żałosne. Westchnął cicho i próbował się uspokoić, jak się domyślał nic nie pomogło, postanowił sprawić sobie tą przyjemność, jednak najpierw upewnił się, że nie ma nikogo na korytarzu. Jedyną przeszkodą mogło być to, że nagle ktoś stwierdzi, że ma jakąś sprawę do księcia i tu przyjdzie.
(Ej dobra, bo ja nie będę tego opisywać bo to ma być bez takiego czegoś xD)

W trakcie Sasuke usłyszał jak ktoś wchodzi do jego pokoju, i to z dość dużym pośpiechem, zamarł na chwilę, jednak zaraz odwrócił się szybko plecami w stronę drzwi tak aby osoba która weszła nie widziała co robi (On był ubrany, okej? Tylko przednią stronę miał odsłoniętą xd). Zirytowany westchnął cicho.

- Książe... - Usłyszał głos blondyna, spiął się.

- Tak? - Starał się aby jego głos brzmiał normalnie. Przez chwilę panowała cisza, myślał, że Naruto odszedł. Gdy chciał się odwrócić, usłyszał kroki. Spiął się jeszcze bardziej, zirytowany przewrócił oczami. - Nie podchodź, najlepiej wyjdź. - Wiedział, że jego głos nie brzmiał jak zawsze. Może to sprawiło, że Uzumaki się zainteresował? Kroki nie ustały, już po chwili poczuł rękę na swoim ramieniu. W myślach zwyzywał sługę.

- Wszystko w porządku? - Wydawał sie zmartwiony, to jak książę od niego odszedł nie dawało mu spokoju, więc postanowił sprawdzić co się dzieje. Chyba zaczynał żałować?

- Kazałem ci wyjść - Odparł spokojnie. Czuł, że zaczyna się uspokajać. Odszedł trochę od blondyna, ubrał się.

- Przepraszam, ale martwiłem się o Księcia i chciałem zobaczyć czy coś się dzieje. - Spuścił wzrok. Uchiha wziął parę głębszych wdechów aby się uspokoić, po tym odwrócił się przodem do Naruto. 

- Wszystko w porządku, wypadło mi coś. - Sługa zmierzył księcia wzrokiem, coś przykuło jego uwagę, zmarszczył brwi, ale nie odezwał się.

- Dobrze, więc chyba pójdę... - W głębi duszy czuł, że nie chce go opuszczać, chciał zostać przy Sasuke, dowiedzieć się dlaczego jest taki spięty. W głowie wyobrażał sobie ich razem, ponownie zmierzył Księcia wzrokiem.

- Na to czekam. - Uśmiechnął się z pogardą, sam nie wiedział czemu tak chamsko zareagował. Blondyn nie dał po sobie poznać, że zabolało go to co powiedział ciemnowłosy i w jaki sposób. Po chwili stania, wyszedł w ciszy. Poczuł, że musi się przewietrzyć dlatego poszedł na dwór, a Książę wrócił do tego co mu przerwano.

_______________________________________

Ten rozdział jest krótszy, ja wiem. Ale jest i to chyba najważniejsze xD.

Od strachu do miłości [Zakończone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz