Rozdział 4

415 32 1
                                    

Cisza i pustka, to jedyne co otaczało chłopaka. Czuł sie źle- Najprawdopodobniej zjadł coś nie świeżego, mimo to nie mógł opuścić pracy którą miał na siebie przypisaną. Dziś ponownie musiał sprzątać pokój księcia. Blady, ciężkim krokiem udał sie w tamtą strone. Zapukał cicho, a po usłyszeniu pozwolenia wszedł. Aktualnie ciemnowłosy stał i wpatrywał sie w obłok za oknem. Pogoda była dziś zmienna, czasami padało, czasami pokazywało sie słońce, jeżeli ktoś sie przyjrzał mógł zobaczyć lekką tęczę. Blondyn spojrzał na niego matowymi oczyma i schylił sie z trudem powstrzymując odruch wymiotny. Książe jedynie zerknął na niego, a widząc w jakim jest stanie, zmarszczył brwi. Nie odezwał sie. Chłopak powoli zaczął zamiatać podłogę, szło mu to mozolnie, często zawieszał sie, kilka razy miotła wypadła mu z rąk. Teraz Książe odwrócony był w jego strone i obserwował go, cóż nie pomagało mu to wcale. Kilkukrotnie musiał powstrzymywać sie aby nie wymiotować gdzieś w rogu pomieszczenia, gdy zerkał w strone ciemnowłosego, czasami w jego oczach widział coś na wzór współczucia, ale możliwe, że to jemu sie przewidywało, przecież on nic nie czuł. Przynajmniej tak wyglądał, co było pod tą maską obojętności? Może kolejna maska? Albo prawdziwy on? W pewnym momencie blondynowi zaczęło kręcić sie w głowie, oparł sie o ścianę i westchnął cicho. Uchiha ponownie zmarszczył brwi, patrząc na chłopaka nie wytrzymał i zapytał.

- Dobrze sie czujesz? - Było to głupie pytanie, ale dzięki niemu serce sługi zabiło szybciej, a w dole brzucha poczuł ciepło. Książe sie o niego martwił. Nie będąc w stanie sie odezwać odmówił mu ruchem głowy. - Może... - Po chwili przerwał i zawahał sie. Blondyn patrzył na niego wyczekująco. - Ugh, połóż sie tu. - Chłopak zdziwiony uniósł obie brwi i uchylił lekko usta. On to sobie wymyślił prawda? Chociaż, przykre że jego pytanie zmieniło sie w rozkaz.

- Książę, wybacz, ale nie moge - Powiedział po tym gdy uspokoił sie troche. Westchnął gdy zawroty głowy powróciły. Wtedy czarnowłosy wziął go pod ramie i położył na łóżko, jego ruchy były sztywne, ale widać było, że chciał być delikatny, blondyn nie protestował. Przynajmniej wiedział, że to nie jego wyobraźnia. Gdy został przykryty kołdrą uśmiechnął sie. Czy rodzina królewska śpi na tak wygodnych łóżkach? Ach, oddałby wszystko aby spać na takim zawsze. Rozluźnił sie i szybko zasnął, nie czując wzroku jakim był obserwowany przez Księcia którego tak bardzo sie bał i którym tak bardzo gardził.

__________________________________________________

Chłopak został obudzony mocnym szarpnięciem za ramie. Gdy uchylił lekko powieki, zauważył Uchihe pochylającego sie nad nim, jego wyraz twarzy był skupiony.

- Uh? Książe...? - Odezwał sie zaspany.

- Musisz juz wstać, jest późno. - Naruto zetknął za okno, faktycznie było już ciemno. Zdziwił sie, to oznaczało, że przespał cały dzień, do tego w łóżku osoby z rodziny królewskiej i osoby która zamknęła jego matke i rozdzieliła go z nią. Speszony wstał szybko, na szczęście czuł sie o wiele lepiej. Ach, sen to lek na wszystko.

- Wybacz, nie chciałem zasypiać na tak długo. - Odparł ze spuszczonym wzrokiem. Usłyszał jak ciemnowłosy wzdycha, a później kroki. Podniósł lekko głowę i zauważył, że Sasuke stoi tuż przed nim, przełknął cicho śline. Jednak ku jemu zdziwieniu starszy lekko dotknął jego włosów i odgarnął mu je z oczu. Zmieszał sie.

- To nic, wracaj już do siebie. - Odparł obojętnie, choć gdzieś tam można było usłyszeć nutke czułości. Blondyn odwrócił sie i szybko wyszedł z komnaty księcia. Sapnął cicho i powoli zaczął uspokajać swoje szybko bijące serce. Co sie właśnie stało? Westchnął cicho i spokojnie poszedł do swojego pokoju, który niestety dzielił z dwoma innymi sługami. Nie znał nawet ich imion, nie odzywali sie do siebie słowem. Czasami zerkał na nich gdy byli blisko niego. Jeden był niskim z krótką kitką z tyłu głowy, miał wąskie usta, oczy małe, a nos krzywy, mimo to był nawet przystojny, drugi zaś miał włosy ścięte "na jeża" które były rude, nos miał mały, usta koloru malinowego, był wysoki, ale bardzo chudy. Czasami gdy zerkał na jego chude ręce wzdrygał sie, najbardziej bał sie jego wychudzonych i kościstych palców, kiedyś wydawało mu sie, że nie miał jednego palca u lewej dłoni jednak nie starał sie temu przyglądać. Powoli ułożył sie na swoim starym i skrzypiącym łóżku. Wiedział, że nie zaśnie, ale nie miał nic lepszego do roboty. 

Od strachu do miłości [Zakończone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz