Rozdział 13

299 24 9
                                    

Przez pewien czas szli w ciszy i mimo iż Księciu nigdy to nie przeszkadzało tak teraz zapragnął rozmowy. Przez chwile zastanawiał się co powiedzieć.

- Hm, podoba ci się tu, Naruto? - Zapytał blondyna który szedł przed nim. Po pytaniu Uzumaki zwolnił na tyle aby iść przy Sasuke.

- Tak w miarę, uważam, że słudzy dostają zbyt mało jedzenia, nie myśleliście może aby zwiększyć ilość posiłków? - Spojrzał swoimi niebieskimi oczami na Uchihe który miał aktualnie grymas na twarzy.

- To nie ja o tym decyduje, a król. Kiedyś próbowałem z nim o tym porozmawiać, ale nie słuchał. Myślę że takie głodzenie ludzi nie jest dobre, zwłaszcza, że gdy ktoś jest głodny i zmęczony to nie pracuje za dobrze. - Naruto pokiwał z uznaniem głową, ciemnowłosy mówił prawdę. Co jeżeli ktoś stwierdzi że takie traktowanie mundur nie podoba i wzniesie bunt? Król oczywiście się nie podda i pozabija tych którzy się przeciwstawili.

Między nimi ponownie zapanowała cisza jednak nie na długo bo po chwili doszli do gabinetu Tsunade. Blondyn zapukał, po jakimś czasie, który dłużył się blondynowi, otworzyła im kobieta. Widzieć Uchihe automatycznie się spięła.

- W czym problem? - Przyjrzała się księciu i prawie że od razu zauważyła krwawiący nos. - Co się stało? - Przesunęła się w drzwiach tak aby Sasuke mógł przejść, gdy Naruto chciał wejść ta pokrecila głową i zamknęła mu drzwi przed nosem.

- Oh - Zawiedziony Uzumaki patrzył jeszcze chwilę przed siebie, ale zaraz odszedł do swojego pokoju. Mimo iż było całkiem wcześnie, rudy już spał.

- Zostałem uderzony przez drzwi. - Odpowiedział jej Uchiha.

- Kto mógł tak pokrzywdzić naszego Księcia? - Zapytała w trakcie gdy przygotowywała rzeczy które pomogą jej uleczyć nos Sasuke.

- Ten blondyn który był ze mną, Naruto.

- Zapamiętałeś imię jakiegoś sługi? Niesamowite - Sposób w jaki wyrażała się do Księcia mógł wydawać się bez szacunku i zbyt luźny, ale jednak Tsunade pracuje tu dłużej niż Książę żyje, więc zawsze gdy był młody przychodził do niej gdy tylko się zranił. Kobieta wiedziała jaki był jego ojciec i jak traktował swoich synów. Itachiego też znała bardzo dobrze, jednak nie wie czemu tak nagle zniknął. Wydawało się iż wiedział to tylko Król.

- Mhm - Odparł jej niechętny do rozmowy. Tsunade zaczęła leczyć Sasuke. Po 10 minutach uznała że już skończyła.

- Jeszcze tylko... - Wstała i sięgnęła do jakieś szafki, wyciągnęła z niej coś i podeszła do Księcia. Ten westchnął.

- Nie musisz... - Nim zdążył zaprotestować, kobieta przypięła mu przypinkę z napisem "dzielny pacjent" po tym na jej twarzy zagościł wesoły uśmiech. - Nie mogę tego mieć, dobrze wiesz.

- Oj tam, ale na pamiątke.

- Jasne, jasne - Wstał z krzesełka na którym się znajdował i podszedł do drzwi w między czasie ściągając przypinkę, włożył ją do kieszeni spodni. Bez pożegnania wyszedł z pomieszczenia. Rozejrzał się i gdy nie zauważył Naruto lekko się zawiódł, nie dał po sobie tego zobaczyć. Poszedł w stronę ogrodu, będąc już na dworze, usiadł na najbliższej ławce i zamknął oczy. Ostatnio coraz mniej śpi i źle to na niego wpływa. W pewnym momencie usłyszał jak ktoś się do niego zbliża, była to jakaś kobieta, najpewniej służąca. Widząc, że Książę ją zauważył zatrzymała się. Czekał aż się odezwie. Wyglądała na przestraszoną.

- Ja... myślałam, że Książę śpi i.. - Zacięła się. Sasuke przewrócił oczami, nie wiedział do końca czemu oni wszyscy się go tak bali. Zabijał jedynie z rozkazu. Westchnął cicho i wstał. Kobieta od razu jakby przestraszona odskoczyła. Uchiha zignorował to i w ciszy wrócił do środka. Służąca patrzyła na drzwi jakby zrobili jej wielką krzywdę, po chwili ogarnęła się i wróciła do swoich obowiązków.

Naruto nie wiedział co ze sobą zrobić. Chciał iść sprzątać, ale przypomniało mu się, że wszystkie dzisiejsze zadania już zrobił, później stwierdził, że się prześpi, ale jak się okazało nie był na tyle zmęczony. Na dwór nie chce mu się iść, leżeć też nie. Westchnął, czuł taką nudę, że już od 10 minut siedząc na łóżku skubie jeden z rogów. Nie miał nic lepszego do roboty.

Sasuke za to poszedł najpierw zobaczyć czy wszyscy strażnicy są na swoich miejscach, oczywiście jak wiadomo nikt nie śmiał się jakkolwiek ruszyć. Po tym, poszedł coś zjeść, jakiś owoc. Miał ochotę na maliny, ale pewnie jak na złość ich nie będzie, a gdy mu się ich odechce to magicznie się pojawią. Zawsze tak było, Uchiha i jego szczęście. Wszedł spokojnym krokiem do kuchni, która aktualnie była czyszczona przez jakiegoś sługę, chłopak widząc Księcia ukłonił się nisko. Sasuke zignorował go i ruszył na poszukiwania. Ciemnowłosy służący bacznie go obserwował, ciekawe czy chodziło mu o to że dopiero co umył podłogę, a Uchiha wparował tu z brudnymi butami. Jeżeli tak to po prostu sprzątający ma pecha, będzie myć podłogę jeszcze raz. Książę przeszedł i obejrzał całą kuchnię, wtedy chłopak pomyślał, że Uchiha przyszedł tu aby sprawdzić czy dokładnie posprzątał. Od razu się spiął, Sasuke nawet tego nie zauważył. Westchnął jedynie cicho, sięgnął po banana i zjadł go niezadowolony. Serio miał ochotę na maliny.

Od strachu do miłości [Zakończone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz