Rozdział 5

1K 88 27
                                    

Nie bez powodu mówiłam, że będzie to hot drarry.

Nie wiedząc za bardzo, która godzina oznaczała dla Malfoya wieczór, zjechał windą do recepcji, by zaczerpnąć jeszcze informacji na temat swojego pobytu w Blue Diamond. Hotel robił wrażenie tak samo wewnątrz jak i z zewnątrz, jednak z pewnością nie należał do najdroższych. Mimo że znajdowali się w najbardziej popularnej turystycznie, części Palermo, jadąc taksówką Harry widział hotele naprawdę z pierwszego zdarzenia, które aż kipiały bogactwem.

Uprzejma kobieta siedząca na recepcji, bardzo dobrze posługiwała się angielskim, przez co przynajmniej nie musiał gimnastykować się, by wytłumaczyć o co mu chodzi. A tak naprawdę chciał tylko dowiedzieć się, czy hotel posiadał w swojej ofercie jakieś wycieczki fakultatywne dla rezydentów. Skoro w planie jego wycieczki last minute nie było kompletnie żadnego zwiedzania, chciał wykorzystać fakt, że pierwszy raz znajdował się na Sycylii, i coś zobaczyć. Nie miał zamiaru też spędzać każdego dnia na jeżdżeniu po mieście i zgłębianiu jego zakamarków, jednak nie chciał przeleżeć na plaży plackiem całego tygodnia.

Poza tym nie chciał też widywać Malfoya codziennie w hotelu. Miał nadzieję, że ich dzisiejsze spotkanie przy piwie, zakończy tą początkową farsę, a jego wyjazd w końcu obierze odpowiedni tor, na którym więcej się na niego nie natknie.

Podziękował recepcjonistce za broszury informacyjne, które ta wręczyła mu z uśmiechem, po czym powolnym krokiem ruszył w kierunku sof, ustawionych w głębi holu. Nie chciał wyglądać na zdesperowanego i ewidentnie na coś czekającego. Miał nadzieję, że Malfoy szybko zjawi się na dole, bo nie miał zamiaru spędzić najbliższej godziny w hotelowym holu.

Mimo późnej pory, na zewnątrz było jeszcze jasno. Harry właśnie za to, tak lubił południowe kraje. Było w nich ciepło, przyjemnie, a słońce świeciło jak najdłużej. Gdyby tylko mógł, najchętniej przeprowadziłby się z dała od ciągle deszczowej, Anglii. Rozsiadł się wygodnie na sofie, tyłem odwrócony do wind, by nie ulegać pokusie spoglądania na nie co kilka sekund. Skłamałby twierdząc, że się nie  denerwował. Możliwe, że to właśnie nerwy trzymały go w kupie, bo gdyby teraz na jego miejscu siedział Harry sprzed pięciu lat, na pewno by wymiękł, wiedząc, że ma wyjść z Malfoyem na piwo.

Poza tym, czy to samo w sobie nie brzmiało abstrakcyjnie? Nie rozumiał, dlaczego Hermiona zachęcała go do nawiązywania kontaktu z kimś, przez kogo cierpiał przez tyle czasu i przez kogoś, kto uprzykrzał mu życie na każdym kroku. Co najgorsze, udawanie niechęci i dawnej zadry, nie przychodziło mu tak łatwo jak myślał, więc może jednak było coś w tym, co mówiła Hermiona na temat czasu, który leczył rany.

— Długo już czekasz? — Znajomy głos wyrwał go z rozmyślań, przez co też instynktownie odwrócił się w kierunku, z którego dobiegał. Draco wyglądał całkiem normalnie. Miał na sobie zwykłą, jasną koszulkę polo i bezowe spodenki z podwiniętymi nogawkami. Gdzie podziały się eleganckie koszule, z aksamitnego materiału, oraz szykowne spodnie w kant? Czy to nie właśnie takim go zapamiętał?

— Nie, dopiero usiadłem. Wiesz, że hotel oferuje wycieczki fakultatywne? — No i po co to powiedziałeś, do cholery jasnej! Kiedy był zdenerwowany, często mówił coś bez przemyślenia, tak jakby słowa, wypływające z jego ust, nie podlegały żadnej kontroli.

— Tak, widziałem wcześniej. Wycieczka z portu brzmi ciekawie, choć nie wiem czy podołam chorobie morskiej. Na statkach wycieczkowych okropnie buja. — Dlaczego. To pytanie, Harry zadawał sobie z każdym kolejny słowem, które wypowiadał w jego stronę, Draco. Dlaczego, ten człowiek musiał akurat zjawić się w jego życiu ponownie, i dlaczego musiał zachowywać się jak ktoś zupełnie inny. Tak jakby to, co wydarzyło się między nimi sześć i pięć lat temu, wcale nie miało miejsca. I dlaczego, do jasnej anielki, nadal musiał być tak przystojny?

Last minute • DrarryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz