Rozdział 12

756 63 17
                                    

Pozbierawszy resztki swojej godności oraz okruchy wstydu, jakie pozostały po wcześniejszej sytuacji, Harry opuścił teren basenu, ubrany w kąpielówki i obwiązany w pasie ręcznikiem. Ku jego uldze przemknął niezauważony do swojego pokoju, i zaraz gdy tylko wszedł do środka, zatrzasnął za sobą drzwi. Pierwsze co rzuciło mu się w oczy, to półmisek pod przykryciem, leżący na łóżku, z karteczką przywiązaną do rączki na czubku. Westchnął nie mając pojęcia, kto i kiedy umieścił podarek w jego pokoju, ale był ciekaw co skrywał pod pokrywką. Podszedł bliżej łóżka i od razu wyczuł aromatyczny zapach, dochodzący spod półmiska. Na karteczce, dużymi literami, widniał napis: Później wszystko wyjaśnię.

Nie rozumiał w jaki sposób Draco udało się zorganizować kolację w tak krótkim czasie, która na dodatek została dostarczona do jego pokoju. Gdzieś w głębi serca miał pewne przypuszczenia, a fakt, że Hermiona nie chciała powiedzieć mu o czymś istotnym, działał jedynie na jego niekorzyść. Westchnął głęboko, unosząc pokrywkę, widząc, parujące jeszcze kawałki pieczonej ryby w smakowicie wyglądającym sosie. Zapach był po prostu obłędny, i gdyby nie to, że żołądek skręcał mu się od samego myślenia o Draco i o sytuacji sprzed chwili, która była swoistym ziszczeniem się jego największego koszmaru, to może uległby pokusie, by spróbować tego dania.

Odszedł od łóżka, mnąc kartkę w dłoni i odrzucając ją na podłogę. Skoro Malfoy miał mu coś do wyjaśnienia i przysłał mu nawet kolację na przeprosiny, jego podejrzenia mogły być słuszne. Potarł czoło wierzchem dłoni, podchodząc do drzwi balkonowych. Na zewnątrz było już ciemno, a przez otwarte okno wdzierał się gwar dochodzący z ulicy. Mimo wszystko czuł pewną obawę, przed zadzwonieniem do przyjaciółki. Wiedział, że jak zwykle, zapewne miała racje, we wszystkim, czego nie chciała mu powiedzieć.

Sięgnął po ładujący się telefon, który zostawił na stoliku przy łóżku i od razu wybrał numer Hermiony. Nacisnął głośnik, i położył się na wznak, opierając telefon na brzuchu. Nie miał siły słuchać, pełnego wyrzutów, głosu przyjaciółki prosto do ucha.

— Harry? — Hermiona odebrała zaledwie po dwóch sygnałach oczekiwania.

— Powiedz mi wprost, co pominęłaś ostatnio, kiedy rozmawialiśmy. Wiem, że dotyczy to Malfoya. Po prostu mi powiedz. — Bez zbędnego zwlekania i przeciągania, naskoczył na przyjaciółkę i wiedział, że mógł ją tym trochę wprawić w zakłopotanie, ale naprawdę potrzebował odpowiedzi w tej jednej chwili. Zapach pieczonej ryby drażnił jego zmysły i pozwalał jego myślom odbiegać od faktu, że Draco go zapewne, perfidnie okłamał. W końcu jednak Hermiona odezwała się do telefonu. Jednak jej głos brzmiał niepewnie, całkiem inaczej niż za każdym razem, kiedy rozmawiali.

— Nie wiem, czemu nie powiedział ci o tym od razu. Ale też dziwi mnie fakt, że sam szukając jego profilu na Linkedln, nie natknąłeś się na masę informacji o jego majątku, jaki od lat inwestuje w Sycylijską turystykę — zaczęła, a Harry o dziwo, postanowił pierwszy raz, nie wcinać się jej w zdanie. — Draco Malfoy jest właścicielem Blue Diamond, ale nie tylko jego. W tamtym tygodniu, było uroczyste otwarcie jego trzynastego hotelu, tyle że u wybrzeża Trapani. W Palermo ma ich najwiecej.

— Tak przypuszczałem, że może mieć coś wspólnego z Blue Diamond, ale... — urwał, przypominając sobie wszystkie momenty, w których ignorował wszelkie znaki, jakie dawał mu Draco. Sam fakt, że spał w ładniejszym apartamencie, a Harry kiedy tylko zwrócił na to uwagę, dostał taki sam pokój. Samochód jakim jeździł Draco, wcale nie był z wypożyczalni, tylko zapewne był jednym z wielu, jakie posiadał na własność. Zamknięcie basenu na najwyższym pietrze hotelu, przed innymi gośćmi też było jego sprawką, a on jak głupi, starał się odganiać od siebie te myśli, sądząc, że Draco w swej prostocie był wobec niego, całkowicie szczery.

Last minute • DrarryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz