𝐋𝐀𝐕𝐄𝐍𝐃𝐄𝐑.
❝ ZA MROKIEM PODĄŻA ŚWIATŁO. ❞
━━━ w której violet wraz z rodzeństwem musi poradzić sobie z niezidentyfikowanym niszczycielskim bytem siejącym spustoszenie we wszechświecie, jednocześnie zmagając się z nową, lepszą rodziną reginald...
Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
❝Se moquant de moi chaque fois j'entends cet air-là Tut, tut, tut, tut, tut, tut, tut❞ — Tut tut tut tut tut, Gillian Hills
W południe pierwszego października 1989 roku, czterdzieści trzy kobiety na całym świecie urodziły dziecko. Dziwne jedynie jest to, że żadna z tych kobiet rano tego dnia nie była ciężarna. Sir Reginald Hargreeves, ekscentryczny miliarder i poszukiwacz przygód postanowił namierzyć jak największą liczbę owych dzieci i je zaadoptować.
Zdobył ich ośmioro.
Ach, Paryż.
Buzujące życiem, piękne miasto pełne wyszukanych przechodniów i jeszcze bardziej wyszukanych mieszkańców. A przynajmniej tak je postrzegano według stereotypów osób z zagranicy. Tego roku, pogoda październikowa była idealna. Jesień prezentowała się cudownie, a wielu nazywała pogodę "jesienią dekady". Można by rzec, że przypominała ona taką, jaką widziało się zazwyczaj jedynie na kalendarzowych obrazkach i filmach. W najmniejszym stopniu nie przypominały rzeczywistości.
Jednak tego roku było inaczej.
Piękny krajobraz spadających liści idealnie widziany był z wysokiego budynku, na którym prezentował się masywny szyld: "VANITY SCOOP". Należał on do kobiety znanej w całym kraju, bowiem jej magazyn dotyczący gwiazd kina należał do najpopularniejszych w Europie.
Paulette Dubois miała ogromne szczęście w życiu.
A przynajmniej do pewnego momentu.
Czasami los płata figle. Osoby, które są w naturze dobrymi osobami, ciężko muszą pracować, na bycie rozpoznanym. Nieważne jednak, ile się starają, koniec końców jest duża możliwość, iż nigdy nie osiągną tego, na co tak ciężko pracowali. Za to okropni ludzie, z naprawdę zjadliwymi osobowościami potrafią bezproblemowo dostać się na szczyt.
Właśnie tym drugim typem osoby była Paulette, która odziedziczyła magazyn po ojcu i od momentu jej przybycia, sympatyczne miejsce pracy zmieniło się w istne piekło.
Na przykład ową niesamowitą jesienią, pierwszego dnia października, gdy do głównego biura docierało coraz więcej ofert dotyczących pracy w terenie. Wiele sławnych osobowości, biznesmenów i menadżerów gwiazd chciało wykorzystać piękny krajobraz i dobrą pogodę, by na ich tle wypromować wszystko, co mieli do zaoferowania.
Kobieta w obcasach droższych niż wypłata większości osób wpatrujących się w nie, kroczyła jak burza przed siebie, by dostać się do swojego osobistego biura.
— To byłby zaszczyt, panie Gonzáles — ciągnęła przez telefon słodkim tonem. — Jak najbardziej mogłaby się pojawić w naszym magazynie...
Zaczęła rozglądać się za swoim asystentem, by zapisał nadchodzącą datę potencjalnego wywiadu. Była to sprawa niezwykle ważna, gdyż rozmawiała z menadżerem najsławniejszej hiszpańskiej aktorki.
Młody mężczyzna w mizernym garniturze przybiegł najszybciej, jak mógł, lecz Paulette spiorunowała go wściekłym wzrokiem. Poprosiła słodko, by rozmówca poczekał, a wtedy odłożyła telefon na bok, by nie było jej słychać.
— Wyciągaj papier i długopis, ty kretynie! Za co ja ci płacę?! — wysyczała jadowicie.
Nikt w biurze nie lubił Paulette. Szefowa dobrze o tym wiedziała, lecz mówiła sobie zawsze, że koniec końców to ona stała na piedestale, a oni mogli całować jej stopy bez możliwości zaprzeczenia. Była po prostu lepsza od innych, miała wszystko. Wiodła cudowne, typowe życie kobiety ogromnego sukcesu.
Do pewnego momentu.
Asystent zaczął obrażać kobietę w myślach, odwracając się do Paulette plecami. Miał właśnie iść po coś do pisania, gdy niespodziewanie usłyszał porażający, kobiecy krzyk, który dobiegł tuż za nim.
W momencie odwrócenia się z powrotem do szefowej, włosy stanęły mu dęba.
A najgorsze było to, że był to brzuch ciężarny. I właśnie zaczęła rodzić.
Upadła na podłogę, a wszyscy w biurze zerwali się z krzeseł i podbiegli do szefowej, przerażeni i spanikowani przez to, co właśnie dostrzegli.
— MIAŁEŚ WYCIĄGAĆ PAPIER! — Ciężarna wrzeszczała w bólu do asystenta, gdyż praca nadal była priorytetem. Twarz Paulette kompletnie zbladła, gdy poczuła, że cokolwiek pojawiło się kompletnie przypadkowo w jej brzuchu, właśnie zaczęło się z niej wydostawać. — BOŻE, TO JEST NAJGORSZY DZIEŃ W MOIM ŻYCIU!
Pomimo ogromnego bólu i roztrzęsienia, przyłożyła telefon do ucha.
— Muszę... oddzwonić... POŹNIEJ!
Rozłączyła się z hiszpańskim menadżerem, który słuchał wrzasków po drugiej stronie słuchawki. Jedyne, co usłyszał potem było cichym dźwiękiem zakończonego połączenia.
Gdyby tylko wiedział, że kobieta, z którą rozmawiał miała zostać matką specjalnego dziecka.
Gdyby tylko wiedział, że później wspomniane dziecko zostanie zaadoptowane przez ekscentrycznego miliardera Sir Reginalda Hargreevesa.
Gdyby tylko wiedział, że dziecko będzie częścią Sparrow Academy - grupą sławnych superbohaterów, którzy wcale nie byli tacy super, jak mogłoby się wydawać.
Gdyby tylko wiedział, że ich istnienie będzie częścią kompletnego zniszczenia Wszechświata.