ROZDZIAŁ 8; POCKET FULL OF LIGHTNING (CZĘŚĆ 2)

250 17 22
                                    







ROZDZIAŁ 8 ╼ POCKET FULL OF LIGHTNING
("BŁYSKAWICZNY HOTEL")
CZĘŚĆ 2

❝Don't give us none of your aggravationWe had it with your disciplineSaturday night's alright for fightingGet a little action in

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Don't give us none of your aggravation
We had it with your discipline
Saturday night's alright for fighting
Get a little action in
.❞
— Saturday Night's Alright For Fighting, Elton John





ㅤTo, że wyjście do restauracji wraz z braćmi było błędem Violet zrozumiała jeszcze zanim przekroczyli progi budynku. Podczas spaceru ciągnącego się w nieskończoność, siostra dwóch braci-kretynów próbowała ignorować ich najbardziej, jak było to możliwe. Wyjściem z tej krępującej sytuacji było rozmawianie z Owenem, który, jak się okazało, nigdy nie miał głowy na tyle pustej, by nie posiadać jakiegokolwiek tematu do rozmowy. Obecnie opowiadał jej o tym, jak unikalny był hotel, w którym pracował. Mówił o dziwnych napotkanych klientach, a Violet słuchała z zainteresowaniem, zastanawiając się jak było to możliwe, że ktoś tak pogodny i miły żył na tej planecie.

ㅤBycie sympatyczną do drugiej osoby uważała za słabość. Cóż, była to jedna z paru cech, którą - nie genetycznie, oczywiście - odziedziczyła po swoim adoptowanym ojcu. Nie była z tego dumna, lecz od momentu zapamiętania tej lekcji, ciężko było jej zmienić to nastawienie. Nawet gdy próbowała być miła dla wszystkich osób, którzy byli mili dla niej (co często się nie zdarzało). Stawiało ją to w absurdalnie niekomfortowej pozycji. Owen był tego przeciwieństwem. Zawsze uśmiechnięty, zawsze pozytywny. Aż dziwne, że ten okropny i ponury świat nie zniszczył jego nastawienia tak, jak zniszczył Numer Osiem.

ㅤNiektórzy najwyraźniej mieli dar.

ㅤ— Dalej, debile — Violet zmusiła się, by odwrócić do Luthera i Diego, którzy opóźniali się ze względu na kolejną dyskusję. — Musimy wrócić, zanim pojawią się Jaskółki.

ㅤIch wzrok spoczął na siostrze, jakby te słowa kompletnie zerwały ich z toku obecnego myślenia.

ㅤ— Czy ty masz świadomość komu ty to mówisz, Violet? — zapytał ze spokojem Luther, a następnie uśmiechnął się z dumą, mówiąc kolejne słowa. — Mówisz to Numerowi Jeden. Temu, który zawsze pilnował, by nasza drużyna była gotowa na czas przed ważną misją.

ㅤ— Ja też jestem wykurwiście punktualny — dodał Diego. — Zwłaszcza, gdy chodzi o bycie punktualnym na zbicie komuś dupska. W tym wypadku Sparrow Academy.

ㅤ— Świetnie — mruknęła Violet w odpowiedzi, ponownie odwracając głowę przed siebie. — Jeżeli mogę wtrącić — odezwał się optymistycznie Owen. — Uważam, że wyjście do restauracji z superbohaterami jest super! Chociaż jesteście niekonwencjonalni, to jednak sama świadomość tego jest świetna! Zazwyczaj do takich miejsc nie chodzę, ale stać mnie, bo wcale tak źle nie zarabiam. Można to uznać za idealną okazję.

ㅤBracia, Numer Jeden i Numer Dwa, pomyśleli o tym samym. W końcu byli braćmi. Może nie biologicznymi, a jednak czasami fakt, że dorastali razem pomagali w dobrej synchronizacji myśli, których im zazwyczaj brakowało.

ㅤMyśleli o jednym - Owen.

ㅤZ doświadczenia, ich brat zakochał się w słodkim mężczyźnie, który w rzeczywistości miał chorą obsesję na punkcie The Umbrella Academy i tym, by zemścić się na ich ojcu.

ㅤ— Nie wydajesz się zbytnio przerażony tym, kim jesteśmy. Harold Jenkins numer dwa... Violet przewróciła oczami zirytowana, a Brytyjczyk zamrugał zdezorientowany, nie wiedząc, o co chodziło z tym imieniem. Nie zdążyło to zostać wytłumaczone, gdyż Nightfall od razu im przerwała.

ㅤ— Po pierwsze, Owena dopiero co poznałam i jest on moim znajomym. Tylko znajomym — tłumaczyła, a po chwili wzruszyła ramionami. — A nawet jeśli by nas wszystkich chciał zadźgać, gdy nie będziemy patrzeć, to czy aby z pewnością byłoby tak źle? Ja bym z chęcią opuściła już tą planetę. Przynajmniej mniej borykania się z końcami świata.

ㅤOwen podrapał się zakłopotany po głowie.

ㅤ— "Końcami świ-"... Nie wiem o co chodzi, ale mogę zapewnić, że nie chcę nikogo mordować...

ㅤ— Widzicie?

ㅤ— To dokładnie, co by powiedział seryjny morderca — stwierdził Diego. — Tak tylko mówię. Ej, Jeffrey Dahmer, to tutaj?

ㅤWskazał palcem na dość elegancki budynek z dobrze oświeconym znakiem, który prezentował nazwę restauracji, do której zmierzali.

ㅤOwen, nie wiedząc, czemu właśnie nazwano go seryjnym mordercą, potaknął głową. Nie uraziło go jednak to, w jaki sposób zwracali się do niego bracia Violet. Sam miał rodzeństwo i wiedział on dobrze, że czasami, chociaż nikt nigdy nie chciał tego przyznać, włączał się im instynkt obrończy.

LAVENDER ━ THE UMBRELLA ACADEMY ( 3 ) ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz