2 - And oh we started

1.1K 77 19
                                    

Jedziemy z kolejnym!

Następne tygodnie był całkowicie normalne, takie jak zawsze. Mimo wakacji, Louis nadal zatrudniał bruneta, nie tylko jako opiekunka, ale również "pomoc domową". Chłopak sprzątał i gotował, wszystko byleby zarobić chociaż trochę. Wiedział, że zaraz zacznie się rok szkolny, a co za tym idzie Morgan pójdzie do przedszkola.

Młodszy widział jak bardzo szatyn przeżywał tą sytuację, w końcu jego mała córeczka "dorastała". Starał się uspokoić mężczyznę, zapewniając, że minie jeszcze mnóstwo czasu zanim dziewczynka zupełnie dorośnie, ale to chyba nie pomagało.

Ostatnie dni sierpnia wiązały się z ogromną paniką niebieskookiego, co zauważyła nawet sama zainteresowana. Pewnego dnia, postanowiła wziąć sytuację w swoje małe rączki.

Jej ojciec był na zakupach, a Harry akurat gotował obiad. Idealna okazja.

— Cześć, Hazz — zaczęła wchodząc do kuchni. Próbowała odsunąć sobie krzesło, stojące przy wyspie kuchennej, jednak zielonooki trochę jej pomógł.

— Co tam, Morgan? — spytał, wracając do mieszania zupy.

— Dlaczego tatuś ciągle jest taki dziwny? — zapytała, opierając brodę na dłoniach i spoglądając na niego tymi pięknymi niebieskimi oczętami.

— Co masz na myśli, mówiąc dziwny?

— Płacze w nocy, kiedy myśli, że śpię — wyjaśniła.

— Wiesz... — zaczął, wyłączając płytę indukcyjną i zajmując miejsce obok dziewczynki. — Jutro jest pierwszy dzień września, czyli zaczynasz przedszkole, wiesz to?

— Oczywiście, że tak! Nie mogę się doczekać! — uśmiechnęła się.

— Odkąd się urodziłaś, ciągle byłaś pod opieką tatusia albo babci. Teraz idziesz do przedszkola, a to duża rzecz w życiu rodzica. Myślę, że tatuś się boi, że przestaniesz go potrzebować — stwierdził, patrząc na mimikę trzylatki.

— Ale przecież to tylko przedszkole! — zdziwiła się.

— My to wiemy, ale dla tatusia to duża rzecz. Próbowałem z nim rozmawiać, ale chyba po prostu musimy dać temu czas. Pójdziesz do przedszkola, minie trochę czasu, a on zauważy, że nadal jesteś jego córeczką i wszystko wróci do normy — zapewnił, bawiąc się jej włosami. — Chcesz warkoczyka? — zaproponował.

— Tak, ale chodźmy na kanapę — postanowiła i zeskoczyła z krzesła. Szybko pobiegła do salonu i rozsiadła się na dywanie, łapiąc za pilota. — Obejrzymy jakiś film?

— Oczywiście. Wybierz coś, a ja pójdę do łazienki po potrzebne rzeczy — wspomniał i szybko udał się do wcześniej wspomnianego pomieszczenia. Gdy schodził na dół, usłyszał szczęk zamka, który oznaczał, że Tomlinson wrócił z zakupów.

—Jestem! — krzyknął, zamykając za sobą drzwi mocnym kopnięciem. Siatki z zakupionymi rzeczami niedbale rzucił przy ściągniętych przez siebie butach i wskoczył na kanapę. — Co robicie? — mruknął, składając buziaka na czole Morgan.

— Będziemy oglądać Króla Lwa tatusiu! — pisnęła podekscytowana dziewczynka, trzymając głowę w jednym miejscu, aby brunet mógł spokojnie kończyć jej fryzurę.

— Uwielbiam tą bajkę! — wykrzyknął mężczyzna! — To właśnie na niej pierwszy raz w życiu byłem w kinie. Miałem wtedy cztery lata i byłem strasznie podekscytowany, bo to było ogromne wydarzenie dla takiego dzieciaka. Pamiętam jak mama zrobiła mi zdjęcie przy plakacie, trzymałem popcorn, który był chyba większy niż ja! — zaśmiał się.

Two hearts in one HOME II Larry StylinsonOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz