Jedziemy z kolejnym!
Następne tygodnie był całkowicie normalne, takie jak zawsze. Mimo wakacji, Louis nadal zatrudniał bruneta, nie tylko jako opiekunka, ale również "pomoc domową". Chłopak sprzątał i gotował, wszystko byleby zarobić chociaż trochę. Wiedział, że zaraz zacznie się rok szkolny, a co za tym idzie Morgan pójdzie do przedszkola.
Młodszy widział jak bardzo szatyn przeżywał tą sytuację, w końcu jego mała córeczka "dorastała". Starał się uspokoić mężczyznę, zapewniając, że minie jeszcze mnóstwo czasu zanim dziewczynka zupełnie dorośnie, ale to chyba nie pomagało.
Ostatnie dni sierpnia wiązały się z ogromną paniką niebieskookiego, co zauważyła nawet sama zainteresowana. Pewnego dnia, postanowiła wziąć sytuację w swoje małe rączki.
Jej ojciec był na zakupach, a Harry akurat gotował obiad. Idealna okazja.
— Cześć, Hazz — zaczęła wchodząc do kuchni. Próbowała odsunąć sobie krzesło, stojące przy wyspie kuchennej, jednak zielonooki trochę jej pomógł.
— Co tam, Morgan? — spytał, wracając do mieszania zupy.
— Dlaczego tatuś ciągle jest taki dziwny? — zapytała, opierając brodę na dłoniach i spoglądając na niego tymi pięknymi niebieskimi oczętami.
— Co masz na myśli, mówiąc dziwny?
— Płacze w nocy, kiedy myśli, że śpię — wyjaśniła.
— Wiesz... — zaczął, wyłączając płytę indukcyjną i zajmując miejsce obok dziewczynki. — Jutro jest pierwszy dzień września, czyli zaczynasz przedszkole, wiesz to?
— Oczywiście, że tak! Nie mogę się doczekać! — uśmiechnęła się.
— Odkąd się urodziłaś, ciągle byłaś pod opieką tatusia albo babci. Teraz idziesz do przedszkola, a to duża rzecz w życiu rodzica. Myślę, że tatuś się boi, że przestaniesz go potrzebować — stwierdził, patrząc na mimikę trzylatki.
— Ale przecież to tylko przedszkole! — zdziwiła się.
— My to wiemy, ale dla tatusia to duża rzecz. Próbowałem z nim rozmawiać, ale chyba po prostu musimy dać temu czas. Pójdziesz do przedszkola, minie trochę czasu, a on zauważy, że nadal jesteś jego córeczką i wszystko wróci do normy — zapewnił, bawiąc się jej włosami. — Chcesz warkoczyka? — zaproponował.
— Tak, ale chodźmy na kanapę — postanowiła i zeskoczyła z krzesła. Szybko pobiegła do salonu i rozsiadła się na dywanie, łapiąc za pilota. — Obejrzymy jakiś film?
— Oczywiście. Wybierz coś, a ja pójdę do łazienki po potrzebne rzeczy — wspomniał i szybko udał się do wcześniej wspomnianego pomieszczenia. Gdy schodził na dół, usłyszał szczęk zamka, który oznaczał, że Tomlinson wrócił z zakupów.
—Jestem! — krzyknął, zamykając za sobą drzwi mocnym kopnięciem. Siatki z zakupionymi rzeczami niedbale rzucił przy ściągniętych przez siebie butach i wskoczył na kanapę. — Co robicie? — mruknął, składając buziaka na czole Morgan.
— Będziemy oglądać Króla Lwa tatusiu! — pisnęła podekscytowana dziewczynka, trzymając głowę w jednym miejscu, aby brunet mógł spokojnie kończyć jej fryzurę.
— Uwielbiam tą bajkę! — wykrzyknął mężczyzna! — To właśnie na niej pierwszy raz w życiu byłem w kinie. Miałem wtedy cztery lata i byłem strasznie podekscytowany, bo to było ogromne wydarzenie dla takiego dzieciaka. Pamiętam jak mama zrobiła mi zdjęcie przy plakacie, trzymałem popcorn, który był chyba większy niż ja! — zaśmiał się.
CZYTASZ
Two hearts in one HOME II Larry Stylinson
FanfictionLouis Tomlinson nie spodziewał się, że gdy w październiku wróci na uczelnię jako profesor, jednym z jego studentów będzie Harry. Harry Styles, który od dwóch lat opiekuje się jego córką - Morgan. Harry Styles, z którym łączy go romantyczna i fizyc...