9 - When I run out of road

1K 70 55
                                    

Żyjecie po koncercie? Łapcie rozdział!

— Dlaczego nie chcecie mi nic powiedzieć? Przecież to mój narzeczony! — zdenerwował się Louis, który już od godziny był w szpitalu i nadal nic nie wiedział.

— Przecież Panu tłumaczę, że Pan Styles jest teraz na sali operacyjnej. Niech Pan tam pójdzie i grzecznie zaczeka, aż lekarz wyjdzie. On wszystko Panu wyjaśni, gdy skończą, dobrze? — westchnęła zmęczona recepcjonistka. Nie była zła na tego mężczyznę, bo on chciał się tylko dowiedzieć, co dzieje się z jego ukochanym, jednak ona nawet nie posiadała takich informacji. — Sala dziesiąta — dodała, ręką wskazując odpowiedni korytarz.

— Dziękuję — odpowiedział, po czym zaczął iść w odpowiednim kierunku. — I przepraszam za zamieszanie — dodał. Był już cholernie zmęczony. Gdy wysiadł z karetki, zadzwonił do mamy, która właśnie jechała tu razem z Lottie. Obiecały, że będą jak najszybciej mogą.

Gdy dotarł pod odpowiednią salę, po drodze kupując kawę, usiadł na twardym krzesełku i nie wiedział co dalej. Jego ręce trzęsły się niemiłosiernie, głowa go bolała, a on sam siedział i patrzył w ścianę naprzeciwko. Napój już dawno wystygł, a on siedział i siedział, aż w końcu zadzwonił telefon.

Perrie.

— Cześć, Louis. Wszystko w porządku? Miałeś dzwonić — przypomniała mu blondynka.

— Jestem w szpitalu — wymamrotał, przymykając powieki.

— Jak to w szpitalu?! — usłyszał przestraszony głos Leigh-Anne.

— Coś się dzieję z Harrym — wyznał z gulą w gardle. — Nic na razie nie wiem.

— O mój boże, ale zemdlał, uderzył się o coś, miał wypadek czy co? — tym razem odezwała się Jade.

— Leżał na ziemi, gdy wszedłem do jego mieszkania. Miał krew na spodniach.

— Skaleczył się?

— Jest w ciąży, to moje dziecko — wyjawił im. Nikt oprócz jego mamy nie wiedział. Nawet siostry.

— Co?! — usłyszał wrzask jednej z dziewczyn, po czym nastąpiło "Ciszej bądź, dzieci już śpią".

— Wszystko wam wytłumaczę, kiedy sytuacja się uspokoi, dobrze? — poprosił, wiedząc, że teraz po prostu nie da rady więcej powiedzieć, przez gulę w gardle.

— Jasne, Lou. Trzymaj się tam i dzwoń, jak będziesz coś wiedział. A o Morgs się nie martw, jest w dobrych rękach — przypomniała Leigh.

I Louis znowu został sam.

W pewnym momencie głowa uciekła mu na bok i zasnął, wycieńczony emocjami dnia. Nie był to jeden miły sen, pełen spokoju i wypoczynku. Był bardzo niepewny, czuł się, jakby wszystko słyszał. Między snem a rzeczywistością.

Obudził się dopiero, gdy ktoś potrząsnął jego ramieniem.

— Pan Louis Tomlinson? — upewnił się starszy mężczyzna, który stał przed nim.

— Tak, tak to ja — potwierdził.

— Nazywam się James Corden, jestem tutaj lekarzem — przedstawił się. — Harry Styles to twój narzeczony?

— Tak, oczywiście.

— Dobrze. Stan Pana partnera jest stabilny, jednak pacjent zapadł w śpiączkę. Na razie jest ona jak najbardziej pomocna dla organizmu, więc liczymy na szybszy powrót do zdrowia. Doszło do odklejenia się łożyska, co jest niezwykle rzadkie w tym etapie ciąży, jednak musieliśmy działać szybko.

Two hearts in one HOME II Larry StylinsonOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz