Żyjecie po koncercie? Łapcie rozdział!
— Dlaczego nie chcecie mi nic powiedzieć? Przecież to mój narzeczony! — zdenerwował się Louis, który już od godziny był w szpitalu i nadal nic nie wiedział.
— Przecież Panu tłumaczę, że Pan Styles jest teraz na sali operacyjnej. Niech Pan tam pójdzie i grzecznie zaczeka, aż lekarz wyjdzie. On wszystko Panu wyjaśni, gdy skończą, dobrze? — westchnęła zmęczona recepcjonistka. Nie była zła na tego mężczyznę, bo on chciał się tylko dowiedzieć, co dzieje się z jego ukochanym, jednak ona nawet nie posiadała takich informacji. — Sala dziesiąta — dodała, ręką wskazując odpowiedni korytarz.
— Dziękuję — odpowiedział, po czym zaczął iść w odpowiednim kierunku. — I przepraszam za zamieszanie — dodał. Był już cholernie zmęczony. Gdy wysiadł z karetki, zadzwonił do mamy, która właśnie jechała tu razem z Lottie. Obiecały, że będą jak najszybciej mogą.
Gdy dotarł pod odpowiednią salę, po drodze kupując kawę, usiadł na twardym krzesełku i nie wiedział co dalej. Jego ręce trzęsły się niemiłosiernie, głowa go bolała, a on sam siedział i patrzył w ścianę naprzeciwko. Napój już dawno wystygł, a on siedział i siedział, aż w końcu zadzwonił telefon.
Perrie.
— Cześć, Louis. Wszystko w porządku? Miałeś dzwonić — przypomniała mu blondynka.
— Jestem w szpitalu — wymamrotał, przymykając powieki.
— Jak to w szpitalu?! — usłyszał przestraszony głos Leigh-Anne.
— Coś się dzieję z Harrym — wyznał z gulą w gardle. — Nic na razie nie wiem.
— O mój boże, ale zemdlał, uderzył się o coś, miał wypadek czy co? — tym razem odezwała się Jade.
— Leżał na ziemi, gdy wszedłem do jego mieszkania. Miał krew na spodniach.
— Skaleczył się?
— Jest w ciąży, to moje dziecko — wyjawił im. Nikt oprócz jego mamy nie wiedział. Nawet siostry.
— Co?! — usłyszał wrzask jednej z dziewczyn, po czym nastąpiło "Ciszej bądź, dzieci już śpią".
— Wszystko wam wytłumaczę, kiedy sytuacja się uspokoi, dobrze? — poprosił, wiedząc, że teraz po prostu nie da rady więcej powiedzieć, przez gulę w gardle.
— Jasne, Lou. Trzymaj się tam i dzwoń, jak będziesz coś wiedział. A o Morgs się nie martw, jest w dobrych rękach — przypomniała Leigh.
I Louis znowu został sam.
W pewnym momencie głowa uciekła mu na bok i zasnął, wycieńczony emocjami dnia. Nie był to jeden miły sen, pełen spokoju i wypoczynku. Był bardzo niepewny, czuł się, jakby wszystko słyszał. Między snem a rzeczywistością.
Obudził się dopiero, gdy ktoś potrząsnął jego ramieniem.
— Pan Louis Tomlinson? — upewnił się starszy mężczyzna, który stał przed nim.
— Tak, tak to ja — potwierdził.
— Nazywam się James Corden, jestem tutaj lekarzem — przedstawił się. — Harry Styles to twój narzeczony?
— Tak, oczywiście.
— Dobrze. Stan Pana partnera jest stabilny, jednak pacjent zapadł w śpiączkę. Na razie jest ona jak najbardziej pomocna dla organizmu, więc liczymy na szybszy powrót do zdrowia. Doszło do odklejenia się łożyska, co jest niezwykle rzadkie w tym etapie ciąży, jednak musieliśmy działać szybko.
CZYTASZ
Two hearts in one HOME II Larry Stylinson
FanfictionLouis Tomlinson nie spodziewał się, że gdy w październiku wróci na uczelnię jako profesor, jednym z jego studentów będzie Harry. Harry Styles, który od dwóch lat opiekuje się jego córką - Morgan. Harry Styles, z którym łączy go romantyczna i fizyc...