Kończymy szczęśliwą sielankę?
Potem zaczął się październik. Miesiąc studentów. Pierwszy dzień tego miesiąca był bardzo... zwariowany. Morgan została już zaprowadzona do przedszkola, tym razem przez Louisa, który rozpoczynał swoją pracę dopiero o dziesiątej. Harry w tym czasie przygotowywał się na rozpoczęcie roku, które miało miejsce na uczelni.
Zielonooki był z siebie cholernie dumny, ponieważ dostał się na swoją wymarzoną uczelnię, mimo że kosztowało go to cholernie dużo. Nie tylko nauki i czasu, ale również pieniędzy, poświęcenia. Latami oszczędzał i odmawiał sobie życia na przyzwoitym poziomie, chcąc rozwijać się w wymarzonym kierunku.
Aplikował na Kolegium Uniwersyteckie w Londynie, czyli inaczej UCL. Jego wymarzonym kierunkiem była historia, którą kochał od malutkiego dziecka. Interesowały go wszystkie te zmiany, które miały miejsce przez lata istnienia ludzkości. Pierwsze cywilizacje, różne imperium. Wszystkie wojny i konflikty, królowie i dynastie.
Jeszcze nie pochwalił się Tomlinsonowi, gdzie rozpoczął studia, ponieważ chciał to zrobić zaraz po rozpoczęciu.
Dzień był raczej chłodny i wietrzny, co zmusiło bruneta do narzucenia na siebie brązowego płaszcza. Mimo, że wprost uwielbiał szaleć z różnymi kolorowymi garniturami, tego dnia postawił na zwykłą czarną koszulę i garniturowe spodnie tego samego koloru. Chciał dowiedzieć się, na co może sobie pozwolić. Nie chciał przegiąć już na samym początku, nie to było jego celem.
Nie mógł ukryć, że cholernie się stresował. Nie miał przyjaciół, bo większość życia spędził w bidulu, a gdy wyszedł, poświęcił się pracy i nauce na własną rękę, aby mieć szansę na ułożenie sobie życia. Jedyne osoby obecne w jego życiu, to Louis i Morgan, którzy naprawdę znaczyli dla niego cholernie dużo. Kochał ich.
Kochał tą dwójkę, naprawdę najmocniej, jednak z jego strony takie słowa nigdy nie padły w ich kierunku, ponieważ chciał poczekać. Chciał poczekać, do momentu, w którym będzie całkowicie niezależny finansowo i zmieni pracę, aby móc budować związek z Louisem na zupełnie innej płaszczyźnie, niezwiązanej z pieniędzmi.
Mimo stresu, udał się na uczelnie i biorąc głęboki wdech, wszedł do sali, w której odbywała się uroczystość. Usiadł w miejscu do tego wyznaczonym, ciesząc się, że całe pomieszczenie było przestronne z dużymi oknami, ponieważ przynajmniej nie było mu duszno, a od kilku dni jego samopoczucie było gorsze i obawiał się, że łapie go jakieś lekkie przeziębienie.
Za kilka minut miało rozpocząć się przemówienie dyrektora, więc skupił się na czarnym lakierze, który nałożył dziś rano.
— Witam, w tak ważnym dla każdego z nas dniu — rozpoczął dyrektor. — Serdecznie witam nasze grono pedagogiczne, naszych gości, naszych studentów oraz każdego, kto znajduję się na tej sali. Wierzę, że ten rok będzie dla nas owocny...
Styles nie skupił się na tym, co działo się dalej, ponieważ do sali wbiegła nagle długonoga brunetka. Dziewczyna była szczupła, ubrana w czarną, obcisłą i bardzo krótką sukienkę, a na to zarzuciła białą, zwiewną koszulę. Na jej stopach znajdowały się wysokie, czarne szpilki, a na ramieniu wisiała nieduża torebka. Przecisnęła się obok kilku osób, a może nawet kilkudziesięciu i zajęła miejsce obok niego.
— Cześć, Kendall Jenner — podała mu rękę, szepcząc.
— Harry — posłał jej miły uśmiech.
— Też jesteś na pierwszym roku? — spytała, zakładając nogę na nogę. Widać było, że jest jednocześnie elegancka, ale i trochę zadziorna. — Ja zapisałam się na historię — mówiła dalej, gdy ten skinął głową. — Mam nadzieję, że nie będę się nudziła, bo to już mój trzeci kierunek. Najpierw studiowałam medycynę, a potem architekturę, ale stwierdziłam, że to nie dla mnie. A ty? Jaki kierunek?
CZYTASZ
Two hearts in one HOME II Larry Stylinson
FanfictionLouis Tomlinson nie spodziewał się, że gdy w październiku wróci na uczelnię jako profesor, jednym z jego studentów będzie Harry. Harry Styles, który od dwóch lat opiekuje się jego córką - Morgan. Harry Styles, z którym łączy go romantyczna i fizyc...