6 - We don't speak enough

927 64 17
                                    

Upewnijcie się, że przeczytaliście poprzedni!

Po ich małym zbliżeniu, atmosfera ponownie zgęstniała i zrobiło się trochę niezręcznie, gdy emocje opadły. Wzięli wspólny prysznic, po którym Louis zaproponował byłemu kochankowi dresy do ubrania, co ten chętnie przyjął, zważywszy na to, że jego właśnie ciuchy były mokre.

— Gdzie Morgan? — dopiero teraz chłopak zauważył, że nigdzie nie ma czterolatki.

— U dziewczyn. Jade robiła jakiś koktajl, więc ją zaprosiły — wyjaśnił Tomlinson, kończąc zapinanie guzików koszuli. — Zaraz tu będą. Perrie przyniesie Axela i jego rzeczy, tak jak się umawialiśmy. W lodówce masz rzeczy, tak jak zawsze, dzieci raczej szybko pójdą spać, więc nie będziesz miał z nimi problemów — obiecał. Nie wiedział nawet jak się mylił.

Kiedy tylko Louis z dziewczynami wyszli, był spokój. Morgan, mimo marudzenia szybko dała się wykąpać, w czym Harry oczywiście jej pomógł, jednocześnie zerkając na małego, który leżał w nosidełku, stojącym na zamkniętej toalecie.

Tomlinson chyba była wymęczona dniem, przez co zasnęłą dość szybko i wtedy zaczęły się kłopoty. Chłopczyk chyba dostał kolki, ponieważ płakał, zdzierając sobie gardło. Dwudziestolatek próbował wszystkiego. Herbatki, masażyki i mnóstwo innych rzeczy, które początkowo nie pomagały. Na szczęście w końcu, również i Axel zasnął, prawdopodobnie wykończony płaczem.

Styles zostawił go wtedy w przenośnym łóżeczku, które przyniosła Edwards, a zabierając ze sobą elektryczną niańkę, poszedł zaparzyć sobie herbaty na mdłości. Wcześniej, korzystając z tego, że miał do dyspozycji pełną lodówkę, najadł się, czego teraz żałował. Odkąd miał zbyt mało pieniędzy, jadał w niewystarczających ilościach, co spowodowało, że jego żołądek chyba się skurczył.

Jego telefon, który leżał na blacie, obok czajnika, zaczął nagle dzwonić. Na szczęście był wyciszony i nie obudził żadnego z dzieci.

— Cześć, Kenny. Co tam u was? — przywitał się przyciszonym głosem.

— Wszystko w porządku. Wróciłyśmy ze spaceru i niedługo położymy się spać. A jak u ciebie? Jak mała księżniczka?

— Męczy mnie dzisiaj — zachichotał. — Jestem akurat u Louisa i opiekuję się dziećmi, a moje własne, chyba próbuje mnie zabić — westchnął.

— Weź leki i wypij herbatę. Potem spróbuj się położyć. Może to jakoś ci pomoże — zmartwiła się. — A co do Louisa — zaczęła. — Kiedy zamierzasz mu powiedzieć, hmm?

— Nie wiem. Sytuacja trochę się... skomplikowała.

— Co to znaczy? — spytała, jednak po chwili zaczęła piszczeć.

— Ciszej do cholery, obudzisz Axela — warknął, spoglądając szybko na wejście od salonu, jakby chłopiec miał zaraz z niego wyjść. Prawie roczne dziecko. Sam.

— Spaliście ze sobą!

— Jestem w ciąży, idiotko. Oczywiście, że ze sobą spaliśmy.

— Nie o tym mówię! Dzisiaj musieliście ze sobą spać! Zgadłam? — ucieszyła się.

— Nie rozumiem, czemu jesteś zadowolona z tego powodu.

— To oznacza, że wciąż coś do ciebie czuje! Inaczej nie poszedłby z tobą do łóżka. I uwierz, wiem co mówię.

— Czyli co sugerujesz? — dopytał, upijając łyka gorzkiego napoju.

— Powiedz mu, jak tylko wróci — rozkazała.

Two hearts in one HOME II Larry StylinsonOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz