6. Ferie na nartach

1.4K 14 1
                                    

W tym roku, tak jak zazwyczaj pojechałem z rodziną na narty w góry. Uwielbiam jeździć na nartach i nawet dobrze mi to wychodzi. Ale zacznijmy od początku...
Kilka godzin przed wyjazdem zacząłem się pakować. Ubrania, kombinezon i... pieluchy. Jadąc na ferie w góry zawsze zabieram tylko te najbardziej chłonne ponieważ:
a) spędzam cały dzień na stoku i nie w głowie jest mi szukanie miejsca żeby się przebrać
b) gdzie się nie pójdzie są tłumy ludzi, więc musiałbym stać niepotrzebnie w kolejkach
c) pod kombinezonem i tak nie widać, że mam pieluchę, więc mogę ubrać najgrubsze jakie mam (a po doświadczeniach z tego wyjazdu będę zakładał chyba nawet dwie, ale do tego zaraz przejdę).
Gdy się już spakowałem i byłem gotowy do wyjazdu postanowiłem, że jeszcze zmienię pieluchę na drogę. Jednak trochę się jedzie, a ta którą miałem była już lekko mokra.
A więc położyłem na łóżku ręcznik na którym zawsze się przebieram, ściągnąłem spodnie, a następnie pieluchę. Zwinąłem ją i położyłem koło łóżka, aby ją wyrzucić i wtedy zorientowałem się, że nie przygotowałem sobie pampersa na zmianę. Nie zastanawiając się wstałem i przeszedłem kilka metrów do szafki z pieluchami. Wziąłem (nie wiedzieć czemu) średnio chłonną (Tena slip plus) i już wracałem do łóżka, gdy nagle poczułem na nogach dziwne ciepło. Początkowo zastanowiłem się co to za dziwne uczucie, ale szybko zorientowałem się, że się posikałem. Wytarłem się ręcznikiem, ubrałem nową pieluchę i posprzątałem podłogę. Następnie zabrałem swoje rzeczy i wsiadłem do auta, gdzie czekali już rodzice.
Droga była długa, choć przez większość czasu spałem. Bardzo chciało mi się pić, wiec wypiłem całego dużego liptona. Po drodze zatrzymaliśmy się jeszcze w mcdonalds i w mcdrive zamówiłem sobie powiększony zestaw z dużym piciem. To właśnie był powód kolejnych problemów.
Zjadłem maka, wypiłem colę i dalej poszedłem spać. Obudziłem się chwile przed przyjazdem do hotelu z dziwnym uczuciem wilgoci na udach. Jak się okazało, pielucha mi przesiąkła i trochę (bardzo) z niej wypłynęło. Oczywiście zrobiłem wszystko żeby rodzice tego nie zauważyli, bo jeszcze brakowało mi tego, aby znowu zaczęli interesować się moimi pieluchami, wypytywali czy wszystko ok albo mnie przebierali. Moja mama jest do tego zdolna. Gdy dojechaliśmy na miejsce, ubrałem swój płaszcz, który na szczęście wszystko zasłonił, wytarłem fotel serwetkami z maka i poszedłem do pokoju hotelowego do którego mama dała mi klucz, gdzie się przebrałem.

Ciąg dalszy nastąpi...

W pieluchach od zawszeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz