8. Nowa znajoma

1K 15 0
                                    

Jak już pisałem w jednym z wcześniejszych rozdziałów fakt, że noszę pieluchy 24/7 mi nie przeszkadza. Przywykłem do tego, że mogę niespodziewanie zacząć robić siku w każdym miejscu i każdej pozycji. Siedząc na wykładach, wracając do domu, będąc na zakupach czy jedząc obiad w restauracji. Zupełnie o tym nie myślę i tylko czasem zauważam, że nagle robi mi się ciepło w pampersie. Pomimo tego, że zazwyczaj nie myślę o tym, że mam na sobie pieluchę to jednak zawsze staram się ją ukryć ostatnio. Kiedyś nie miałem takiego problemu, ale od jakiegoś czasu bardzo mi zależy, żeby nikt nie wiedział o tym, że mam na sobie pieluchę. Jeszcze do końca nie wiem czemu tak mam...

Jakiś czas temu pisałem również, że noszenie pieluchy cały czas nie jest dla mnie problemem, a bardziej fakt, że to może być problem podczas poznawania nowych osób. Tym bardziej tych płci przeciwnej 😏 Pisząc to opowiadanie jednak odkryłem, że to wcale nie jest problem, a dla niektórych nawet zaleta. To, że chodzę w wiecznie mokrej pielusze może być dla niektórych atutem, a nie wadą. Zrozumiałem to dopiero po publikacji mojego opowiadania. Zaczęło pisać do mnie dużo osób, które interesują się pieluchami i albo również je noszą na codzień, a to z powodów jakiś problemów lub dla własnej przyjemności. Cieszę się, że tyle osób do mnie pisze, ponieważ zawsze lubiłem poznawać nowe osoby przed którymi nie muszę mieć tego sekretu.
Pewnego dnia napisała do mnie Kasia. Początkowo pisaliśmy tylko na Wattpadzie, ale po kilku dniach codziennego pisania postanowiliśmy przenieść się na snapa. Pisaliśmy ze sobą na różne tematy... Trochę o pieluchach, ale również o naszych zainteresowaniach, sportach i o nas samych. Super się dogadywaliśmy. Nawet nie sądziłem, że można mieć tyle tematów do rozmów z osobą, której się wgl nie zna. I której się nigdy nie widziało na oczy. Do czasu...
Pewnego dnia dostałem od Kasi snapa, otwieram go, a tam ona w lustrze. Trochę byłem w szoku, że tak sama z siebie się pokazała, ale zawsze ktoś musi zrobić ten pierwszy krok. Kasia okazała się szczupłą, wysportowaną blondynką. Moja pierwsza myśl: ALE ONA JEST HOT!🤩 Nie spodziewałem się, że mogę poznać tak piękną dziewczynę przez internet. Do tego jeszcze która akceptuje to, że noszę pieluchy 24/7. A co więcej jeszcze jej się to podoba.

Przez kilka tygodni bardzo często ze sobą pisaliśmy(dlatego też tak długo musieliście czekać na kolejne rozdziały). Pisaliśmy do siebie co robiliśmy danego dnia, opowiadaliśmy sobie historie z życia i wysyłaliśmy mnóstwo snapów...

Pewnego dnia Kasia zaproponowała spotkanie. Bardzo się ucieszyłem z tego powodu, że w końcu nasza internetowa znajomość przeniesie się do rzeczywistości. Był tylko jeden problem - Kasia w przeciwieństwie do mnie nie mieszka w Warszawie... Początkowo kłóciliśmy się, kto ma przyjechać do kogo, ale koniec końców udało mi się przekonać ją, że w stolicy jest więcej atrakcji niż u niej.
Był piątek, a Kasia miała wpaść do Warszawy w weekend. Przyjechać miała pociągiem w sobotę rano, a wracać w wieczorem. Umówiliśmy się więc, że spotkamy się w o 11:00 na dworcu.
Nie wiedzieliśmy za bardzo co będziemy robić, przez tyle czasu, ale postanowiliśmy improwizować.

Nadszedł dzień naszego spotkania. Wstałem rano, zjadłem śniadanie, umyłem się i ubrałem grubą pieluchę(nie wiedziałem kiedy będę mógł się przebrać, a wolałem nie przeciec przy nowo poznanej dziewczynie). Tak btw od jakiegoś czasu sypiam bez pampersów - przestałem mieć nocne wpadki, ale dalej musiałem nosić pieluchy w dzień. O 10 byłem już gotowy do wyjścia, więc pojechałem do centrum. Dotarłem w samą porę. Pociąg Kasi wjeżdżał na dworzec, gdy wchodziłem na peron. Już tylko chwile dzieliły nas od pierwszego spotkania.

Pociąg się zatrzymał i wśród tłumu wychodzących ludzi zobaczyłem przepiękną blondynkę. W głowie myślałem sobie „proszę, żeby to była ona". Wiecie, niby podobna do dziewczyny ze snapów, ale wstyd byłoby się pomylić i zagadać do kogoś obcego. Spojrzała ona na mnie, uśmiechnęła się i zaczęła iść w moją stronę. Wtedy już wiedziałem, że to napewno ona. Przytuliliśmy się na przywitanie i wyszliśmy na zewnątrz. Cały czas rozmawialiśmy, nawet przez chwilę nie było niezręcznie.
Po wyjściu z dworca na pytanie co robimy, postanowiłem, że pójdziemy coś zjeść.

W pieluchach od zawszeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz