2. to chujowe miejsce

265 10 0
                                    

Dziś pierwszy raz od trzech dni wyszłam z pokoju dalej niż do łazienki. Właściwie to tylko dlatego, że mój kochany przyjaciel coś dla mnie miał. Otworzyłam mu drzwi i wpuściłam go.

- Tak jak chciałaś, jest biały. - zaśmiał się, kładąc pudełeczko na blacie w kuchni. - Tu masz liquid. - postawił buteleczkę obok mnie. Wyciągnął poda z opakowania i zdjął górną część, którą zalał. - Weź to do ust i chwilę ciągnij, żeby się nasączyło. – zrobiłam to – Daj, pokażę ci jak się zaciągnąć.

Przyłożył ustnik do ust i zrobił tak jak przed chwilą powiedział. Zaciągnął się i wypuścił po chwili chmurę dymu. Podał mi moją nową zabawkę. Też się zaciągnęłam kilka razy, aby się przyzwyczaić. Max tłumaczył mi, że trochę inaczej się zaciągamy jak palimy zwykłego papierosa, a inaczej jak palimy elektryka.

Zauważyłam tą różnice odrazu. Gdy zaciągałam się fajką, brałam dym najpierw do ust, a z kolejnym wdechem przenosiłam go do płuc. Tutaj dym odrazu leci do płuc, tak jakbyśmy po prostu łapali powietrze.

- Dobre to. - przyznałam szczerze i wyłączyłam to, a następnie położyłam na blat. Zetknęłam jeszcze przy okazji na port ładowania. - Co to za kabel?

- Mikro usb - odpowiedział.

- To są typy? - zmarszczyła brwi i zerknęłam na wejście w moim telefonie. Był to zwyczajny iPhone 8, więc miał wejście lightning.

- No ta. - wzruszył ramionami. - Kabel kablowi nie równy. To tak jakbyś nie miała różnicy między fluoksetyną, a alprazolamem.

- Mają inne działania, a kable chyba służą do tego samego.

- No ale patrz. Masz na przykład myszkę w laptopie..

- Ona nie ma kabla.

- To masz zwykłą ładowarkę...

- Lightning.

- Kurwa, ale to co wpinasz w gniazdko ładowania. - zdenerwował się trochę.

- Ten taki szeroki?

- Tak! To jest USB typu A.

- Teraz to ma sens... Ale nadal nie rozumiem czym się od siebie różnią. Wszystkie działają tak samo. A twoje porównanie było chujowe. - przyznałam szczerze.

- Nie użyłem go przypadkowo. - burknął i zmarkotmiał. Przewróciłam oczami.

- Możesz znowu tego nie zaczynać, Max? - warknęłam ostrym tonem - Nie będę brała tego gówna.

- Pamiętasz co powiedziała twoja psychiatra. Masz depresję, a to już jest poważniejsze od zaburzeń lękowych...

- I chuj?! - uderzyłam ręką w stół i spojrzałam na niego z nienawiścią. Choć go kochałam, był to dla mnie drażliwy temat. - Max, odpierdol się od mojego życia i zajmij własnym.

- Mary, za niedługo będziesz dorosła...

- Nigdy, kurwa, nie dorosnę! - krzyknęłam i podeszłam do szafki z lekami, których i tak nie brałam. Wycisnęłam całą blaszkę alprazolamu i połknęłam to wszystko na raz, popijając to czystą.

***

Znów obudziłam się w szpitalu, pod kroplówką. Żołądek cholernie mnie bolał, ale nie to było moim zmartwieniem. Chciałam wyjść do toalety, gdy zauważyłam w korytarzu Josie z poważną miną, Maddy ze łzami w oczach, mężczyzn w białych kitlach i dwóch policjantów.

Natychmiast wróciłam do sali i odwiedziłam kroplówkę na wieszak. Przetarłam twarz dłońmi, starając się nie uronić ani jednej łzy. Wiedziałam, co mnie czeka.

LOST  || ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz