- Jutro będę w Austin. - usłyszałam szept z łazienki. Otworzyłam oczy i spojrzałam na zamknięte drzwi, zza których wydobywał się głos. - Tak, spotkamy się. - warknął trochę mniej przyjemnie Axel. Wstałam i z paczką fajek usiadłam na parapecie, aby zaczerpnąć nikotyny. Domyślałam się, że Axel gada z Lisanne albo z jej ojcem.
Siedziałam w spokoju, do momentu, gdy Ax wyszedł z łazienki. Odrazu jego wzrok poleciał na mnie, a ja lekko się uśmiechnęłam. Liczyłam, że powie chociażby głupie "cześć", ale nie. Brunet przewrócił oczami i usiadł na fotelu. Też odpalił papierosa, ale nawet nie spojrzał w moim kierunku.
Chciałam zacząć rozmowę, ale on wyszedł, trzaskając drzwiami. Nie przejęłam się tym. Byłam zdania, że to nic takiego i po prostu zaraz wróci. Jednak tak nie było. Cały dzień spędziłam z ekipą, oprócz właśnie Axela. Nigdzie go nie było. Gdy wieczorem każdy zamknął się w pokojach, aby pobyć ze swoją drugą połówką, ja siedziałam z Abi i Megan u nich.
Robiłyśmy sobie maseczki i popijaliśmy przy tym drinki. Megan pracowała w barze, więc umiała to zrobić. Oczywiście nie dały mi alkoholu, ale cola z sokiem malinowym była cudowna w smaku. Musiałam ją rozwodnić, bo była cholernie słodka, ale po dodaniu ¾ szklanki wody dało się to wypić.
- Jak z Shanem? - zaśmiała się nieco wstawiona już Abi. - Wynagrodził ci już swoją tak długą nieobecność? - Megan poruszała dwuznacznie brwiami i zaklaskała w dłonie.
Przybiłam sobie z otwartej dłoni w czoło, przez co cała moją dłoń była w maseczce. Poszłam zmyć z ręki ten czarny klej do twarzy. Zamknęłam się w łazience w ich pokoju i dokładnie umyłam ręce i twarz. I tak już miałam zmywać maseczkę. Chwyciłam za klamkę, aby wyjść z łazienki, gdy usłyszałam że drzwi do pokoju się otwierają.
- Abigail, muszę z tobą porozmawiać. - głos Axela rozniósł się po pokoju. - Megan, zostaw nas samych.
- Ależ oczywiście! - zaśmiała się, a następnie usłyszałam już tylko jak zamyka drzwi.
- Co jest, Shane? - spytała Abigail.
- Potrzebuje twojej pomocy... ktoś jest w łazience?
Bałam się, że Abi mnie wyda i że też będę musiała stamtąd wyjść. Jednak Cortez to Cortez.
- Och, zapomniałam zgasić światło. - westchnęła i zgasiła mi światło.
- Tak.. - zaczął Axel. - Musisz mi kogoś sprawdzić. W zasadzie to namierzyć. Potrzebuję wiedzieć gdzie na bieżąco przebywa Nathaniel Erase. Numer telefonu ci do tego wystarczy?
- Co za typ? - mruknęła i słyszałam że wyciąga laptopa z torby.
- Mój brat. - warknął. - Jestem z nim na jutro umówiony, ale wolałbym żeby do tego spotkania nie doszło. - prychnął.
Zdziwiona zmarszczyłam brwi. Przypadkowo straciłam coś z szafki, ale na szczęście chyba tego nie słyszeli. Axel miał brata, o którym nie miałam zielonego pojęcia. Przecież zawsze mówił, że po śmierci ojca został sam, a tu proszę!
- Ohooo. Czyżby chujwoy braciszek? - zakpiła Abi, przywracając mnie do rzeczywistości.
- Jak strzelę mu w łeb w nocy, nikt nie będzie wiedział, że to ja. - parsknął sucho.
- Aktualnie jest w domku letniskowym na wynajem niedaleko centrum Austin. - oświadczyła.
- Bądź ze mną w kontakcie. - powiedział i niemalże wybiegł pokoju.
Odrazu wyszłam z łazienki i ignorując nawoływanie Abi wyleciałam jak strzała z domku i pobiegłam za chłopakiem. Akurat wsiadał do samochodu, gdy stanęłam za nim i oparłam się o drzwi pojazdu.
- Zabijanie jeszcze ci się nie znudziło? - warknęłam nieprzyjemnie.
- Co?
- Czy ty serio chcesz zabić tego całego Nathana?
- Po pierwsze. - westchnął i spojrzał na mnie. - Nathaniela, nie Nathana. Po drugie, tak. Chcę żeby zginął. A teraz wybacz, ale muszę jechać.
W ułamku sekundy znalazłam się na miejscu pasażera z przodu.
- Jeśli ty jedziesz, to ja jadę z tobą.
- Mary, to niebezpieczne. - westchnął.
- Najwyżej odwieziesz mnie do domu. A w trakcie jazdy opowiesz mi o swoim braciszku.
Po chwilowej wymianie zdań chłopak zgodził się na moje warunki. Przez całą drogę rozmawialiśmy. Dowiedziałam się, że Nathaniel, starszy o trzy lata brat Axela był spedytorem w jakiejś firmie. Nienawidził go, ponieważ gdy ich ojciec zginął, Nate wyjechał i nie utrzymywał kontaktu z bratem, choć ten błagał, aby z nim zostać. Hazel też go o to prosiła, bo sama nie miała wystarczająco siły aby zająć się młodym.
Dziś rano Axel dostał od niego telefon. Nate chciał się z nim spotkać i porozmawiać. Dlatego tak się wkurzył i dlatego nie odzywał się cały dzień. Nie chciał mieć z nim nic wspólnego. Dlatego jego decyzja była taka, a nie inna.
***
Założyłam maseczkę i kaptur na głowę, a na ręce wyciągnęłam gumowe rękawiczki, które dał mi Shane. Wraz z nim wysiadłam z samochodu i zamknęłam za sobą drzwi. Po cichu szłam za nim do drzwi domku, w którym nocował teraz jego brat.
Axel podszedł do drzwi i za pomocą dwóch drucików. Cicho je otworzył, jednak mimo to głośno zaskrzypiały. Chłopak zaklął pod nosem i zatrzymał się na moment. Z korytarza drzwi prowadziły do pomieszczenia, które wyglądało na kuchnię. Tam też weszliśmy. Najpierw wszedł Axel, a zaraz za nim weszłam ja.
Widok, jaki t zastaliśmy zmroził nam krew w żyłach. Bo w kuchni siedział chlopak. Bardzo podobny do Axela. Bardzo bardzo podobny do Axela. Mimo, że Ax przeszedł operację, i tak byli cholernie podobni.
Axel trzymał w ręce pistolet. Patrzył na brata, który popijał herbatę ze szklanki. Drugi brunet miał niebieskie oczy.
- Ashton, pierdolony Erase. - westchnął Nate, a jego niski głos wywołał ciarki wzdłuż mojego kręgosłupa. - Czy tam Axel, aniołek Shane.
- Wynoś się z Texasu. - warknął Ax. Wiedziałam, że jest bliski podniesienia ręki i strzelenia bratu w czoło. Złapałam za rękaw jego bluzy, i delikatnie zjechałam ręką w dół, aby przejąć od niego pistolet. Pozwolił mi na to, więc przełożyłam go do drugiej ręki, aby był dalej od niego.
- Braciszku, siadaj i posłuchaj co mam ci do powiedzenia. - powiedział spokojnie Erase, ale Axel nie miał zamiaru tego zrobić.
Nathaniel wstał i okazało się, że ręką, którą trzymał pod stołem trzymał pistolet. Odrazu wycelował w brata i choć część mnie wierzyła, że nic mu nie zrobi, to ta druga część ani trochę mu nie ufała.
Skierowałam pistolet w jego stronę, będąc pewna, że jest zabezpieczony i nie wystrzeli. Z czystej ciekawości pociagnrlam za spust.
Głośny huk dał mi do zrozumienia, że jednak był odbezpieczony...
***
publikując ostatni rozdział też nie wiedziałam, że Axel będzie miał brata. ale jednak ma i na tego braciszka też mam plan. w sumie to taki nieplanowany element całej układanki, który magicznie ukończy puzzle.
skręca mnie ten rozdział, a następny jest jeszcze gorszy

CZYTASZ
LOST || ✓
Nouvelles- stracilam ciebie, jednocześnie tracąc życie - II część trylogii Feelings