09

16 5 0
                                    

-Już 9?-powiedziałam zaspanym głosem wyłączając budzik.

Dzisiejszy plan na dzień, to obiad u babci, na którym będzie rodzeństwo taty i krótki rodzinny spacer po okolicy. Po wyłączeniu budzika przeciągnęłam się i po wstaniu, udałam się do łazienki gdzie się umyłam i ubrałam. Z racji że był jeszcze czas bo obiad był zaplanowany na godzinę 13:30, więc ubrałam zwykłe szare dresy. Wszystko zajęło mi to pół godziny i kiedy byłam gotowa zeszłam na dół aby coś przekąsić.

-Charlie!-krzyknęła Sophie kiedy mnie zobaczyła.

-Cześć myszko.-powiedziałam i ją przytuliłam.

-Idziemy dzisiaj do babci!-krzyknęła zadowolona.

-Wiem wiem. Jadłaś już coś?-spytałam.

-Tak, zjadłam płatki z mlekiem razem z tatą i Louisem.-powiedziała.

-To w takim razie, Ja pójdę zjem i potem pooglądamy bajki okej?-spytałam patrząc jej w te małe oczka.

-Okej.-powiedziała i pobiegła do taty który siedział na kanapie.

Zdecydowałam że zjem płatki z mlekiem. Po zakończonym posiłku posprzątałam po sobie i tak jak obiecałam Sophie, poszłam oglądać z nią bajki. O godzinie 11:30 tata wziął Sophie, aby zacząć ją przygotowywać na wyjazd. Ja również tak zrobiłam, wyłączyłam lecącą bajkę i poszłam się przygotować. Był środek maja, a akurat w tym dniu było nawet ciepło, więc ubrałam lekką, zwiewną, zieloną sukienkę w białe kropki, do tego złote kolczyki ,,koła", srebrny łańcuszek ze znakiem nieskończoności, który dostałam od Louisa na urodziny i beżowe zamszowe sandały na słupku, a włosy pozostawiłam rozpuszczone. Około 12 zeszłam na dół.

-O mój Boże córeczko, jak ty pięknie wyglądasz.-powiedział tata trzymając Sophie na rękach.

-Dziękuję tato.-powiedziałam z uśmiechem.

-Popilnuj proszę Sophie. Muszę się sam ogarnąć.-powiedział tata odkładając dziewczynkę na podłogę.

-Dobrze, nie ma sprawy.-powiedziałam a mała wzięła mnie za rękę.

-O M G CHARLIE!-krzyknął Louis na mój widok.

-Coś się stało?-spytałam.

-BOŻE JAK TY CUDNIE WYGLĄDASZ AŻ MUSZE ZADZWONIĆ DO CHŁOPAKÓW.-powiedział i jak mówił, tak zrobił.

-HALO NO LUDZIE!-krzyczał Louis do telefonu kiedy żaden z nich nie odbierał.

-NO WRESZCIE.-powiedział kiedy chociaż jeden był na łączach.

Po minucie każdy z nich dał swoją obecność.

-MUSZE WAM POKAZAĆ JAK CUDNIE WYGLĄDA CHARLIE.-powiedział Louis i odwrócił kamerkę w moją stronę.

-O M G. CHARLIEEEEEE!-dało się słyszeć krzyk Harrego z telefonu.

-No co zwykłe ubranie.-powiedziałam.

-ZWYKŁE UBRANIE?! WYGLĄDASZ JAK MODELKA!-krzyknął.

-Harry ma racje. Wyglądasz olśniewająco.-powiedział Liam.

-P-potwierdzam.-powiedział Niall, który właśnie coś jadł.

-Wow, Charlie.-powiedział Zayn.

-Wyglądasz cudnie.-powiedział z lekkim szokiem w głosie.

-ZARLIE ZARLIE ZARLIE-krzyczał Harry.

-Harry!-krzyknęłam.

-No co?-spytał.

~I już na zawsze będę Cię kochał~ (One Direction) z.mOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz