Rozdział 7

188 13 9
                                    

Obudziłam się w białym pokoju. Usiadłam na łóżku i rozejrzałam się. Pokój był mały, na przeciwko mnie było duże lustro , zapewne lustro weneckie. Obok łóżka był stoliczek a na nim roślinka. Były też drzwi po mojej lewej stronie. Wstałam i szybko podeszłam do drzwi , zamknięte. Podeszłam do lustra weneckiego.

-Halo!? Jest tam kto?! Chcę wyjść!-nie usłyszałam odpowiedzi , ale czułam że ktoś tam jest. Wystawiłam im język i usiadłam na łóżku. Nudziłam się chyba z pół godziny, nagle przez drzwi wszedł ciemno skóry facet z opaską na oku.

-Pani Johnson. -w tym momencie przerwałam mu.

-Wreszcie! Tak mi się tu nudziło! Chcę wyjść!

-Nie możesz.

-Czemu!? Nic złego nie zrobiłam.-byłam strasznie wkurzona. Dziwne , nic koło mnie się nie unosiło. Spróbowałam podnieść roślinkę ,która stałam na stoliczku. Nie udało się.-Moje moce nie działają. Czemu?

-To pomieszczenie jest specjalnie dla ciebie zrobione. Nie możesz używać tu telekinezy  Jeśli odpowiesz na moje pytania , szybciej wrócisz do domu.-zdałam sobie sprawę że oni wiedzą tylko o telekinezie i niech tak zostanie.

-Dobrze , odpowiem na pytania.-usiadłam na łóżku.

-Skąd masz moc telekinezy?

- Nie wiem , ujawniła mi się w wieku 15 lat.-mówiąc to patrzyłam na moje buty.

-Czy masz więcej mocy?

-Nie.-skłamałam, nie ufam im. Wtedy wpadłam na pomysł.-Mogę dostać wody?-wyszedł i po chwili przyniósł mi szklankę wody. Wypiłam połowę , a potem położyłam szklankę na stolik.

-Zrobimy ci badania, a potem zobaczymy.-o nie , ja nie chcę badań.

-Nie! Nie chcę żadnych badań! Odpowiedziałam na pytania , chcę do domu!-pirat , nie zważając na moje słowa wyszedł. Miałam nadzieję ,że moja moc żywiołów działa. Wzięłam szklankę położyłam na ziemi i usiadłam przed nią ,a tyłem do lustra. Udało się , panować nad wodą mogłam. Podeszłam do lustra. Z wody zrobiłam lodowe kule i wyrzuciłam w stronę lustra. Roztrzaskało się na małe kawałeczki. Byli tam Avengersi. Szybko wyskoczyłam z pokoju i skierowałam się na korytarz. W którą teraz iść? Spojrzałam za siebie. Byli blisko. Skręciłam w prawo, było tam wielkie okno. Nie było innej drogi.

-Nic ci nie zrobimy.-usłyszałam za mną głos Starka. Odwróciłam się.

-Taaa Jasne, nie chce być królikiem doświadczalnym! Więzicie mnie !.-odwróciłam się do okna , zaczęłam biec i wyskoczyłam. Poczułam jak kawałki szkła wbiły mi się w skórę. Leciałam w dół. Wzleciałam w powietrze i kierowałam się w stronę morza. Niestety leciał za mną Iron Man.

-Zostaw mnie w spokoju!-po moich słowach byłam wysoko nad morzem. Spojrzałam się na Starka uśmiechnęłam się i mu pomachałam.-Pa pa!-zaczęłam spadać. Wskoczyłam do wody, po czym zmieniłam się w syrenę i odpłynęłam najszybciej jak mogłam. Na szczęście go zgubiłam. Schowałam się w rafie koralowej. Miałam zamiar zostać w wodzie przynajmniej  godzinę. Ale co potem zrobię? Wrócić do domu nie mogę , znają mój adres. Jedyne co wpadło mi do głowy to Peter.


/ZAWIESZONE/Brooklyn: Wybranka perły/Avengers_H2O_Wystarczy kroplaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz