Pierwszy miesiąc projektu Rory w Top Gun nie przebiegał tak, jak to sobie wymarzyła. Mimo, że była na tyle miła i odwiozła Roostera do domu zanim skompromitował się przed kolegami, nie spotkała ją z tego tytułu choćby odrobina sympatii z jego strony. Latała teraz z innymi pilotami, ale nieubłaganie zbliżał się dzień, w którym miała wrócić do kapitana Bradshawa i coś czuła, że nie bardzo mu się spodoba fakt, że aby uzyskać dodatkowe pomiary, będzie musiała mu wydawać polecenia, przynajmniej przez jakiś czas.
W bazie kompletnie ją ignorował. Witał się z nią tylko wtedy, gdy dookoła miał świadków, w innym wypadku odwracał głowę w drugą stronę. O zwykłej rozmowie mogła tylko pomarzyć.
Gdy mijał właśnie jej trzeci tydzień w bazie, okazało się, że Bradshaw nie tylko z nią nie rozmawiał sam z siebie, ale nie przekazywał jej również informacji od innych osób.
- Rory, Rory, Rory! - zagaił wesoło Fanboy, gdy wpadli na siebie w kantynie. - Tylko ty nie potwierdziłaś, czy będziesz dzisiaj na siatkówce, a bez ciebie nie będzie kompletu!
- Siatkówce? - zapytała zaskoczona, bo pierwszy raz słyszała o takim wątku.
- Noooo, Rooster miał ci przekazać - Fanboy spojrzał na nią zdziwiony. - Dzisiaj po pracy gramy w siatkówkę na plaży, Penny i Mav przyniosą piwko i jakieś przekąski, będzie fajnie.
- Cóż, pewnie zapomniał mi powiedzieć, jest przecież taki zajęty - odparła przez zaciśnięte zęby. - Ale jasne, chętnie przyjdę.
Gry wróciła do domu, była wściekła i na szczęście nie musiała tego dłużej ukrywać. Czy aż tak go odrzucała, że nie potrafił nawet zmusić się i przekazać jej krótkiej wiadomości? Ukryła twarz w poduszce i wrzasnęła, ale to nie pomogło.
- Co za skończony dupek - powiedziała do swojego odbicia w lustrze, przy okazji próby związania włosów w koka.
Gdy zjawiła się na miejscu, od razu zauważyła, że Rooster miał nietęgą minę, ale starała się to zignorować, witając się z pozostałymi.
- To jak, gramy? - Fanboy wydawał się być nakręcony i starał się tym entuzjazmem zarazić również innych.
Jak na komendę, chłopcy pozbyli się koszulek i Rory musiała udawać, że jest zajęta wyciszaniem telefonu, żeby nie gapić się zbyt intensywnie na ich wyrzeźbione klaty. Oczywiście Coral też miała świetną sylwetkę, w dodatku pięknie podkreśloną opalenizną. Krótki top i szorty idealnie jej pasowały.
Rory poczuła się lekko zakłopotana tym, że jej ciało nie wyglądało już tak, jak za czasów Akademii i została w koszulce mimo, że też miała sportowy top pod spodem.
Rooster zdjął swój t-shirt jako ostatni, stojąc ledwie kilka kroków od niej i rzucając go tuż obok jej stóp.
- Nie będzie ci za gorąco? - spytał, taksując ją wzrokiem, aż zabrakło jej języka w gębie.
Na głos by tego nie powiedziała, ale owszem, już zrobiło jej się gorąco, bo, na nieszczęście, Rooster też miał wspaniałą sylwetkę i potrzebowała skupić całą swoją siłę woli, żeby nie obczaić go z góry do dołu tak ostentacyjnie. Mało brakowało, a spaliłaby buraka.
- Kasprak, mówię do ciebie - dodał po chwili, a w jego głosie słychać było tryumf.
- Jest w porządku - odparła i szybko ruszyła za resztą.
- Dobra, ja i Mav wybieramy drużyny. Niech zacznie starszy - zażartował Fanboy.
- Ha ha, bardzo śmieszne, ale dzięki, dzieciaku, biorę Coral.
![](https://img.wattpad.com/cover/315896345-288-k767617.jpg)
CZYTASZ
Captain Charming • Rooster Top Gun Maverick
FanfictionOstatnia misja na terytorium wroga podziałała na Roostera jak kubeł zimnej wody. Obserwując Mavericka w akcji uświadomił sobie, jak wiele musi się jeszcze nauczyć. Dlatego bez mrugnięcia okiem przyjął przydział w programie instruktorskim Top Gun. Ża...