4. Miesiąc miodowy

1K 57 119
                                    

Pierwszy miesiąc projektu Rory w Top Gun nie przebiegał tak, jak to sobie wymarzyła. Mimo, że była na tyle miła i odwiozła Roostera do domu zanim skompromitował się przed kolegami, nie spotkała ją z tego tytułu choćby odrobina sympatii z jego strony. Latała teraz z innymi pilotami, ale nieubłaganie zbliżał się dzień, w którym miała wrócić do kapitana Bradshawa i coś czuła, że nie bardzo mu się spodoba fakt, że aby uzyskać dodatkowe pomiary, będzie musiała mu wydawać polecenia, przynajmniej przez jakiś czas.

W bazie kompletnie ją ignorował. Witał się z nią tylko wtedy, gdy dookoła miał świadków, w innym wypadku odwracał głowę w drugą stronę. O zwykłej rozmowie mogła tylko pomarzyć.

Gdy mijał właśnie jej trzeci tydzień w bazie, okazało się, że Bradshaw nie tylko z nią nie rozmawiał sam z siebie, ale nie przekazywał jej również informacji od innych osób.

- Rory, Rory, Rory! - zagaił wesoło Fanboy, gdy wpadli na siebie w kantynie. - Tylko ty nie potwierdziłaś, czy będziesz dzisiaj na siatkówce, a bez ciebie nie będzie kompletu!

- Siatkówce? - zapytała zaskoczona, bo pierwszy raz słyszała o takim wątku.

- Noooo, Rooster miał ci przekazać - Fanboy spojrzał na nią zdziwiony. - Dzisiaj po pracy gramy w siatkówkę na plaży, Penny i Mav przyniosą piwko i jakieś przekąski, będzie fajnie.

- Cóż, pewnie zapomniał mi powiedzieć, jest przecież taki zajęty - odparła przez zaciśnięte zęby. - Ale jasne, chętnie przyjdę.

Gry wróciła do domu, była wściekła i na szczęście nie musiała tego dłużej ukrywać. Czy aż tak go odrzucała, że nie potrafił nawet zmusić się i przekazać jej krótkiej wiadomości? Ukryła twarz w poduszce i wrzasnęła, ale to nie pomogło.

- Co za skończony dupek - powiedziała do swojego odbicia w lustrze, przy okazji próby związania włosów w koka.

Gdy zjawiła się na miejscu, od razu zauważyła, że Rooster miał nietęgą minę, ale starała się to zignorować, witając się z pozostałymi.

- To jak, gramy? - Fanboy wydawał się być nakręcony i starał się tym entuzjazmem zarazić również innych.

Jak na komendę, chłopcy pozbyli się koszulek i Rory musiała udawać, że jest zajęta wyciszaniem telefonu, żeby nie gapić się zbyt intensywnie na ich wyrzeźbione klaty. Oczywiście Coral też miała świetną sylwetkę, w dodatku pięknie podkreśloną opalenizną. Krótki top i szorty idealnie jej pasowały.

Rory poczuła się lekko zakłopotana tym, że jej ciało nie wyglądało już tak, jak za czasów Akademii i została w koszulce mimo, że też miała sportowy top pod spodem.

Rooster zdjął swój t-shirt jako ostatni, stojąc ledwie kilka kroków od niej i rzucając go tuż obok jej stóp.

- Nie będzie ci za gorąco? - spytał, taksując ją wzrokiem, aż zabrakło jej języka w gębie.

Na głos by tego nie powiedziała, ale owszem, już zrobiło jej się gorąco, bo, na nieszczęście, Rooster też miał wspaniałą sylwetkę i potrzebowała skupić całą swoją siłę woli, żeby nie obczaić go z góry do dołu tak ostentacyjnie. Mało brakowało, a spaliłaby buraka.

- Kasprak, mówię do ciebie - dodał po chwili, a w jego głosie słychać było tryumf.

- Jest w porządku - odparła i szybko ruszyła za resztą.

- Dobra, ja i Mav wybieramy drużyny. Niech zacznie starszy - zażartował Fanboy.

- Ha ha, bardzo śmieszne, ale dzięki, dzieciaku, biorę Coral.

Captain Charming • Rooster Top Gun MaverickOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz