7. Dogfight

996 68 109
                                    

Coś się zmieniło między nim a Rory. I nie chodziło o to, że wreszcie zaczęli normalnie współpracować i że Rooster zaczął czerpać z tej współpracy satysfakcję. Po czasie zorientował się, że stracił ochotę do nabijania się z jej wiecznego "tak, sir", "nie, sir". Trochę później naszła go refleksja, że lubił spędzać z nią czas w pracy, ale też po, gdy wychodzili razem, z całą ekipą.

A po dwóch miesiącach, zanim zdążył sobie zadać pytanie, co do ciężkiej cholery właściwie się z nim stało i z czego wynika taka zmiana, zaczęły się dziać już naprawdę dziwne rzeczy.

W jednym z bardziej upalnych dni w roku, spotkali się wszyscy w barze Penny. Ruch był taki, że nawet Maverick pomagał nalewać piwo. Tak, Pułkownik elitarnej jednostki, jaką był Top Gun, podawał budweisera pijanym porucznikom, kapitanom i cywilom. Jego podwładni zrobili mnóstwo zdjęć, okazując mu ZERO szacunku i sto procent szydery w najczystszej postaci.

Rory jednak nie czuła się dobrze tego wieczoru. Głowa pulsowała jej uporczywym bólem, na który nie pomagały żadne lekarstwa. Upał też jest nie służył. Starała się to ukryć przed wszystkimi, nie lubiła robić scen, to nie było w jej stylu, ale nie była też w stanie długo wytrzymać w dusznym i ciasnym pomieszczeniu.

Wyszła na zewnątrz i usiadła na ławce, na której zwykle paliła papierosa. Tym razem jednak tylko siedziała i starała się oddychać miarowo. Po kilku minutach usłyszała skomlenie psa dochodzące od strony plaży, do którego po chwili dołączył głosy kilu nastoletnich chłopaków.

Bez zastanowienia pobiegła w kierunku, z którego dochodziły hałasy. Szybko ich zlokalizowała. Było ich czterech, na oko w wieku siedemnastu lat. Pies, dorosły husky, zaczepił się smyczą o płot a oni męczyli go tym, co było pod ręką. Patyk, kamień, cokolwiek. Pies kompletnie nie miał jak się bronić, cały czas uwięziony w pułapce.

Rory nie potrzebowała dużo czasu do namysłu. Wychynęła zza krzaków i pobiegła w ich kierunku.

- Hej! Hej, do was mówię - wrzasnęła, ściągając ich uwagę na siebie. - Do reszty was pogrzało, macie nie po kolei w głowie? To w ogóle wasz pies?

Gdy była już blisko, dotarło do niej, że wcale nie wywarła na nich dużego wrażenia. W zasadzie, gdy przejechała wzrokiem po ich twarzach, widziała w nich pogardę i jakąś niepohamowaną żądzę zrobienia czegoś złego.

- Jestem porucznikiem U.S. Navy, także lepiej się stąd zabierajcie - krzyknęła, ale oni, zamiast zwiać w popłochu, śmiali się z niej.

A potem zostawili psa i zaczęli podchodzić coraz bliżej, wszyscy czterej jednocześnie.

- To może najpierw zajmiemy się panią porucznik, a potem wrócimy do kundla? - odezwał się jeden z nich, zwracając się sugestywnym tonem do pozostałych.

Rory starała się nie spuszczać wzroku i udawała twardą, ale w środku trzęsła się jak osika.

- Rory? - nagle usłyszała z tyłu głos Roostera i chyba nigdy w życiu tak się nie cieszyła z tego, że Bradshaw był w pobliżu.

Grupa chłopaków odskoczyła od niej, a gdy zobaczyli Roostera, uciekli, gdzie pieprz rośnie. Skok adrenaliny sprawił, że jej głowa eksplodowała potężnym bólem. Osunęła się na nogach, ale Rooster złapał ją w ostatniej chwili. Bez problemu uniósł ją na rękach i zaczął nieść z powrotem w kierunku baru.

- Pies, musimy wziąć psa - majaczyła, a on musiał się maksymalnie skupić, żeby w ogóle ją zrozumieć.

- Rory, zaprowadzę cię, a później wrócę po niego - starał się jej przetłumaczyć, ale ona cały czas wierzgała nogami i pokazywała na płot, o który zaczepiła się smycz.

Captain Charming • Rooster Top Gun MaverickOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz