Rooster czuł się ze sobą gównianie w ostatnich dniach. Po tym, jak nieco zbliżył się do Rory, choć przecież wcale tego nie planował, dopadły go wyrzuty sumienia z powodu tego, jak zachowywał się wobec niej na początku. Czuł zażenowanie na samą myśl o niektórych tekstach, które sadził. Ciarki wstydu, inaczej nie był w stanie tego opisać. Nie wiedzieć czemu, najbardziej uwierały go te wszystkie przytyki o tym, że Rory była uziemiona i sama nie chwytała za stery samolotu już od kilku lat.
Przez jakiś czas próbował namówić ją, żeby wsiadła do F-18 na których latali w bazie, ale nawet nie chciała o tym słyszeć. Zasłaniała uszy i odchodziła gdzieś daleko, udając, że w ogóle nie zwraca na niego uwagi. To było ujmujące i wkurzające zarazem, bo naprawdę był ciekawy, jakim jest pilotem.
W weekend go olśniło. Przypomniał sobie o wspaniale zachowanym P-51 Mustangu, perełce Mavericka. Samolot był kompletnie oldschoolowy, ale kiedyś podsłuchał, jak Rory podekscytowana wypytywała Mavericka o tę maszynę. Podobno był to pierwszy samolot bojowy, jakim kiedykolwiek leciała, mając zaledwie osiem lat. Oczywiście pilotował go wtedy jej ojciec. Pamiętał, jak rozpromieniła się, gdy opowiadała o tym Maverickowi, postanowił więc zrobić jej niespodziankę.
Mav, o dziwo, powiedział mu przez telefon, że nie ma z tym najmniejszego problemu i pożyczy mu samolot, więc umówił się z Rory, że podjedzie po nią około szesnastej, oczywiście z niczym się nie zdradzając. Był z siebie dumny, że udało mu się ją tak podejść. Powiedział jej, że będą pracować, dlatego zgodziła się bez zająknięcia. Akurat fakt, że nie miała żadnej obiekcji przed pracą w sobotę trochę go przeraził, ale zachował to dla siebie.
Wpadł jak strzała do domu Penny i Mavericka, z uśmiechem przyklejonym na usta. Zatrzymał się w kuchni i zawiesił okulary na kołnierzyku białej polówki.
- Rooster, wyglądasz dzisiaj jakoś inaczej - zauważyła Penny, zatrzymując się w pół kroku z koszem na pranie i przyglądając mu się badawczo. - Masz randkę?
Nie zdążył nawet odpowiedzieć, bo Mav, cały z ucieszony z resztą, miał już gotowe pytanie.
- No właśnie, Rooster, kogo zamierzasz przelecieć moim samolotem?
Ciężko było mu uwierzyć, że Pete stał na przeciw niego, dumny z siebie i swojego tekstu i szczerzył się mu prosto w twarz.
- Długo myślałeś nad tym tekstem, Mav?
- Och, odkąd wczoraj zadzwoniłeś - odpowiedziała mu Penny. - Miał też kilka innych, coś w stylu: "traktuj tę maszynę tak, jakbyś traktował moją córkę", ale szybko z tego zrezygnował.
- Hej, zdrajco, po czyjej stoisz stronie? - Pete zrobił zasmuconą minę w kierunku Penny, ta jednak udobruchała go i pocałowała w policzek. - Rooster - zwrócił się do niego ponownie - pytam poważnie, z kim będziesz latał?
- Z nikim, sam chciałem sobie polatać, no wiesz, pooglądać okolicę.
- Ta, bo mało ci latania w pracy. Nie ściemniaj, kto to jest? Nie chcę, żebyś latał z jakimiś przypadkowymi laskami moją bezcenną maszyną - Mav był nieugięty, na dodatek zaczął mu machać kluczykami niemal przed nosem.
- Daj spokój... - marudził Rooster, ale na Pete'a to nie działało wcale a wcale. - No dobra, Rory, będę latał z Rory. Zadowolony? Mogę prosić o kluczyki?
Oboje, Pete i Penny zawiesili się na moment, nie spuszczając z niego wzroku. Czuł pod skórą, że jego prawdziwe problemy dopiero się zaczną.
- A więc Rory, ha? - odezwał się w końcu Maverick z tym swoim cwaniackim uśmieszkiem na ustach.

CZYTASZ
Captain Charming • Rooster Top Gun Maverick
FanficOstatnia misja na terytorium wroga podziałała na Roostera jak kubeł zimnej wody. Obserwując Mavericka w akcji uświadomił sobie, jak wiele musi się jeszcze nauczyć. Dlatego bez mrugnięcia okiem przyjął przydział w programie instruktorskim Top Gun. Ża...