12

178 13 20
                                    



Następny dzień był bardzo nudny nic się nie działo. Reszta też nie miała jakoś ochoty i czasu rozmawiać bo szkoła, pies czy też rodzice.
Siedzę już z dwoma debilami w studio. Felix zajmuje się muzyką, Hyunjin z kimś pisze na telefonie,a ja się zastanawiam kiedy i jak powiedzieć Hyunjinowi o Viki. Boje się że zrobi coś głupiego i niestosownego.
Za nim coś zrobi nie myśli... więc będzie ciężko.
-Ziemia do Jisunga! Zrobiłem jak narazie wstęp skoro to piosenka o miłości to nie może być jakaś rozrzutna ...- Coś tam mówi ale jebie mnie to później będę się martwić. Obecnie Hyunjin jest ważniejszy.
-Możemy skończyć dziś szybciej?
-A ty mnie w ogóle słuchasz?
-..Noo tak a co?
-Nie reagowałeś na nic
-Tak? Przepraszam ... Hyunjin musimy pogadać najlepiej od razu ale praca...
-Han spokojnie o co chodzi?-zapytał Hyunjin.
-Chodzi o to że.. widziałem wczoraj Viki.
-Co? Gdzie? Sama?-nie widać u niego zaskoczenia tym, że ta suka wróciła.
-Nie zadawaj pytań tylko posłuchaj. Widziałem wczoraj Viki była z wózkiem i przyszła do niej jakaś kobieta... okazało się że dziecko w wózku nie jest Viki tylko tej drugiej.. Mówiła, że wszystko ma zaplanowane. Chce tylko twojej kasy znaczy pierdoliła o majątku. Hyunjin trzeba coś z tym zrobić ja nie mogę się skupić przez tą jebaną suke.
-Wiedziałem od samego początku!
-Felix wszystko dobrze?
-Tak? Czemu pytasz?
-Niee, niee- Felix się ucieszył? To do niego nie podobne, żeby się śmiać w takiej sytuacji.
-Han mówisz poważnie?
-No tak, a co przeliterować ci to wszystko? Trochę mi to zajmie.
-Nie dzięki ufam ci. Chłopaki.. ja muszę to teraz z nią wyjaśnić! Wiedziałem że z nią nie spałem! Nawet po alkoholu!! Wybaczcie dokończymy jutro lub nie wiem po jutrze.

Hyunjin wyszedł ja i Felix zostaliśmy sami w studio.
-Może skończyny na dziś?
-Taa.. to dobry pomysł głąb poszedł i wszystko na nas zleciało. Nie ma tak łatwo!.

Pov. Hyunjin

Jestem zły, wkurwiony i mam dość tej całej Viki. Chciała tylko pieniędzy.
...
Wiedziałem od samego początku.
Ciekawe jak podrobiła papiery na ojcostwo.
I czyje jest w końcu to dziecko. Ona na pewno wie. Mam tyle pytań, że aż mnie głowa od nich boli.
Przed wyjazdem napisałem do Viki czy ma czas żeby się spotkać. Powiedziała, że tak podała mi adres swojego mieszkania. Chyba jej może to mieszkanie to też kolejne jej kłamstwo.

Wchodząc do dość dużego budynku wszedłem do windy i nacisnąłem 4 piętro. Winda szybko się zatrzymała, a ja pobiegłem do drzwi z numerem 14 zapukałem otworzyła mi Viki za jej plecami znajdował się wózek z dzieckiem w środku.
-Musimy pogadać i to już!
-Tak, musimy- zaczęła płakać a ja kompletnie nie wiem od czego.
-A tobie co?
-Nasza córka jest baardzo chora!
-Po pierwsze to nie moje dziecko ani twoje, po drugie dziecko jest zdrowe jak ryba, a po trzecie jesteś jebaną kłamczuchą!
-Co? Kotek o czym ty mówisz? Nie rozumiem.
-Przestań udawać! Wiem wszystko! Wczoraj spotkałaś się z prawdziwą matką dziecka. Ja tego tak nie zostawię! Zgłoszę to na policję.
-No a kto ci uwierzy!?!? - teraz zaczęła się śmiać, jej śmiech mnie przeraził.
-Mam świadków!!
-Taaa jasne
-Żegnaj! I nie dzwoń do mnie! Na kasę nie licz!
-I tak dostanę! Nawet jeśli to nie jest moje ani twoje dziecko to twoi rodzice uwierzą mi i podrobionymi testami! Jesteś skończony!
-Moi rodzice już wszystko wiedza- tak na prawdę to jeszcze nie ale kij jej w dupę.
Mam dość jej gadania dlatego wyszedłem, chciałem czekać na windę ale to trochę zajęło wiec poszedłem w stronę schodów i gdy już miałem schodzić poczułem czyjeś dłonie na swoich plecach. Viki popchnęła mnie a ja zleciałem jedno piętro w dół tracąc przytomność.

////
29.06.23

Twój śpiew jest tylko dla mnie - hyunlixOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz