drugie spotkanie z sara

82 15 0
                                    

jest poniedzialek rano...
- budze sie przez budzik.
- no nie znow tam musze isc. - pomyslalam, wylaczylam budzik i wstalam.
- ta szkola zabiera mi moj cenny czas tylko. - powiedzialam wkurzona i zaczelam sie szykowac.
'2 godziny pozniej'
- wchodze do szkoly i podchodze pod klase, w ktorej bede miec zaraz lekcje.
- o dzwonek na lekcje, swietnie jeszcze sie prawie spoznilam. - pomyslalam.
- jedyne co mnie uratuje zeby nie oszalec w szkole swiezo co po weekendzie na dodatek, ze pierwsza lekcja to matma, to myslenie o sarze, choc nie wiem czy to dobrze, ze ciagle tak o niej mysle. - pomyslalam.
- laura, laura, LAURA. slyszysz mnie? mowie do ciebie - powiedziala do mnie nauczycielka od matmy.
- po jakiejs chwili ogarnlam, ze do mnie mowi. - slucham? - zapytalam.
- o czym lub o kim ty tak myslisz przez cala lekcje, ze nawet nie slyszysz jak do ciebie mowie, pewnie o jakis chlopaku co? - powiedziala.
- zaczelam sie smiac.
- przepraszam, ale rozsmieszylo mnie to z tym chlopakiem. - powiedzialam.
- tak? a to czemu? - zapytala.
- no predzej bede myslec o dziewczynach niz o chlopakach no bardziej dziewczynie. - powiedzialam.
- rozumiem lesbijka jestes, okej jestem tolerancyjna. - powiedziala.
- tak jestem, no i jak tak bardzo ciekawi pania o kim mysle, to powiem, ze o takiej jednej brunetce sara ma na imie. - powiedzialam.
- a rozumiem, ale zejdz na ziemie i uwazaj na lekcji - powiedziala. - no dobrze. - odpowiedzialam.
- super pani od matmy wyoutowala mnie przed cala klasa, a w sumie niech sobie wiedza nawet cala szkola, a nawet swiat. - pomyslalam. po jakis kilku minutach byl dzwonek na przerwe. - dobra pierwsza lekcja za mna, teraz tylko 7 zostalo. - pomyslalam i usiadlam przed klasa, w ktorej teraz bede miec lekcje.
- usiadla kolo mnie patrycja kolezanka z klasy, z ktora nie mam zbytnio dobrego kontaktu.
- hej. - powiedziala.
- hej - odpowiedzialam troche zdziwiona, bo chyba pierwszy raz to do mnie powiedziala.
- naprawde jestes lesbijka? - zapytala.
- tak, a co? - odpowiedzialam, przy tym myslac. - no ciekawe co chce ode mnie, przez te lata sie do mnie nie odzywala nie liczac lekcji, bo tam czasem byla zmuszona do odzywania sie do mnie, a dzis to jakas nowosc.
- wow podziwiam cie, ze mialas tak odwage to przyznac przy calej klasie, bo wiesz nie wszyscy sa tolerancyjni i ktos teraz bedzie mogl cie dreczyc przez to i pewnie rozpowiedza to innym i bedzie o tym wiedziec duzo osob ze szkoly lub nawet wszyscy. - powiedziala.
- no zdaje sobie z tego sprawe, ale sie tym nie przejmuje, jesli nawet ktos zacznie mnie wyzywac czy cos z tego powodu to trudno tak juz bywa w zyciu po co mam sie przejmowac jakimis debilami. - powiedzialam.
- naprawe jestes odwazna, podziwiam cie jak do tego podchodzisz. - powiedziala.
- dzieki, ale w sumie mnie ciekawi dlaczego do mnie zagadalas wczesniej jedyne nasze gadanie to bylo na lekcji jak przydzielili nas do tej samej grupy. - powiedzialam zaciekawiona.
- no wiem przepraszam, ze teraz dopiero pokazalam ci zainteresowanie toba jak dowiedzialam sie, ze jestes homo. - powiedziala lekko smutna.
- wybaczam, no wiec zdradzisz dlaczego akurat teraz jakos bardziej sie mna zainteresowalas? - zapytalam usmiechajac sie.
- okej. - powiedziala.
- no wiec? - zapytalam z niecierpliwoscia.
- boo.- powiedziala.
- boo? - zapytalam.
- bo ja tez jestem lesbijka i tak naprawde jak pierwszy raz cie zobaczylam to pomyslalam, ze tez jestes, ale wydajesz sie taka pewna siebie i na dodatek jestes taka piekna, ze balam sie do ciebie zagadac, wiec chcialam teraz sprobowac, ale tobie podoba sie jakas sara, wiec pewnie nie mam u ciebie zadnych szans. - powiedziala. nagle zadzwonil dzownek na lekcje.
- kurde no swietny moment sobie wybral ten dzwonek no nic teraz mamy religie, wiec luz bedzie to usiadz ze mna i dokonczymy te rozmowe. - powiedzialam wchodzac do klasy i siadajac.
- dobrze - odpowiedziala dziewczyna i usiadla obok mnie.
- ale powiem, ze troche mnie zaskoczylas. - powiedzialam.
- no wiem nie wygladam na lesbijke, ale przez to, ze strasznie boje sie coming outu i jakos sie maskowac probuje co no nie przyciaga do mnie dziewczyn jak bym chciala. - powiedziala.
- rozumiem cie, tez kiedys sie balam, ale po coming outcie przed waznymi dla mnie osobami jakos przestalam sie bac i teraz dla mnie coming out to nic trudnego. - powiedzialam.
- zazdorszcze. - odpowiedziala.
- napewno kiedys tez bedziesz gotowa na to i bedzie ci przychodzic z latwoscia tak jak mi, przynajmniej mam taka nadzieje, bo ta odwaga bardzo pomaga. - powiedzialam.
- no moze kiedys. - powiedziala. - a wracajac do sary i w ogole, to tak naprawde to jest skomplikowana sprawa, nie jestem z nia, ale mysle o niej ostatnio. no prawda trafilas na zly moment z tymi wyznaniami, bo mam i tak juz metlik w glowie przez sytuacje, ktora ostatnio miala miejsce, ale zawsze mozemy sie kumplowac, wiem troche nie na miejscu ta propzycja, ale w tym momencie nie wiem czy powinnam wchodzic w jakies blizsze relacje z kims. - powiedzialam.
- no rozumiem i z chcecia bede sie z toba kumplowac, wydajesz sie naprawde bardzo spoko. - powiedziala usmiechajac sie.
- jak chcesz mozemy sie kiedys spotkac tak poza szkola przynajmniej na luzie bedzie mozna pogadac i zaden dzwonek nam nie przeszkodzi. - powiedzialam usmiechajac sie.
- jasne, chetnie skorzystam. - odpowiedziala.
- no to super. - odpowiedzialam. zaczal dzwonic dzwonek na przerwe.
- o no wlasnie o tym mowilam. - powiedzialam smiejac sie.
- patrycja takze zaczela sie smiac.
- palisz? - zapytalam.
- no czasem zapale. - odpowiedziala.
- a to tak samo jak ja, idziemy na szluga? - powiedzialam pytajac przy tym.
- dobra, mozna isc - odpowiedziala.
- no i git, to chodzmy. - odparlam. - zaczelysmy isc na dwor. po jakis 2 minutach bylysmy juz w miejscu, w ktorym mialysmy palic. - wyciagnelam paczke szlogow i zapalniczke, wyciagnelam sobie i patrycji papierosa.
- dziekuje. - powiedziala
- luzik. - odpowiedzialam, odpalilam i dalam ogien dziewczynie. - nagle poczulam wibrujacy telefon w tylnej kieszeni moich spodni. - wyciagenlam telefon i zobaczylam wiadomosc od sary.
- przepraszam na chwile, wazna wiadomosc. - powiedzialam do patrycji.
- spoczko. - odpowiedziala.
sara: slonce o ktorej dzis konczysz szkole?
ja: 15:20
sara: okej, podaj mi adres szkoly to po ciebie przyjade, dzis troche szybciej koncze wyklady trzeba to jakos wykorzystac.
ja: - wyslalam wiadomosc z lokalizacja.
sara: no i super to widzimy sie pozniej slonce.
ja: do pozniej piekna.
- dobra mozemy wrocic do rozmowy - powiedzialam.
- dobrze. - odpowiedziala.
- rozmawialysmy palac szlugi gdy zaczal dzownic dzwonek.
- no ja nie moge znow ten przeklety dzwonek, dobra konczmy szlugi i chodzmy na angielski. - powiedzialam do dziewczyny.
- no masakra z tym dzwonkiem zawsze nam przeszkadza. - odpowiedziala.
- to prawda. - powiedzialam smiejac sie. - skonczylysmy palic i zaczelysmy isc na lekcje.
- przez reszte dnia w szkole jeszcze nawet duzo rozmawialysmy. gdy zajecia juz sie skonczyly. - zaczelysmy razem wychodzic ze szkoly.
- zobaczylam sare czekajaca na mnie w samochodzie.
- dobra wiesz co ja bede juz isc, podwozka na mnie czeka. - powiedzialam.
- okej to pa do jutra. - powiedziala dziewczyna przytulajac mnie.
- pa do jutra. - odpowiedzialam takze ja przytulajac i udalam sie do samochodu sary.
- hej kochanie. - powiedzialam do sary.
- no hej slonce, co to za dziewczyna? - zapytala i pocalowala mnie. - odwzwjemnilam. - a kolezanka z klasy. - odpowiedzialam.
- dobry macie chyba kontakt co? - zapytala.
- w sumie to nie wiem, dzis pierwszy raz z nia gadalam tak normalnie nie przez lekcje. czy ty jestes zazdrosna? - zapytalam - no wiesz jestes piekna, seksi i w ogole, a ona wyglada jak by na ciebie leciala, wiec no tak, jestem zazdrosna, ale skoro dzis z nia pierwszy raz gadalas to czemu sie przytulilyscie na pozegnanie? - powiedziala pytajac.
- no leci na mnie to prawda. dzis gadalysmy prawie przez caly dzien w szkole i sie dogadywalysmy to pewnie dlatego przytulila mnie na pozegnanie. - powiedzialam.
- no a niech tylko sprobuje mi cie podrywac to zobaczy. - powiedziala wkurzona sara.
- spokojnie skarbie, nawet jesli zacznie to przeciez to z toba spedzilam najlepszy weekend w zyciu, wiec jej podryw nic jej nie da. - powiedzialam.
- no dobrze. - powiedziala sara juz bardziej spokojna.
- jestes glodna? - zapytala mnie sara.
- no w sumie troche tak. - odpowiedzialam.
- okej to pojedziemy cos zjesc a potem do mnie. - powiedziala.
- brzmi swietnie - odpowiedzialam. - sara odpalila samochod i zaczela jechac. 
'30 minut pozniej'
- sara zaparkowala samochod i poszlysmy do restauracji. - usiadlysmy, wzielysmy menu i zamowilysmy jedzenie.
- to jest randka? - zapytalam. - tak. - odpowiedziala i usmiechnela sie.
- jezu pierwsza randka z sara i to taka niezapowiedziana super i to bardzo. - pomyslalam.
- moglysmy chociaz zajechac do mnie to bym sie jakos ladniej ubrala i w ogole. - powiedzialam smiejac sie.
- po co? tak juz wygladasz bardzo pieknie. - powiedziala usmiechajac sie.
- ale wtedy wygladalabym jeszcze piekniej. - powiedzialam.
- zawsze wygladasz pieknie i nie marodz juz slonce. - powiedziala usmiechajac sie dziewczyna.
- no dobra. - odpowiedzialam. - w tym czasie kelner przyniosl nam jedzenie. - zaczelysmy jesc.
'40 minut pozniej'
- po skonczeniu jedzenia wyszlysmy i poszlysmy do samochodu.
- slonce moglabym cie prosic o przysluge? - zapytalam.
- jasne, o co chodzi piekna? - zapytala.
- zajedziemy jeszcze po drodze do jakiegos sklepu? koncza mi sie szlugi i w sumie to bym sobie jakiejs wodki napila. - powiedzialam.
- to ty palisz? - zapytala mnie dziewczyna.
- nie nalogowo, ale czasem sie zdarza. - powiedzialam.
- no dobra zajedziemy, a jakiegos alko w sumie tez bym sie napila, ale nie mozemy przesadzic. chyba nie chcesz jutro na kacu do szkoly isc? - zapytala.
- oo dziekuje, no wiesz zawsze moge nie pojsc do szkoly i tak zbliza sie koniec roku. - powiedzialam.
- mmm niegrzeczna jestes. - powiedziala.
- no nawet. - odpowiedzialam smiejac sie. - po drodze do sary domu byla biedronka, zajechalysmy do niej. - kupilysmy mi paczke ld zielonych, litr finladnii, pepsi zero i wzielam sobie jeszcze monstera ultra violet. - sara zaplacila za wszystko. - poszlysmy do samochodu i zaczelysmy jechac do sary.
- ile ci oddac hajsu? - zapytalam.
- nic, daj spokoj slonce. - odpowiedziala.
- no okej. - powiedzialam.
'20 minut pozniej'
-wyszlysmy z samochodu sary i zaczelysmy isc w strone jej domu. - czekaj zapale sobie jeszcze. - powiedzialam do sary.
- no dobrze slonce. - odpowiedziala. - wyciagnelam paczke,  wzielam szluga i odpalilam.
- chcesz tez? - zapytalam sary.
- a w sumie co mi szkodzi, tak chce. - odpowiedziala.
- dalam jej szluga i  zapalniczke. - rozmawialysmy palac, a jak juz skonczylysmy poszlysmy do domu.
- dobra to pijemy? - zapytalam.
- no jasne - odpowiedziala mi dziewczyna.
- zawsze chcialam sprobowac jak smakuje wodka wymieszana z energetykiem. - powiedzialam.
- no to juz wiadomo po co ten monster. - powiedziala smiejac sie.
- bedziesz chciala tez sprobowac? - zapytalam.
- no pewnie. - odpowiedziala.
- dobra to zrobie nam drinki. - powiedzialam biorac 2 szklanki, lod, wodke i energetyka.
- mocnego chcesz tego drinka? - zapytalam.
- takiego sredniego na poczatek. - powiedziala.
- okej - odpowiedzialam i zaczelam robic nam drinki.
- prosze. - powiedzialam dajac dziewczynie drinka.
- dziekuje slonce, to co probujemy? - powiedziala pytajac. - jasne. - odpowiedzialam i wzielam lyka. - sara rowniez. 
- mmm dobry wyszedl. - powiedziala sara.
- no serio dobry. - powiedzialam zdziwiona lekko. - reszte energetyka wypilam normalnie. - pilysmy drinki z cola i rozmawialysmy, mialysmy dosc szybkie tepo i po 40 minutach wypilysmy juz polowe wodki czyli bylysmy juz po 5 drinkach.
- dobra nie piescmy sie i wypijmy te reszte w szotach. - powiedzialam do dziewczyny.
- no dobra, ale ja nie mam takiej glowy jak ty to mniej od ciebie wypije. - powiedziala smiejac sie.
- okej nie ma sprawy. - odpowiedzialam smiejac sie razem z nia.
- czekaj pojde po kieliszki dla nas. - powiedziala.
- oki, czekam. - po chwili wrocila i nalala do nich wodki. - wzielysmy szoty i wypilsymy.
- a po 5 miutach wypilysmy kolejnego.
- ja jebie, ale mnie sieklo. - powiedziala sara.
- no co ty juz? - zapytalam zdziwiona.
- tak, no juz tak to jest jak ma sie slaby leb i tak dobrze sie trzymalam. - powiedziala.
- to ja mam te prawie pol litra sama wypic? no po takiej ilosci to chyba mnie tez jebnie. - powiedzialam.
- no to bedziemy w tym razem - powiedziala sara smiejac sie.
- no racja. - powiedzialam smiejac sie.
- ale ja nie lubie sama pic to szybko to wypije w miare. - rzeklam.
- no dobra. - odpowiedziala.
- dobra jebac raz sie zyje, walne 6 kolejek i pewnie zobaczysz mnie pijana po tym pierwszy raz. - powiedzialam smiejac sie.
- no ciekawie sie zapowiada. - odpowiedziala na to takze sie smiejac.
- zaczelam wlewac sobie wodke.
- mam nadzieje, ze nie zrzygam sie po tych 6 kolejkach. - powiedzialam, zasmialam sie i wypilam szota.
- no tez mam taka nadzieje, ale pewnie bedziemy miec jutro kaca morderce. - powiedziala.
- no pewnie tak. - powiedzialam i wypilam kolejnego szota.
- pijesz jak taki wojek na weselu. - powiedziala sara smiejac sie glosno.
- w sumie prawda. - powiedzialam i zaczelam sie glosno smiac razem z nia.
- dobra czas zakonczyc temat, przyniesiesz mi jeszcze 2 kieliszki? - no dobra, a po co ci? - zapytala.
- zaraz zobaczysz. - powiedzialam usmiechajac sie.
- po chwili sara wrocila z 2 kieliszkami i postawila je. - ustawilam te 4 kieliszki obok siebie i nalalam do kazdego wodki.
- o kurwa juz wiem co chcesz zrobic. - powiedziala zaskoczona. - no trzeba to ladnie zakonczyc, slonce nagraj to bedziemy miec na pamiatke. - powiedzialam smiejac sie.
- okej, gotowa? - zapytala.
- tak - odpowiedzialam.
- dawaj pij. - powiedziala i zaczela nagrywac. - wzielam pierwszego szota wypilam, a potem nastepnego az wypilam tak wszystkie.
- no i jak sie czujesz? - zapytala dziewczyna. - spojrzalam na dziewczyne.
- no dobrze, ale wzielo mnie, ej dawaj chodzmy na szluga, bedziemy miec lepsza faze. - powiedzialam. - dobra, ale bedziemy w ogole wstanie pojsc na dwor? - zapytala.
- damy rade, chodzmy na taras bedzie szybciej. - powiedzialam.
- no zobaczymy  - odpowiedziala sara. - poszlysmy na taras,  wzielysmy szlugi i odpalilysmy.
- jezu mialas racje, naprawde wieksza faze mam po tym szlugu. - powiedziala sara.
- no widzisz mowilam. - powiedzialam chichoczac lekko.
- w ogole ktora juz jest? - zapytala mnie sara.
- faktycznie, czekaj sprawdze. po 20 juz jest, ale szybko zlecialo. - powiedzialam zdziwiona.
- co jest, kiedy to tak minelo. - powiedziala zdziwiona.
- a ty dasz rade sie umyc? - zapytalam dziewczyny.
- no troche ciezko bedzie, ale jakos dam rade, wezmiemy szybki prysznic. - powiedziala.
- to teraz idziemy czy pozniej, bo w sumie chyba i tak nie bedziemy juz wychodzic, chyba ze na szluga pozniej jeszcze bym poszla. - powiedzialam.
- no teraz, najwyzej nago pojdziesz palic. - powiedziala i zaczela sie smiac.
- a czyli chcesz zeby ktos mnie nago zobaczyl moze jeszcze? - powiedzialam.
- nieee, takie widoki to tylko dla mnie. - odpowiedziala.
- no wlasnie, wiec dasz mi ten szlafrok chociaz. - powiedzialam. - no dam dam. dobra chodz idziemy sie myc. - powiedziala. - poszlysmy sie myc.
'30 minut pozniej'
- umylysmy sie i zeby takze i poszlysmy do pokoju sary.
- to co teraz robimy? - zapytalam.
- pomyslmy. - powiedziala dziewczyna i zaczela mnie calowac. - odwzwjemnilam. - podeszlysmy do lozka i pchnela mnie na nie. - polozylam sie caly czas calujac sie z nia - dziewczyna usiadla na mnie i zaczela mnie calowac po szyji.
- czekaj. - powiedzialam. - dziewczyna przestala calowac moja szyje, spojrzala na mnie.
- co jest slonce? - zapytala.
- nie wiem czy to dobry pomysl zebysmy takie najebane to robily. - powiedzialam.
- no niby racja, ale przyznaj, ze tego chcesz. - powiedziala.
- no chce z toba zawsze. - powiedzialam.
- no wlasnie, ja tak samo. - powiedziala.
- o mam pomysl zrobimy takie szybkie 69, a potem rano jak bedziemy na silach to zabawimy sie jeszcze raz. - powiedziala usmiechajac sie.
- jestem za. - powiedzialam. - sara zeszla ze mnie. - odwrocilam sie na bok. - a sara polozyla sie obok mnie z glowa obok mojej cipki. - w pozycji 69 zaczelysmy robic sobie nawzajem minetki. - po jakis 10 minutach doszlysmy w tym samym czasie przy tym jeczac cicho z przyjemnosci. - sara polozyla sie kolo mnie i przykryla nas koldra.
- no nawet takie szybkie 69 z toba jest zajebiste slonce. - powiedziala sara.
- moge powiedziec to samo kochanie. - odpowiedzialam. - zaczelysmy sie calowac, a jak juz skonczylsymy to przytulilysmy sie.
- idziemy spac? - zapytala mnie sara.
- zmeczona juz jestes? - zapytalam.
- no w sumie to tak, wczesnie dzis wstalam, a dzien byl pelen wrazen. - powiedziala.
- okej, mozemy isc, w sumie ja tez jestem juz troche zmeczona. - powiedzialam.
- no dobrze, to dobranoc slonce milych snow. - powiedziala dziewczyna usmiechajac sie.
- dobranoc skarbie, spij dobrze - powiedzialam takze sie usmiechajac i dalam dziewczynie buziaka.

women Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz