jest sobotni poranek...
- wstaje, obok mnie lezy sara.
- hej kochanie. - mowie do dziewczyny.
- hej slonce. - odpowiedziala mi.
- no to co dokanczamy to czego nie dokonczylysmy wieczorem? - zapytalam.
- jasne. - odparla.
- zaczelam calowac dziewczyne. - odwzajemnila.
'5 minut pozniej'
- zaczelam calowac szyje dziewczyny robiac przy tym pare malinek.
- stopniowo calowalam jej piekne cialo coraz nizej, az doszlam do jej kobiecosci i zaczelam robic jej minetke.
- po kilkunastu sekundach zaczelam takze robic jej palcowke. - dziewczyna zaczela cicho jeczec.
- fuck, ale ty jestes w tym dobra. - rzekla do mnie sara.
- przerwalam na chwile robienie minetki. - sie wie. - powiedzialam, zasmialam sie i ponownie piescilam jej kobiecosc.
- uwielbiam twoja pewnsc siebie. - odparla sara.
- przyspieszylam troche tepo.
- dziewczyna zaczela glosniej jeczec. - po paru sekundach zaczela dochodzic wyginajac sie przy tym w luk i zamykajac oczy.
- to bylo zajebiste, bardzo zajebiste. dobra na razie starczy mi przyjemnosci pora sprawic ja tobie. - odparla glosno przy tym oddychajac.
- okejj. - odrzeklam i polozylam sie kolo sary.
- sara usiadla na mnie i zaczela mnie calowac. - odwzajemnilam.
- pare minyt pozniej przestala mnie calowac i zaczela calowac moja szyje robiac przy tym malinki.
- po chwili zaczela calowac moje obojczyki, a pozniej calowala coraz nizej. - na dluzsza chwile zatrzymala sie przy moich piersiach i zaczela je piescic.
- nastepnie na dluzszy czas zatrzymala sie przy brzuchu i zaczela robic mi malinki. - zaczelam sie smiac. - co ty mi tam tyle tych malinek robisz slonce? - zapytalam.
- a pozniej zobaczysz. - odpowiedziala.
- noo okej. - odparlam.
- sara zaczela calowac moje uda od zewnetrznej strony, a po jakims czasie wewnatrzna strone i bardzo mnie to podniecilo.
- draznisz sie ze mna. - rzeklam.
- no co ty, chce tylko sprawic ci przyjemnosc. - odrzekla.
- no sprawiasz, ale tak to dluzysz, ze chyba sie nie doczekam tego na co czekam. - odparlam.
- doczekasz spokojnie. - powiedziala.
- no zobaczymy. - odpowiedzialam i sie zasmialam.
- dziewczyna zaczela robic mi minetke.
- zajeczalam cicho.
- po paru minutach jak juz bylam blisko orgazmu zaczela takze robic mi palcowke.
- pare sekund pozniej intensywnie doszlam przy tym jeczac.
- o boze, ale to bylo dobre. - odparlam.
- milo mi to slyszec. - rzekla sara.
- ktora jest godzina? - zapytalam.
- 14 dochodzi. - odpowiedziala.
- o jezu, pierwsze pytanie ile my spalysmy, a drugie
ile trwaly nasze pieszczoty, ze juz tak pozno? - powiedzialam przy tym pytajac.
- nie wiem, nie patrzylam na godzine. - odparla i sie zasmiala.
- okej, no to co idziemy sie myc? - zapytalam.
- no przydaloby sie. - odpowiedziala.
- wstalysmy z lozka i poszlysmy do lazienki.
- weszlysmy do kabiny i zaczelysmy sie myc.
'30 minut pozniej'
- umylysmy sie juz, wyszlysmy spod prysznica, wytarlysmy sie recznikiem, umylysmy zeby i spowrotem wrocilysmy do mojego pokoju.
- no to co trzeba sie ubrac i zejsc na sniadanie. - powiedziala sara.
- ubrac tak, ale jakos nie jestem glodna. - odparlam.
- jeju skarbie, jak nie jestes glodna, a kiedy ostatnio jadlas? - zapytala.
- nie wiem. - odparlam.
- jezuu, a chociaz w tym tygodniu cos jadalas? - spytala.
- jest sobota, wiec tak jadlam w tym tygodniu. - odrzeklam.
- no chociaz tyle. - powiedziala.
- ale zjedz cos prosze. - powiedziala.
- bozeee, no dobra. - odparlam.
- dziekuje, nie denerwuj sie. - rzekla.
- yhym. - mruknelam.
- dobrze slonce, to co ubieramy sie? - zapytala.
- okej. - odpowiedzialam.
- podeszlysmy do szafy i wyciagnelysmy ubrania, a nastepnie sie ubralysmy i zeszlysmy na dol do kuchni.
- no to co chcesz jesc? - zapytalam.
- moze jajecznice? - odpowiedziala pytaniem na pytanie.
- mi to tam lotto. - odparlam.
- jeju laura, nie badz zla, musisz jesc, co chcesz umrzec z glodu? - zapytala.
- nie chce. - odparlam.
- no wlasnie, wiec sie nie zloszcz, ze chce zebys cos zjadla. - rzekla.
- no okej. - odrzeklam.
- to kto robi jajecznice? - zapytalam.
- ja zrobie, bo jak ty jadlas pewnie z pare dni temu to ledwo dajesz rade stac na wlasnych nogach. - odparla.
- jak to ledwo? a przed chwila to co uprawialas seks z duchem? - zapytalam.
- no nie, ale jednak przy tej czynnosci zuzylas energie, ktorej i tak nie mialas, wiec slonce usiadz i poczekaj ja zrobie te jajecznice. - rzekla.
- niech ci bedzie. - odrzeklam i usiadlam.
- sara wziela wszystkie potrzebne rzeczy do robienia jajecznicy i zaczela gotowac.
'20 minut pozniej'
- dobrze kochanie skonczylam. - powiedziala i polozyla jajecznice, widelec i herbate przedemna.
- dziekuje slonce. - rzeklam i dalam buziaka dziewczynie.
- prosze bardzo i smacznego. - odparla.
- dziekuje. - odpowiedzialam.
- sara poszla po swoje jajecznice i herbate, a nastepnie usiadla naprzeciwko mnie.
- smacznego skarbie. - odrzeklam.
- aa dziekuje slonce. - powiedziala.
- zaczelysmy jesc.
'10 minut pozniej'
- skonczylysmy jesc tylko zostala nam herbata do wypicia.
- siedzialysmy pijac herbate i patrzac sie na siebie.
'10 minut pozniej'
- zaczelysmy po sobie sprzatac, po tym wrocilysmy do mojego pokoju.
- bedziesz juz jechac do siebie? - zapytalam.
- tak, musze jeszcze cos zalatwic. - odparla.
- a no okej, to odprowadze cie do samochodu. - rzeklam.
- dobrze, tylko wezme swoje rzeczy i mozemy isc. - powiedziala.
- ubran nie bierz, dzialam tak jak ty pamietasz? - spytalam.
- zasmiala sie. - pamietam slonce. - odpowiedziala.
- sara wziela swoje rzeczy i zaczelysmy isc na dol.
- po chwili bylysmy juz na dworze.
- no dobrze to papa slonce kocham cie. - powiedzialam.
- papa kochanie ja ciebie tez kocham. - odpowiedziala.
- zaczelysmy sie calowac.
'pare minut pozniej'
- skonczylysmy, sara weszla do samochodu i pojechala, a ja wrocilam do domu.
- w sumie pojde do pokoju kai zobacze co tam u niej. - pomyslalam.
- zaczelam wchodzic po schodach, a po chwili bylam pod drzwiami pokoju mojej siostry.
- dobra pukam. - pomyslalam i zapukalam w drzwi.
- po chwili kaja otworzyla.
- no co tam siostra? - zapytala kaja.
- a przyszlam z toba pogadac, bo ostatnio jakos malo rozmawiamy. - rzeklam.
- no racja, wejdz. - odparla.
- weszlam do jej pokoju.
- no wiec co tam u ciebie? - spytalam.
- a jest dobrze, a u ciebie to nawet bardzo dobrze co nie? - powiedziala.
- skad taki wniosek? - zapytalam.
- no jak to skad, niezle sie tam bawilas z sara rano. - odparla.
- co? jezu ty wszystko slyszalas? - zapytalam.
- tak, dokladnie tak i wywnioskowalam, ze jestes dobra w te gierki choc sara tez. - odparla.
- no nie zaprzecze, szczerze mowiac jesli mam porownac wszystkie dziewczyny, z ktorymi uprawialam seks, to sara robi to najlepiej. - odparlam.
- o wow, dobra, ale to tamte byly takie zle w tym czy ona jest az tak dobra? - zapytala.
- powiem tak niektore byly zle niektore byly dobre, a inne jeszcze lepsze, ale to sara jest najlepsza. - rzeklam.
- kurde to ona ma serio duzo zalet widze. - powiedziala kaja.
- oj tak. - odpowiedzialam.
- chcesz cos ze mna obejrzec? - zapytala mnie siostra.
- jasne, a co? - odparlam.
- moze jakis film o lesbijkach? co ty na to? - zapytala.
- tak, chetnie uwielbiam takie. - rzeklam.
- chcesz wybrac czy ja mam? - spytala.
- obojetnie mozesz ty. - powiedzialam.
- no okej. - odrzekla i zaczela szukac filmu.
- po paru minutach znalazla i wlaczyla.
- zaczelysmy ogladac.
'1,5 godziny pozniej'
- skonczylysmy ogladac.
- ten film byl mega. - powiedziala kaja.
- tak zgadzam sie z toba. - odrzeklam.
- ciesze sie, ze jestes szczesliwa, dobra wiesz co? - powiedziala.
- to mile, wiem co? - zapytalam.
- trzeba to uczcic. - odparla i wyciagnela burbon z szafki.
- laska co alkohol w szafce trzyma. co jest?! skad ty masz burbon ten od ian'a i paul'a - zapytalam zdziwiona.
- mowi to laska, ktora trzyma w pudeleczkach narkotyki. - odparla smiejac sie.
- czy ty grzebalas w moim pokoju, w moich rzeczach?! - krzyknelam.
- spokojnie przepraszam, ale nie bylo ciebie w domu bylas na zakonczeniu, wiec nie moglam nawet zadzwonic, a chcialam pozyczyc cos.
- no dobra, a znalazlas? - zapytalam.
- tak, juz ci nawet oddalam. - odparla.
- a co to bylo? - spytalam.
- nie wazneee. - rzekla.
- yhy, jasne. a chociaz powiesz mi skad masz burbon brother's bond? - zapytalam.
- no na internecie zamowilam, chcialam cie zaprosic do mnie do pokoju zebys ze mna wypila, a sama przyszlas jak bys wiedziala. - odparla.
- tyle hajsu wydalas na niego, na pewno jakis powod do tego masz. - rzeklam.
- chec spedzenia czasu z siostra to jest moj powod, a doskonale wiem, ze bardzo chcialas sprobowac tego burbonu, a w sumie mnie ciekawi tez jego smak, wiec kupilam i zaraz go przetestujemy. - powiedziala.
- jeju, jestes taka kochana. - powiedzialam i przytulilam siostre.
- kaja odwzajemnila przytulasa.
- dobra laura czyn honory. - powiedziala i dala mi butelke do reki.
- a szklanki? - zapytalam.
- czekaj juz wyjmuje. - dziewczyna wyjela z tej samej szafki co alkohol 2 szklanki i postawila na biurku.
- otworzylam burbon i wlalam nam do szklanek, a nastepnie zakrecilam i postawilam na biurku.
- no to co zdrowie. - powiedziala kaja i wziela szkalnke do reki.
- zdrowie. - powiedzialam i takze wzielam szkalnke do reki.
- stuknelysmy sie szklankami, pokrecilysmy szklankami zeby pomieszac zawartosc i wypliysmy.
- dobra, ale to jest najlepszy alkohol jaki w zyciu pilam. - odparlam.
- jezu tak, zgadzam sie z toba zdecydowanie. - odrzekla.
- no to co nastepna kolejka? - zapytala kaja.
- jasne. - odpralam.
- no dobra to teraz ja nam poleje. - rzekla kaja.
- okej. - odrzeklam.
- kaja polala nam burbon.
- wzielysmy szklanke, ponownie pokrecilysmy szklankami i wypilysmy ich zawartosc.
- siostra co ty na to zeby wziac twoje smakolyki z pudeleczka? - zapytala.
- od kiedy ty bierzesz narkotyki? - odpowiedzialam pytaniem na pytanie.
- wlasnie chodzi o to, ze nie biore, ale jestem w domu z zaufana osoba, czy to nie jest dobra pora sprobowac? - powiedziala.
- no dobra, ale jak przeze mnie sie uzaleznisz to rodzice mnie zabija. - odparlam.
- nie uzaleznie sie. - rzekla.
- kazdy tak gada, a pozniej co robia? robia wszystko tylko zeby zasnifowac, zajarac lub co gorsza puknac. - rzeklam.
- no, ale ty jakos mi nie wygladasz zebys byla uzalezniona. - odparla.
- no nie jestem, ale ja akurat nie jestem podatna na uzaleznienia. nie wiem jak ty, bo wlasnie nigdy nie bralas. - odrzeklam.
- dobra ziolo mozemy zapalic, ale koki ci nie dam. - powiedzialam.
- oo, no to chyba jest najlepsze na pierwszy raz? - zapytala.
- no raczej, bo to narkotyk miekki, a nie twardy jak koka, sama na moj pierwszy raz mialam ziolo. - powiedzialam.
- w sumie moj pierwszy raz tez byl po alko, a wtedy dzialanie thc sie poteguje, no i wiesz duzo moze sie stac, choc akurat u mnie nic takiego nie bylo, az tamci sie zdziwili i pytali czy na pewno dopiero rozpoczynam ta przygode, bo wedlug nich wygladalo jak bym byla zawodowym palaczem ziola. moze masz taka sama glowe co ja, bo w koncu mamy te same geny. - rzeklam.
- no mozliwe, czas to sprawdzic. - odparla.
- no to zaczekaj pojde do mnie do pokoju po magiczne pudeleczko. - rzeklam.
- okej, czekam. - powiedziala kaja.
- wstalam z lozka i poszlam do mojego pokoju.
- po chwili wrocilam z pudeleczkiem.
- wzielam je, bo w sumie najpierw zjaram z toba na pol jointa, bo tak lepiej bedzie dla ciebie, a jesli pozniej bym sobie chciala jeszcze zajarac no to bede miala pod reka. - powiedzialam.
- okej, a koki nie bedziesz brac? - zapytala.
- nie, dziwnie mi tak bedzie, ze ja sama bede snifowac, moze kiedys razem to zrobimy, ale najpierw ziolo. - rzeklam.
- dobrze, to co teraz bedziemy palic czy najpierw jeszcze po jednej szklaneczce? - spytala.
- a dawaj jeszcze jedna. - rzeklam i zaczelam nam wlewac.
- no to pijemy. - odprala kaja i wziela szkalnke do reki.
- pijemy. - rzeklam i takze wzielam szkalnke do reki.
- jednoczesnie pomieszalysmy trunek i wypilysmy.
- dobra to skrece nam jointa. - powiedzialam.
- a okej, to poczekam. - odpowiedziala.
- otworzylam pudeleczko, wyciagnelam to co bylo mi potrzebne i zaczelam skrecac jointa.
- po chwili joint byl juz gotowy, wzielam zapalniczke i go odpalilam.
- pol ja pol ty? czy bierzemy po 3 buchy? - zapytalam.
- pol ja pol ty. - odpowiedziala.
- no okej. - odrzeklam.
'5 minut pozniej'
- dalam druga polowe jointa kai.
- kaja wziela i sie zaciagnela.
- o ziom, to jest lepsze w smaku od szlugow zdecydowanie. - odrzekla.
- no widzisz i zdrowsze. - rzeklam.
- no czyli po prostu lepsze. - powiedziala biorac kolejnego macha.
'5 minut pozniej'
- kaja skonczyla palic.
- no to co kolejna szklaneczka czy troche pozniej? - zapytalam.
- no kolejna. - powiedziala.
- dobra to moze teraz ty polej. - odpowiedzialam.
- no okejj. - rzekla i zaczela nam wlewac alkohol.
- wzielysmy szklanki w dlonie, pomieszalysmy zawartosc i wypilysmy.
'pare kolejek pozniej'
- dobra w sumie spale jeszcze jednego jointa, chcesz na pol lub pare buchow? - zapytalam.
- moge trojke wziac. - rzekla.
- no dobra. - odparlam i zaczelam skrecac jointa.
- po chwili joint byl gotowy, wzielam zapalniczke i odpalilam.
- dalam jointa kai.
- kaja wziela ode mnie jointa, a nastepnie sie zaciagnela.
- z odstepem okolo 30 sekundowym brala kolejne 2 buchy, a nastepnie oddala mi jointa.
- wzielam jointa i sie zaciagnelam.
- serio dobrze sie trzymasz, chyba wiem po kim mam taka dobra glowe. - odparlam i sie zasmialam.
- kaja sie zasmiala.
'8 minut pozniej'
- spalilam jointa.
- dobra, ale chcialabym ci powiedziec, ze my juz prawie wszystko wypilysmy, tylko na jedna kolejke nam straczy. - rzeklam.
- szybko poszlo. - odparla.
- nooo, prawda. no to co pijemy ta ostatnia? - zapytalam.
- jasne, a pozniej pijemy cos innego czy juz idziemy spac? - zapytala kaja.
- ty masz jeszcze alkohol? - odpowiedzialam pytaniem na pytanie.
- pewnie, zajrzyj to tej szafki, z ktorej wyciagnelam burbon. - odprala.
- wstalam z lozka i podeszlam do szafki, a nastepnie ja otworzylam.
- o ja pierdole. skad ty tyle tego masz? - zapytalam.
- zbieram od dawna na takie okazje jak ta. - odrzekla.
- to wyglada jak bys byla alkoholiczka. - rzeklam i sie zasmialam.
- nieee, nie jestem. - odparla.
- no czy ja wiem, masz tu 4 wodki i to kazda 0,7, 2 wina akurat one sa 0,5 i 3 whisky w tym jedna litrowa, a dwie tez 0,7.
- to nie jest wcale duzo. - odprala kaja.
- moze i nie, ale ile ty na to hajsu wydalas, bo najtanszycn trunkow to ty tu nie masz. - powiedzialam.
- no jak juz pic to cos dobrego. - odpowiedziala.
- no prawda, a te wina to masz na jakas randke przygotowane? - zapytalam.
- kaja zasmiala sie.
- albo na randke, albo jak bym chciala sobie wypic sama no wiesz czasem jest taki mood. - odparla.
- no wiem. - rzeklam.
- dobra wypijemy jeszcze troche whisky moze, bo to najbardziej jest podobne do burbonu z tego co tu masz, a nie chce jakos bardzo mieszac, bo jeszcze ziolo bylo wiec wiesz, ale juz nie cala, bo to przesada bedzie. - odparlam.
- okej, mi tam pasuje. - rzekla.
- no i ty niby nie jestes alkoholiczka? a jakos jestes zadowolona, ze bedziemy pic dalej. - odrzeklam.
- mi nie chodzi o picie. po prostu sie ciesze, ze spedze z toba wiecej czasu. - powiedziala.
- jezu kaja ty tak mowisz jak by to mialy byc twoje ostatnie dni. - odparlam.
- nieee, no co ty. ty naprawde nie mozesz zrozumiec, ze najzwyczajniej w swiecie chce spedzic troche czasu z siostra? - zapytala.
- no dobra, kumam juz kumam. - odrzekalam.
- no to dobrze. - odparla i zaczela nam wlewac resztki burbonu.
- wzielam whisky 0.7, postawilam na biurku i usiadlam kolo kai.
- wzielysmy szkalnki do dloni, pomieszalysmy trunek i wypilysmy.
- mam wrazenie, ze ta koncowka smakowala najlepiej. - powiedzialam.
- ty no serio, ja tez tak mysle. - kaja odpowiedziala.
- dobra to zrobimy 4 kolejki moze? - zapytalam.
- okej, ale zeby nie bylo, ze te 4 kolejki to bedzie cala butelka. - odparla.
- chyba tak nie bedzie. - odrzeklam.
- chyba. - powiedziala kaja.
- zasmialam sie. - kaja rowniez.
- ale jak skonczymy pic to co idziemy spac czy cos jeszcze bedziemy robic? - zapytalam.
- a co bys chciala robic? - zapytala kaja.
- nie wiem, ale fajnie by bylo cos jeszcze porobic, a szczegolnie jakbysmy byly pijane smiesznie by bylo. - odrzeklam.
- no prawda, ale to trzeba pomyslec co porobimy. - odparla.
- no dobra to bedziemy pic i w miedzy czasie cos sie wymysli. - rzeklam.
- okej, to nam poleje. - odrzekla, otworzyla butelke i zaczela wlewac nam whisky do szklanek.
- chycilysmy za szklanki i pomieszalysmy tak jak w przypadku burbona i wypilysmy.
- dobra, ale ta whisky jest lepsza od jack'a daniel'sa, a juz go uznawalam za dobrego. - odparlam.
- przyznam sie, ze tez pierwszy raz pije macallan'a, no i tez sadze jest duzo lepsza w smaku, ale cena tez duzo lepsza. - odparla i sie zasmiala.
- no racja. - powiedzialam i takze sie zasmialam.
'3 kolejki pozniej'
- no dobra juz wypilysmy 4 kolejki, wiec co teraz robimy? - zapytala kaja.
- dobra laska, mam pomysl. - odparlam.
- ooo, a jaki? - spytala zaciekawiona kaja.
- pozadajemy sobie pytania, ale takie mocniejsze tez, dowiemy sie o sobie ciekawe rzeczy w ten sposob. - odrzeklam.
- no dobra brzmi ciekawie. - odpowiedziala.
- ja zaczne, czy kiedykolwiek kogos zdradzilas? - zapytalam.
- nie, czy chcialabys sprobowac trojkatu? - odpowiedziala.
- zasmialam sie. - tak chcialabym, ale jak by ktos do mnie i mojej dziewczyny mial dolaczyc to bym sie bala, ze jakos tak sie cos zjebie no wiesz jak to bywa, bym wolala tak, ze nie bylabym z zadna z tych dziewczyn, z ktora bym byla w tym trojkacie. - odparlam.
- kumam. - odrzekla.
- dobra, przyznaj sie jakiej jestes orientacji, bo serio nie wierze, ze hetero. - powiedzialam.
- jebana dobra jest. - rzekla.
- ziom, mam nie zawodzacy gej radar, no wiec jakiej? - zapytalam.
- jestem bi. - powiedziala kaja.
- o kurde, tak myslalam, masz zamiar powiedziec rodzicom? - spytalam.
- sadze, ze to na razie nie ma sensu, bo wiesz nie mam dziewczyny itp. - odparla.
- a kumam. - rzeklam.
- czy bylabys w stanie przespac sie z chlopakiem jakims? - zapytala kaja.
- o jeez, nie, nie, nie ma mowy. podoba ci sie ktos aktualnie? - odparlam.
- no taka jedna. - rzekla.
- taka jedna? czy ty lecisz na moja sare? - zapytalam.
- yyy. - mruknela kaja.
- kurwa babo, wiem, ze sara jest zajebista, ale kurwa jest moja i tylko sprobujesz mi ja odbic to inaczej pogadamy. - rzeklam wkurzona.
- kurwa, nie jestem pojebana i nie zamierzam ci odbic laski, wylecze sie z niej i tyle. - odparla.
- no mam nadzieje. -odrzeklam.
- czekaj ide siku zaraz wroce. - powiedzialam.
- okej, poczekam to u mnie zrob bedzie blizej. - odpowiedziala kaja
dobra. - powiedzialam i poszlam.
'5 minut pozniej'
- wracam do pokoju sary. - dobra twoje pytanie. - odrzeklam.
- halo kaja. - powiedzialam patrzac na dziewczyne.
- no zasnela jebana, dobra trudno kiedy indziej dokonczymy te pytania. - odrzeklam i poszlam do mojego pokoju.
- umyje sie i tez ide spac, bo co mam robic pomyslalam i poszlam do lazienki.
'40 minut pozniej'
- umylam sie juz, wrocilam do mojego pokoju i polozylam sie na lozko.
- ktora w ogole jest? - pomyslalam i wzielam telefon do reki.
- kurwa wszystko zamazane, nawet sarze dobranoc nie dam rady napisac, no coz trudno. - powiedzialam, odlozylam telefon i zamknelam oczy.
- po okolo 10 minutach zasnelam.
CZYTASZ
women
Romancedwie dziewczyny, ktore poznaly sie calkiem przypadkowo na imprezie przez co ich zycie uleglo duzej zmianie. uwaga! zawiera tresci 18+