jest sroda rano...
- budze sie przez alarm budzika. - no i znow szkola, dobra dzis sroda to tylko 3 dni i weekend, mam nadzieje, ze spotkam sie z moja sara. - pomyslalam i wstalam. - zjadlam sniadanie, ogarnelam sie i poszlam na autobus.
'50 minut pozniej'
- bylam juz pod klasa i zadzwonil dzwonek. - weszlam do klasy i usiadlam. - lekcja minela dosc szybko. - wyszlam z klasy i poszlam kolo innej, w ktorej teraz bede miec lekcje.
- podeszla do mnie patrycja i zaczelysmy rozmawiac. - minela przerwa. - weszlysmy do klasy i usiadlysmy razem, nadal rozmawiajac. - lekcja sie skonczyla. - poszlam na szluga. - po kilku minutach zadzwonil dzwonek i udalam sie na chemie. - lekcja sie dluzyla pewnie dlatego, ze nienawidze chemii.
- po kilku godzinach pobytu w szkole, skonczylam juz lekcje i nadszedl czas na powrot do domu.
'1 godzine pozniej'
- siedzialam juz w autobusie i jechalam do domu. - nagle przyszedl sms na telefon od mojej przyjaciolki sandry.
sandra: hej, co ty na to zeby sie dzis spotkac? juz dawno sie nie widzialysmy.
ja: hej, oo swietny pomysl, to o ktorej i gdzie?
sandra: ja moge nawet teraz, bo juz skonczylam lekcje i siedze w domu.
ja: ja akurat teraz wracam do domu, to wroce, zjem cos i mozna by gdzies pojsc.
sandra: okej, to pojade do ciebie i jak bedziesz gotowa to gdzies pojdziemy.
ja: okej, dobry pomysl.
sandra: dobra to za jakas godzine bede u ciebie.
ja: okej, ja za jakies 20 minut bede w domu to raczej bede juz gotowa jak przyjedziesz.
sandra: dobra to do zobaczenia. ja: do zobaczenia.
'40 minut pozniej'
- jestem juz w domu i zjadlam obiad.
- dobra to teraz czekam na sandre, za jakies 20 minut powinna juz byc. - pomyslalam.
- minelo okolo 20 minut.
sandra: juz jestem pod twoim domem, jestes gotowa?
ja: tak jestem, to ide do ciebie. sandra: okej to czekam.
- udalam sie na dol ubralam buty i poszlam do sandry.
- hej.- powiedzialam usmiechnieta i przytulilam dziewczyne.
- hejm - odpowiedziala usmiechnieta i takze mnie przytulila.
- dobra to gdzie idziemy? - zapytalam.
- mozemy sobie pojsc do parku na spacer, w sumie blisko mamy tam stad, co ty na to? - zapytala.
- no dobry pomysl, chodzmy. - powiedzialam. - zaczelysmy isc w strone parku rozmawiajac.
'15 minut pozniej'
- bylysmy juz w parku.
- ej laura jak tam masz jakas dziewczyne na oku? - zapytala mnie sandra usmiechajac sie.
- aa no wlasnie, bo mialam ci mowic. - powiedzialam.
- oo no slucham. - odpowiedziala. - wiec tak ostatnio poznalam taka sare, zajebista jest i od wczoraj jestesmy razem, mega sie z tego powodu ciesze. - powiedzialam usmiechnieta.
- oo no no to szczescia kochana, opowiedz cos wiecej. - powiedziala.
- ogolnie poznalysmy sie na imprezie, podeszla do mnie, tanczylysmy razem, gadalysmy i w ogole, a potem pojechalysmy do niej. - powiedzialam.
- czy wy sie... - powiedziala nie konczac.
- tak, spalysmy ze soba. - powiedzialam przerywajac sandrze. - oho, spalas u niej cala noc? czy potem wrocilas do domu? - pytala.
- zostalam na noc, juz nawet 2 razy u niej spalam, a co do seksu z nia to jest zajebisty. dosc szybko to wszystko sie wydarzylo, ale to dobrze, super sie dogadujemy i w ogole, wiec po co by tu dluzej czekac. w ogole to bylo tak, ze wczoraj byla u mnie i rodzicie sie wtedy zapytali kim jest i ona wtedy, ze jest moja dziewczyna sara. doslownie bylam w szoku i ucieszylo mnie to jak to powiedziala, bo wtedy jeszcze nie bylysmy razem i jak juz poszlysmy do mojego pokoju to sie mnie zapytala czy chce byc jej dziewczyna i oczywiscie sie zgodzilam, wiec no ciekawie. - powiedzialam usmiechajac sie.
- jak uroczo, to super, ze jest ci z nia dobrze, ciesze sie twoim szczesciem i mam nadzieje, ze bedziecie jak najdluzej ze soba. - odparla.
- ja tez mam taka nadzieje, a jak tam z patrykiem? - zapytalam.
- a no bardzo dobrze, uklada nam sie. - powiedziala.
- no to dobrze. - powiedzialam.
- usiadziemy na lawke? - zapytala sandra.
- jasne. - odpowiedzialam. - podeszlysmy do lawki i usiadlysmy na nia. - rozmawialysmy siedzac tak jeszcze przez godzine.
- dobra moze wstaniemy i wyprostujemy kosci? - zapytalam smiejac sie.
- no dobry pomysl. - powiedziala smiejac sie ze mna.
- wstalysmy i zaczelysmy isc caly czas rozmawiajac na rozne tematy.
'1 godzine pozniej'
- moze pojdziemy do mnie cos obejrzec? - zapytalam.
- oj laura jak ty uwielbiasz ogladac, na kazdym spotkaniu praktycznie cos ogladamy. - powiedziala smiejac sie.
- ale no fajnie sie z toba oglada, wiec mozemy cos obejrzec. - dopowiedziala.
- okej, to zawracamy, troche potrwa to zanim dojdziemy do mnie. - odpowiedzialam.
- no prawda jestesmy jakas godzine drogi od twojego domu. - powiedziala. - zawrocilysmy sie i nadal szlysmy.
'1 godzine pozniej'
- bylysmy juz kolo mojego domu.
- w koncu, jestesmy juz mnie nogi zaczely bolec. - powiedziala sandra.
- no troche nam zeszlo wracanie. - powiedzialam otwierajac drzwi do domu. - poszlysmy do gory i usiadlysmy na moim lozku.
- dobra sandra wybieraj co ogladamy. - sandra wziela pilot i wybrala film i wlaczyla.
- o ktos tu ma ochote na horror widze. - powiedzialam smiejac sie.
- no jakos mnie tak naszlo. - rzekla.
- tylko zebys pozniej sie w nocy spac nie bala. - powiedzialam smiejac sie.
- najwyzej jak pozniej bede sie bac to z toba bede spac. - odpowiedziala ze smiechem.
- no najwyzej tak. - odpowiedzialam usmiechajac sie.
- dobra ogladamy. - powiedziala sara.
- dobra, dobra. - odpowiedzialam.
'1,5 godziny pozniej'
- jezu to bylo straszne. - powiedziala sandra.
- przesadzasz. - odpowiedzialam. - niee, nie przesadzam, chyba bede musiala u ciebie zostac. - powiedziala.
- no wlasnie tak sie konczy ogladanie z toba horrorow, ale okej zostan, bedzie ciekawa noc, ale pamietaj jutro szkola jest. - powiedzialam.
- no wlasnie szkola, to wezmy jeszcze po moje rzeczy pojedzmy, albo w sumie jak juz mamy tam jechac to moze ty wezmiesz rzeczy i bedziesz u mnie spac? - powiedziala pytajac.
- no bardziej by sie oplacalo zebym ja u ciebie, bo po co mamy kolejna godzine drogi jechac. dobra to wezme plecak na jutro do szkoly i cos do ubrania i jedziemy. - powiedzialam.
- okej, no i super. - odpowiedziala sandra.
'10 minut pozniej'
- dobra juz sobie wszystko spakowalam. to dawaj zbieramy sie. - powiedzialam.
- okej. - odpowiedziala. - zeszylysmy na dol.
- a ty gdzie sie z tym plecakiem i torba wybierasz? - zapytal tata.
- a jade do sandry na noc i od niej pojade do szkoly. - odpowiedzialam.
- no dobra to uwazajcie na siebie okej? - powiedzial.
- okej. - odpowiedzialysmy razem. - to pa do jutra. - powiedzialam. - do jutra. - odpowiedzial tata. - do widzenia. - powiedziala sandra.
- do widzenia. - odpowiedzial tata. - wyszlysmy z domu i udalysmy sie do samochodu.
- ale bede miala daleko do szkoly jezus, szkoda, ze jeszcze prawka do konca nie mam zrobionego. - powiedzialam.
- jak by nie to, ze sama tez musze jechac do szkoly, a chodze totalnie w inne miejsce niz ty to bym cie zawiozla, ale jakos dasz rade dotrzec. - powiedziala.
- no ty kurde to rok juz prawko masz, a ja dopiero co robic zaczelam, juz nie moge sie doczekac jak bede miec i w koncu nie bede musiala jezdzic autobusem do szkoly. bede mogla sobie pozniej wstawac i nie bede wiekami czekac na powrot do domu. - powiedzialam.
- no fajnie tak jest, nie musisz sie martwic, ze spoznisz sie na autobus. - odpowiedziala.
- ale wiesz, ze bedziemy musialy tak w miare szybko pojsc spac, zeby pozniej w szkole przezyc jakos? - zapytalam.
- no wiem i to jest najgorsze, bo nocki zawsze sa ciekawe i na dodatek bedziemy musialy szybciej wstac, zebys jakos do szkoly zdazyla. - powiedziala.
- no prawda. - odpowiedzialam.
'40 minut pozniej'
- o no i jestesmy u mnie. - powiedziala sandra. - wyszlysmy z samochodu i poszlysmy do domu sandry.
- kurde mieszkasz sama, wiec bysmy mogly sobie zrobic mala imprezke, ale jutro jest szkola, wiec nici, do szkoly z kacem to ja nie bede szla. - powiedzialam. - to by bylo mozna sobie zrobic wagary. - powiedziala.
- nie, ja nie moge juz sobie we wtorek zrobilam wagary, bedzie trzeba kiedys w weekend ogarnac jakas nocke u ciebie. - powiedzialam.
- no dobra, a co ty robilas, ze we wtorek wagary mialas? - zapytala.
- to bylo tak, ze sara przyjechala do mnie pod szkole po lekcjach w poniedzialek i pojechalysmy do niej i oczywiscie sobie wymyslilam, zeby sie najebac i skonczylo sie tak, ze zostalam u niej na noc, a rano bylam tak z kacowana, ze nawet jak bym chciala to nie poszla bym do szkoly, bo nie dalabym rady. ja nie wiem, ale zawsze jak pojade do sary to konczy sie tym, ze zostaje u niej na noc. - powiedzialam.
- no no to ciekawie. - powiedziala sandra.
- gdyby nie to, ze dopiero co robialam wagary i pilam to bysmy dzis sobie wypily, ale no mowie, ze jakos innym razem trzeba cos ogarnac. - powiedzialam.
- to moze w ten weekend? - zapytala.
- kurde na ten weekend jestem umowiona z sara, ze bedzie u mnie spac, moze nastepny? - powiedzialam pytajac.
- no dobraa, to wiem zrobimy tak, ze z piatku na sobote i z soboty na niedziele, co ty na to? - zapytala.
- oo dobry pomysl, to niezly melanz sobie zrobimy. - powiedzialam usmiechajac sie.
- dokladnie tak, a teraz co bedziemy robic? - zapytala.
- kurde nie mam pojecia, ogladac juz ogladalysmy, wiec znow nie bedziemy, pic tez nie bedziemy, to co tu robic. - powiedzialam.
- no wlasnie, to dawaj musimy cos wymyslec, bo jeszcze nie bedziemy isc spac, jest po 22 dopiero. - powiedziala.
- no na razie mozemy sie pojsc myc i w tym czasie cos wymyslimy. - odpowiedzialam.
- dobra, to zeby poszlo szybciej, ja sie umyje na dole, ty u gory i po umyciu spotkamy sie u mnie w pokoju i podzielimy sie naszymi pomyslami. - powiedziala.
- no dobra. - odpowiedzialam i wzielam pizame z torby. - sandra wyciagnela sobie pizame z szafy i poszla na dol. - ja poszlam do lazienki, ktora jest na gorze.
- kurde co by tu wymyslic, ale w sumie to i tak zanim sie umyjemy to bedzie po 23 to malo czasu nam zostanie na robienie czegos, wiec to nie moze byc czasochlonne. - pomyslalam rozbierajac sie.
'40 minut pozniej'
- umylam sie i poszlam do pokoju sandry. - sandra juz na mnie czekala.
- no to jak masz pomysly co bedziemy robic? - zapytala.
- no kilka mam a ty? - zapytalam. - no tez cos mam. - odpowiedziala.
- no to na zmianie mowimy po jednym pomysle okej? - zapytalam. - okej dobry pomysl, to ja zaczne. - powiedziala.
- okej. - odpowiedzialam.
- robienie sobie maseczek. - powiedziala sandra.
- granie na konsoli. - powiedzialam.
- pojscie spac. - powiedziala smiejac sie. - zasmialam sie.
- pojechanie na przejazdzke. - powiedzialam.
- granie w planszowki. - powiedziala.
- rysowanie. - powiedzialam.
- dobra mamy 6 pomyslow wybierzmy cos z nich. - odparla sandra.
- okej moze maseczki i cos jeszcze. - rzeklam.
- przejazdzka. - powiedziala.
- oo wiem! - lekko krzyknelam.
- no co? - zapytala sandra.
- narysujemy jakies rysunki najlepiej kontrowersyjne potem zrobimy te maseczki i w nich pojedziemy gdzies, biorac te rysunki, tasme i gdzies je powiesimy. co ty na to? - powiedzialam pytajac.
- ooo no swietny pomysl, kurde ty zawsze masz takie dobre pomysly. - rzekla sandra.
- dobra to chodz idziemy rysowac. - powiedzialam. - wzielysmy kartki, kredki i zaczelysmy rysowac.
'20 minut pozniej'
- skonczylas? - zapytalam.
- tak, a ty? odparla.
- tez. - powiedzialam.
- a wez pokaz swoj. - rzekla sandra.
- dobra, ty swoj tez. - powiedzialam.
- okej to zamiana. - powiedziala. - o kurde, no nie spodziewalam sie takie cos narysujesz, dobree. - powiedzialam zdziwona.
- no a twoj rownie dobry jest, nawet lepszy sadze niz moj, no mocny jest. - powiedziala z podziwem.
- dobra chodz idziemy zrobic maseczki. - powiedzialam.
'7 minut pozniej'
- okej teraz bierz tasme, kluczyki i jedziemy. - powiedzialam.
- okej. - odpowiedziala.
- aa czekaj wezme jeszcze szlugi to sobie zapalimy jak bedziemy wieszac te rysunki. - odparlam.
- dobrze. - powiedziala.
'30 minut pozniej'
- wyszlysmy z samochodu.
- o moze na tej scianie? - zapytala sandra.
- okej, widoczne tu beda i o to wlasnie chodzi. - powiedzialam. - powiesilysmy rysunki.
- o no i pieknie. - powiedzialysmy rownoczesnie. - wyciagnelam szluga z paczki.
- chcesz tez? - zapytalam.
- tak. - odpowiedziala.
- okej. - odpowiedzialam i dalam jej szluga.
- zrobmy zdjecia zeby uwiecznic ta chwile. - odparla sandra.
- no dobry pomysl. - opowiedzialam.
'10 minut pozniej'
- spalilysmy juz i zrobilysmy pare zdjec.
- dobra, to wracamy juz? - zapytalam.
- okej. - opowiedziala. - poszlysmy do samochodu.
'30 minut pozniej'
- bylysmy juz kolo domu.
- dobra idziemy maseczki zmyc. - powiedziala sandra smiejac sie.
- a potem idziemy juz spac czy jak? - zapyatalam.
- no raczej tak. - odpowiedziala. - poszlysmy do domu, a nastepnie do lazienki.
'7 minut pozniej'
- zmylysmy maseczki i poszlysmy do pokoju sandry sie polozyc.
- okej to dobranoc. - powiedziala sandra.
- dobranoc odpowiedzialam.
CZYTASZ
women
Romancedwie dziewczyny, ktore poznaly sie calkiem przypadkowo na imprezie przez co ich zycie uleglo duzej zmianie. uwaga! zawiera tresci 18+