jest sobotni poranek...
- budze sie, kolo mnie lezy sara.
- dzien dobry kochanie. - powiedzialam patrzac na nia.
- dzien dobry slonce. - powiedziala dziewczyna patrzac na mnie.
- i jak wyspana? - zapytala sara.
- no nawet, a ty? - odparlam pytajac.
- no ja tez, ale to dlatego, ze spalam z toba. wspaniale sie z toba spi. - rzekla usmiechajac sie.
- moge to samo powiedziec, w ogole to cudowne uczucie gdy budze sie, a ty lezysz obok. - powiedzialam usmiechnieta.
- tak odrazu mam lepszy humor gdy widze cie tuz po obudzeniu. - odparla z usmiechem na twarzy. - takze sie usmiechnelam.
- a ktora jest godzina? - zapytalam.
- dochodzi 11. - odpowiedziala.
- no to troche sobie po spalam, a ty o ktorej sie obudzilas? - zapytalam.
- no takie 30 minut przed toba gdzies. - odparla.
- aa no to nie az tak duzo. - rzeklam
- no tak, idziemy zjesc sniadanie? - zapytala.
- nie jestem glodna, zjem pozniej. - powiedzialam.
- na pewno nie chcesz zjesc? - zapytala troche zdziwiona.
- no nie chce, ale chetnie dotrzymam ci towarzystwa w kuchni. - odparlam.
- no okej. - powiedziala. - wstalysmy z lozka, ubralysmy szlaforki i zeszlysmy do kuchnia na dol.
- no to co chcesz zjesc kochanie? - zapytalam.
- hmm, nie wiem masz jakas propozycje? - zapytala.
- omlet? - zapytalam.
- oo no moze byc. - odparla.
- okej, to pomoge ci zrobic. - rzeklam.
- nie musisz. - odpowiedziala.
- ale chce wspolnie z toba po gotowac. - powiedzialam.
- no dobrze. - odparla. - zaczelysmy wspolnie gotowac.
- zrobilas za duzo ciasta slonce. - powiedzialam.
- w cale nie, to bedzie omlet dla ciebie. - rzekla.
- ale mowilam juz, ze nie jestem glodna i ze zjem pozniej. - odparlam.
- mhm, pozniej i tak nie zjesz. musisz jesc slonce, wiec zrobie tobie omleta i zjemy razem. - powiedziala.
- no okej. - odparlam.
- zrobic ci kawe? - zapytala sara.
- no mozesz. - odpowiedzialam.
- okej, z mlekiem czy bez? - zapytala i wstawila wode.
- z mlekiem. - odpowiedzialam i w tym czasie smazylam omelty.
- dobra to ja w tym czasie pokoje owoce. - odparla.
- dobrze. - odpowiedzialam smazac omlety.
- po paru minutach omelty juz byly gotowe, wiec polozylam je na taleze. - sara zalala kawe i postawila kolo talerzy. - usiadlysmy i zaczelysmy jesc.
- po okolo 10 miutach juz zjadlysmy, ale zostalysmy jeszcze w kuchni, zeby dopic kawe.
- to co dzis bedziemy robic? - zapytala mnie sara.
- mam pewien pomysl, ale nie jest on na caly dzien. - odparlam.
- no, a co to za pomysl? - zapytala.
- powiem ci jak bedziemy u mnie w pokoju okej? - zapytalam.
- no dobrze. - odprala. - po kilku minutach skonczylysmy kawe i posprzatalysmy po sobie.
- no to co idziemy na gore? powiem ci ten moj pomysl. - powiedzialam.
- jasne, chodzmy. - odpowiedziala. - wstalysmy i udalysmy sie na gore do mojego pokoju.
- wiec tak, mam cos odlozone na specjalne okazje. - powiedzialam podchodzac do szafki.
- co to takiego? - zapytala zaciekawiona.
- juz ci pokazuje. - powiedzialam i wyciagnelam z szafki pudeleczko.
- co w nim jest? - zapytala z niecierpliwoscia.
- zaraz sie przekonasz. - powiedzialam, otworzylam pudelko i pokazalam sarze zawartosc.
- ziolo, chcesz je zapalic ze mna? - zapytala.
- tak dokladnie, juz dawno nie palilam, a ty jestes idealna osoba z ktora moglabym zapalic. - rzeklam.
- no dobrze, a gdzie chcesz palic? - zapytala.
- wyjdziemy sobie na balkon i tam mozemy. - powiedzialam.
- okej, no a oprcz tego masz jeszcze jakis pomysl co by porobic? - zapytala.
- cos porobimy w domu, a pozniej pojdziemy na spacer, wieczorem mozemy pojsc do kina. no pewnie jeszcze cos sie w miedzy czasie sie wymysli. - powiedzialam.
- okej, brzmi ciekawie, to kiedy chcesz zapalic? - zapytala.
- ogarniemy sie i mozna zapalic. - rzeklam.
- oki to idziemy wziac szybki prysznic? - zapytala.
- jasne chodz. - odparlam. - poszlysmy do lazienki, zdjelysmy szlafroki i weszlysmy pod prysznic.
'15 minut pozniej'
-bylysmy juz umyte wraz z zebami, wrocilysmy do mojego pokoju.
- dobra to co ubieramy? - zapytala sara.
- moze ten matching outfit, ktory kupilysmy ostatnio? - zapytalam.
- oo noo super pomysl. - rzekla. - usmiechnelam sie, wzielam ubrania i zaczelam je ubierac. - sara takze. - po chwili bylysmy juz ubrane.
- wiec jak chcesz teraz palic czy troche pozniej? - zapytalam.
- dawaj teraz. - rzekla dziewczyna.
- dobrze. - odparlam, otworzylam pudeleczko i zaczelam skrecac jointa.
- okej mam, to czekaj wlacze jakas muzyke i zaraz pojdziemy na balkon. - powiedzialam.
- dobrze. - odparla sara. - wlaczylam muzyke i udalysmy sie na balkon. - odpalilam jointa, zaciagnelam sie i dalam go sarze.
- no i to jest dobry towar. - powiedzialam.
- to prawda. - odpowiedziala zaciagajac sie.
- nagle slyszymy pukanie do drzwi, kaja weszla do pokoju.
- ty znowu palisz? - zapytala.
- jakie znowu, juz dawno nie palilam. - powiedzialam.
- taaa jasne. - odparla.
- a po co przyszlas? - zapytalam siostry.
- chcialam sprawdzic co robicie. - odpowiedziala.
- kumam chcialas zobaczysz jak uprawiamy seks. - powiedzialam smiejac sie.
- wcale nie. - powiedziala.
- jasne jasne i tak wiem, ze tak. - powiedzialam i sie zasmialam.
- dobra wez nacpalas sie. - powiedziala wkurzona.
- wcale nie, wzielam tylko 2 machy. - powiedzialam.
- no to najwyrazniej tyle ci starczylo zeby sie nacpac. - powiedziala smiejac sie.
- no nie jestem nacpana mowie ci. - powiedzialam.
- tak tak. - odpowiedziala kaja.
- dobra ja ide do siebie. - powiedziala i poszla.
- czesto palisz czy o co jej chodzilo? - zapytala sara.
- nie, ostatnio palilam pol roku temu, nie wiem o co jej chodzi. - odparlam.
- no dobrze. - rzekla. - po kilku minutach skonczylysmy palic i poszlysmy do mojego pokoju. - usiadlysmy na lozku.
- kocham cie lauro, jestes wspaniala. - powiedziala do mnie sara usmiechajac sie.
- ja ciebie tez kocham saro, ty rowniez jestes wspaniala. - powiedzialam z usmiechem na twarzy i przytulilam dziewczyne. - sara tez mnie przytulila.
- to co robimy? - zapytala sara.
- a co bys chciala? - zapytalam.
- domysl sie. - odpowiedziala.
- no chyba wiem. - powiedzialam i zaczelam calowac dziewczyne.
- no chyba dobrze sie domyslasz. - powiedziala na chwile przerywajac pocalunek.
- no to sie przekonajmy. - odpowiedzialam i ponownie zaczelam calowac dziewczyne.
- po chwili sciagnelam koszulke dziewczynie.
- oj tak dobrze wiesz, co chce abysmy zrobily. - powiedziala.
- no widzisz jak dobrze cie znam. - powiedzialam i lekko sie zasmialam.
- no widze. - powiedziala usmiechnieta i sciagnela mi koszulke. - po jakis 2 minutach obie bylysmy juz nago. - zaczelam calowac dziewczyne po szyji, a nastepnie stopniowo coraz nizej az doszlam do jej kobiecosci i zaczelam robic sarze minetke.
- o kurde cos mi sie wydaje ze szybko pojdzie. - powiedziala cicho przy tym jeczac. - no i miala racje bo po okolo 3 minutach doszla.
- jezu po ziole to jest znacznie bardziej przyjemniejsze. - powiedziala dyszac.
- ciekawe, nigdy po ziole tego nie robilam, to nie wiem. - powiedzialam przerywajac na chwile robienie jej minetki.
- no to zaraz sie przekonasz, zamiana stron. - powiedziala sara.
- no dobrze. - powiedzialam. - zamienilysmy sie stronami i zaczelysmy sie calowac. - po chwili sara zaczela schodzic swoimi ustami coraz nizej az doszla do mojej lechtaczki i zaczela robic mi minetke.
- mmm... - jeknelam cicho. - po okolo 10 minutach zaczelam dochodzic.
- boze serio to jest przyjemniejsze po ziole. - powiedzialam przy tym dyszac cicho. - sara nie przerywajac dalej robila mi minetke.
- po 5 minutach znow zaczelam dochodzic glosno przy tym jeczac.
- fuck, zaraz mnie rozsadzi. - powiedzialam glosno oddychajac. - po chwili dziewczyna przestala i polozyla sie obok mnie.
- jestes tak w tym dobra. - powiedzialam do dziewczyny i pocalowalam.
- ty rowniez. - powiedziala i takze mnie pocalowala. - lezalysmy tak jeszcze przez jakis czas, a nastepnie wstalysmy i sie ubralysmy.
- idziemy na ten spacer? - zapytala sara.
- jasne kochanie. - odpowiedzialam. - ogarnelysmy sie troche, wzielysmy pare rzeczy i poszlysmy.
- no, a gdzie bys chciala pojsc? - zapytalam.
- nie wiem, mozemy isc przed siebie. - powiedziala.
- dobrze slonce. - odparlam. - szlysmy tak przed siebie okolo godzine rozmawiajac.
- zawracamy? zeby pozniej nie miec jakos bardzo duzo do wracania? - zapytala sara.
- jasne, mozemy juz wracac. - odpowiedzialam.
- zaczelysmy sie wracac.
'1 godzine pozniej'
- bylysmy juz obok mojego domu.
- zjemy cos? - zapytala sara.
- no dobrze, obiad? - zapytalam.
- dobrze. - odparla. - weszlysmy do domu i poszlysmy do kuchni.
- czesc dziewczyny, idealnie trafilyscie akurat obiad juz gotowy jest. - powiedziala mama.
- czesc mamo. - powiedzialam.
- dzien dobry. - powiedziala sara.
- oo to super, bo akurat chcialysmy zjesc. - powiedzialam.
- siadajcie wloze wam. - odparla.
- dobrze dziekujemy. - powiedzialysmy równoczesnie. - po chwili mama podala nam obiad. - zaczelysmy jesc.
'15 minut pozniej'
- skonczylysmy jesc.
- idziemy na gore? - zapytalam.
- no mozna isc. - odpowiedziala. - zaczelysmy isc na gore.
- co ty na to zeby pograc sobie w minecraft'a? - zapytalam.
- dobry pomysl, szybko zleci i po tym pojedziemy do kina. - odpowiedziala.
- dokladnie. - odparlam. - weszlysmy do pokoju i usiadlysmy.
- odpalilam gre, wzielam 2 pady i jednego dalam sarze. - zaczelysmy grac.
- w ogole ktora jest? - zapytalam.
- po 16 troche. - odpowiedziala mi dziewczyna.
- a no to mamy 4 godziny na granie. - powiedzialam smiejac sie. - sara rowniez sie zasmiala.
- gralysmy rozmawiajac przy tym, czas mijal szybko.
- sprawdz ktora godzina kochanie zebysmy sie nie spoznily przypadkiem. - powiedziala do mnie sara.
- ojej, juz prawie 20 juz. - powiedzialam.
- kurcze, to bedzie trzeba sie zbierac po malu, jeszcze bedziemy z godzinie tam jechac. - powiedziala.
- no racja, to konczymy granie? - zapytalam.
- tak, mozemy jutro jeszcze pograc. - odparla.
- dobrze odpowiedzialam i wylaczylam gre. - wstalysmy, lekko sie ogarnelysmy i udalysmy sie do samochodu.
- boisz sie horrorow? - zapytalam.
- nie. - odparla.
- to dobrze, bo wlasnie jedziemy na horror. - powiedzialam.
- oo to fajnie. - powiedziala.
- mam nadzieje, ze nie bedziesz pozniej bac sie spac. - powiedzialam lekko sie smiejac.
- nie no co ty. - powiedziala rowniez sie smiejac.
'1 godzine pozniej'
- bylysmy juz na miejscu.
- dobrze jestesmy akurat 10 minut przed czasem. - powiedzialam do sary.
- o no prosze nie spoznilysmy sie. - powiedziala smiejac sie. - takze sie zasmialam. - wyszlysmy z samochodu poszlysmy do kina kupilysmy przekaski i picie, a nastepnie udalysmy sie na sale.
- jakie miejsca nam zarezerwowalas miejsca? - zapytala.
- w szostym rzedzie na srodku. - powiedzialam.
- dobrze. - odpowiedziala. - udalysmy sie na swoje miejsca. - po paru minutach film sie zaczal. - siedzialysmy jedzac przekaski i ogladajac.
- po okolo 2 godzinach seans dobiegl konca.
- no fajny ten film byl. - powiedziala sara usmiechajac sie.
- tez tak sadze, ciesze sie, ze ci sie podobal. - powiedzialam i pocalowalam dziewczyne. - odwzajemnila, a nastepnie wyszlysmy z sali i wyrzycilysmy puste pudelka i kubki.
- wracamy do domu, czy gdzies bys chciala jeszcze zajechac? - zapytalam.
- no raczej do domu juz pojedziemy. - powiedziala.
- dobrze slonce. - odparlam. - wyszlysmy z kina i poszlysmy do samochodu, a nastepnie odjechalysmy.
- cudownie sie spedza z toba czas. - powiedzialam do dziewczyny.
- z toba tez kochanie. - odpowiedziala usmiechajac sie.
- jak wrocimy do domu to bedziemy cos jeszcze robic czy idziemy juz spac? - zapytalam.
- raczej juz spac, to byl dzien pelen wrazen. - odparla.
- oki, no to prawda. - powiedzialam.
- po okolo godzinie bylysmy juz pod domem.
- no i jestesmy na miejscu slonce. - powiedziala do mnie sara.
- szybko minela droga. - powiedzialam.
- no mi tez. - odpowiedziala. - wysiadlysmy z samochodu i zaczelysmy isc do domu, a nastepnie do mojego pokoju.
- okej to idziemy sie umyc? - zapytalam.
- jasne, obowiazkowo razem. - powiedziala smiejac sie.
- tak, obowiazkowo. - odpowiedzialam takze sie smiejac. - poszlysmy do lazienki, rozebralysmy sie i weszlysmy do kabiny. - umylysmy siebie nawzajem, a po skonczeniu wyszlysmy, wytarlysmy sie umylysmy zeby, a nastepnie poszlysmy do pokoju.
- jak ja uwielbiam spac z toba nago. - powiedzialam usmiechnieta do dziewczyny.
- tak, ja z toba tez. - powiedziala usmiechnieta.
- ktora juz jest? - zapytalam.
- czekaj sprawdze, 00:30. - powiedziala.
- o jacie, ale szybko to minelo, w ogole caly dzien szybko minal. - powiedzialam.
- tak, naprawde przy tobie czas szybko mi leci. - odpowiedziala mi sara.
- okej to lecimy spac? - zapytalam.
- tak. - odpowiedziala dziewczyna.
- to dobranoc kochanie, kolorowych snow. - rzeklam.
- dobranoc slonce, nawzajem. - odparla.
CZYTASZ
women
Romancedwie dziewczyny, ktore poznaly sie calkiem przypadkowo na imprezie przez co ich zycie uleglo duzej zmianie. uwaga! zawiera tresci 18+