Jack pov*
Był to Michael, kiedyś przyjaźnił się z moją mamą. Co on tutaj robi? No nic do niego nie mam, ale no... Co on tutaj robi?
Po chwili mnie zauważyli.
- Hej, Jack... Co ci się stało w ręce? - zapytała odrazu moja mama podchodząc do mnie i zaczynając oglądać moje ręce.
- To nic takiego, po prostu oparzyłem się - odpowiedziałem, a potem zwróciłem wzrok na Michael'a.
- Pamiętasz Michael'a? - zapytała moja mama, a ja na chwilę spojrzałem na nią, a potem znowu na mężczyznę.
- Tak... Dzień dobry - powiedziałem trochę tak niechętnie, znaczy ja nic do niego nie mam, ale no... Co on tutaj robi?
- Cześć - powiedział z kanapy, a potem popił zapewne kawę.
Potem moja mama usiadła naprzeciwko mężczyzny i zrobiła znak ręką żebym usiadł obok niej, no i też tak zrobiłem. Potem zaczęli rozmawiać o jakiś tam rzeczach, a ja tylko tak siedziałem. Mogłem jeszcze w sumie zostać u Chapy.
- Mamo... - powiedziałem, a ona zwróciła na mnie wzrok.
- Tak?
- Chyba pójdę do taty - powiedziałem, a moja mama zaczęła mnie głaskać po głowie.
- Ojciec się znalazł? - nagle zapytał Michael, a my zwróciliśmy na niego wzrok.
- Tak i dobry z niego tata - odpowiedziałem tylko, a potem wstałem z kanapy i skierowałem się do wyjścia. Bardziej zdenerwować już nie umiał?
Gdy miałem już wyjść nagle poczułem dłoń na moim ramieniu.
- Hej... Co się dzieje? - usłyszałem głos w którym było można usłyszeć troskę i była to moja mama.
- Nic, tylko... Nie chce wam przeszkadzać - odpowiedziałem i wyszedłem z domu.
Czy ten dzień może być jeszcze gorszy?
Gdy dotarłem do kryjówki cała czwórka tam była i nie chciałem pokazać, że coś jest nie tak, więc usiadłem obok Chapy, wysłałem jej mały uśmiech, a potem oparłem swoją głowę o jej ramię i grali sobie w jakoś planszówke.
- Kto wygrywa? - zapytałem gdy krótkowłosa rzuciła kostką.
- A jak myślisz? - zapytała i przesunęła pionek o trzy pola.
- Ty?
- Ja.
- Fajnie - powiedziałem, a potem Bose rzucił kostką.
- Chcesz z nami zagrać? - zapytała nagle Mika.
- Nie dzięki - odpowiedziałem, a potem do kryjówki weszła Emily.
- Emily - powiedziałem podchodząc do niej.
- Hej, jak tam? - zapytała.
- No... - powiedziałem, ale przerwała mi Chapa.
- Emily, chcesz dołączyć do gry? - zapytała.
- Tak, jasne - odpowiedziała dziewczyna podchodząc do nich i dołączając do gry.
Cieszyłem się, że Chapa i Emily zaczęli się dogadywać. Więc tak oni tak sobie grali, a ja patrzyłem przez okno i szczerze chciałem być teraz sam, chciałem trochę tej samotności, ale nie mogłem pokazać im, że coś się dzieje. Nie chciałem im marnować czasu moimi problemami. No tak wielki problem, że jakiś mężczyzna przyszedł odwiedzić moją mamę, ale to był dla mnie problem i to nie tak, że coś mam do Michael'a tylko po prostu...
- Hej... Co się dzieje? - nagle zapytała Chapa dotykając moich ramion, nawet nie zauważyłem kiedy do mnie podeszła.
- To nic takiego - odpowiedziałem, a dziewczyna dotknęła mojego podbródka żebym na nią spojrzał i też tak się stało.
- Jack... Możesz mi powiedzieć - powiedziała, a ja na chwilę zamilkłem.
Mam jej powiedzieć, czy też nie?
CZYTASZ
Niebezpieczny oddział - Prawdziwa miłość uleczy wszystkie rany
FanfictionKontynuacja książki "Niebezpieczny oddział - Czy to miłość?" zachęcam do przeczytania poprzedniej części. Nowe zmagania z, którymi musi poradzić sobie chłopak dotyczące jego i nie tylko. Różne problemy dotyczące dowiedzenia się prawdy o jego rodzini...