Jack pov*
Mój wzrok przekierował się na Chapę, która uwolniła się od Goomer'a i teraz z nim walczyła aż nagle Dzieciaczek i jeden z jego ludzi złapali ją od tyłu i zbliżyli się z nią na skraj dachu.
- W każdej chwili mogą ją zrzucić - powiedział Rick Twitler.
Bałem się o Chapę i poczułem złość na wujka. Nie mogłem uwierzyć, że się posunie aż tak daleko. Moje oczy i dziewczyny spotkały się i nagle poczułem jak robi mi się strasznie gorąco. Lewą rękę , którą na szczęście nie miałem przygniecioną, podniosłem na nie wielką wysokość, a następnie położyłem spowrotem na dach i po chwili prawie na całym dachu pojawił się biały ogień. Tym ogniem odciąłem możliwość ucieczki i też każdemu odciąłem drogę żeby nie mógł podejść do kogoś innego. Spojrzałem na krótkowłosą, która była już bezpieczna i tylko ona mogła do mnie podejść. Odrazu do mnie podbiegła, a następnie odwróciła mnie tak żebym leżał na plecach, ponieważ wcześniej leżałem na brzuchu.
Chapa pov*
Gdy już odwróciłam Jack'a w taki sposób żeby leżał na plecach zobaczyłam na jego koszulce krew.
- Jesteś ranny - powiedziałam i gdy spojrzałam na twarz chłopaka mogłam zobaczyć, że czuje wielki ból - Jack posłuchaj mnie, musimy ci zatamować tą ranę, powoli zdejmiemy Ci tą kurtkę, dobrze?
Chłopak tylko kiwnął głową i gdy udało się zdjąć z niego tą kurtkę zatamowałam mu krwotok. Następnie powiadomiłam resztę żeby tutaj przyszła i zostało tylko czekanie.
- Chapa... - nagle odezwał się Jack, a ja zaczęłam głaskać go po głowie żeby trochę się uspokoił.
- Tak? - zapytałam i po chwili na jego policzkach pojawiły się łzy - Boli?
- Tak... Chapa... Przepraszam cię za wszystko, wiem, że nie byłem za najlepszym chłopakiem i że to wszystko moja wina, że jakbym nie został tym złoczyncą wtedy to może by to wszystko się nie stało... Mogłaś zginąć... Mogli zrzucić ciebie z tego dachu... Nigdy bym sobie tego nie wybaczył jakbyś zginęła - powiedział, a na jego policzkach pojawiło się więcej łez.
- Jack... Już wszystko dobrze, spokojnie.
- Chapa, ja nie chcę ciebie stracić, chcę mieć ciebie przy boku i...
- Ja też chcę mieć ciebie przy boku - powiedziałam i położyłam swoje dłonie na jego policzkach - Jack ja...
- Już jesteśmy - nagle przerwał mi czyiś głos i okazał się być to Ray.
- No dali mi powiedzieć, że też chcę mieć Jack'a przy boku, a czy w końcu dadzą mi powiedzieć, że go kocham? - zapytałam i gdy spojrzałam na mojego ukochanego pocałowałam go, a gdy przerwaliśmy pocałunek spojrzałam w jego oczy - Kocham cię.
Jack pov*
Minął już miesiąc od wydarzenia, które miało miejsce na dachu, z którego Chapa kiedyś mnie uratowała z pożaru. Wujek Rick, Dzieciaczek, Goomer i Dzieciaczka ludzie przebywają aktualnie w więzieniu. Dołączyłem do Niebezpiecznego oddziału i jestem znany jako Fire. Prosty pseudonim, związany z moją super mocą, wymyślony przez mieszkańców Swellview no i spodobał mi się taki pseudonim no i już taki został. Moim strojem super herosa były te same ubrania co miałem wtedy jak miałem z Emily ukraść tą substancje z laboratorium i gdy byłem złoczyncą. Może prosta bejsbolówka, spodnie i bandama, ale mi pasowało, tylko dodaliśmy logo Danger force na bejsbolówkę i tyle.
- Dobrze możesz otworzyć oczy - powiedziałem do mojej dziewczyny i gdy otworzyła oczy zobaczyła gdzie ją zabrałem.
- Po co mi kazałeś zamknąć oczy jak i tak mnie zabrałeś na dach budynku, z którego kiedyś ciebie uratowałam, ponieważ był pożar? - zapytała, a na mojej twarzy pojawił się uśmiech.
- No i jak krwawiłem po tym jak wujek Rick strzelił we mnie tym jego laserem - dodałem, a następnie podałem dla niej pudełeczko - Otwórz.
Gdy Chapa otworzyła pudełeczko mogła zobaczyć naszyjnik z połówką złamanego serca.
- Ja mam drugą połówkę - powiedziałem i pokazałem jej swój naszyjnik, który już miałem założony na szyi.
- Jack... - powiedziała dziewczyna i mogłem zobaczyć jej przepiękny uśmiech na jej twarzy - Dziękuję ogniś.
- Nie masz za co dziękować - powiedziałem i wziąłem jej nowy naszyjnik w dłonie - Mogę?
Chapa tylko kiwneła głową i po chwili założyłem dla niej naszyjnik na szyję, a potem dziewczyna obróciła się w moją stronę.
- Kocham cię - powiedziałem, a Chapa położyła swoją dłoń na moim policzku.
- Ja ciebie też - powiedziała i się pocałowaliśmy, a potem dostaliśmy wezwanie, że mamy misję - Jesteś ogniś gotowy na misję?
- Chodźmy - powiedziałem, wzięliśmy swoje gumy i po chwili mieliśmy już na sobie strój superbohatera, a następnie złapałem swoją dziewczynę za rękę i chciałem już iść, ale Chapa mnie zatrzymała.
- Uważaj na siebie - powiedziała i pocałowała mnie w usta.
- Ty też - powiedziałem i poszliśmy na misję, ale w ogóle się nie spodziewaliśmy tego co tam dla nas czekało.Koniec.
CZYTASZ
Niebezpieczny oddział - Prawdziwa miłość uleczy wszystkie rany
FanfictionKontynuacja książki "Niebezpieczny oddział - Czy to miłość?" zachęcam do przeczytania poprzedniej części. Nowe zmagania z, którymi musi poradzić sobie chłopak dotyczące jego i nie tylko. Różne problemy dotyczące dowiedzenia się prawdy o jego rodzini...