Vivienne poczuła, że to najwyższa pora, aby powrócić na salę balową. Nie mogła znieść myśli, że tak bardzo mogła się mylić. Jednak została, wciąż mając nadzieję, że w Danielu była chociaż iskierka dobroci, że zaraz powie jej, że łoży na utrzymanie tego maleństwa. Dlatego została, aby wysłuchać go do końca.
Poczuła suchość w gardle i obawę przed kolejnym wyznaniem wicehrabiego.
- Nie chciałeś tego dziecka? – zapytała z niepokojem w głosie.
- Chciałem i to bardzo. Gdy mi o tym powiedziała, popłakałem się ze szczęścia. Liczyłem na to, że razem stworzymy szczęśliwą rodzinę.
Odetchnęła z ulgą, słysząc to wyznanie.
Jednak wciąż nie rozumiała, co się między nimi wydarzyło. Dlaczego Caroline Bray nie została wicehrabiną?
- Więc co się między wami popsuło?
- To dziecko nie było moje. To dziecko Russa.
Vivienne przyłożyła rękę do rozchylonych warg.
- Niemożliwe!
Nie spodziewała się takiego obrotu spraw. Słyszała, że panna Bray była dobrze wychowaną damą. Łatwiej było jej wierzyć w to, że to Daniel zachował się jak łotr.
Zresztą nie tylko ona w to uwierzyła. Cały Londyn też tak sądził. Nikt nawet nie podejrzewałby, że taka skromna dziewczyna jak Caroline, mogłaby oszukać starszego i bardziej doświadczonego od siebie lorda Vane.
- Gdy się o tym dowiedziałem, wpadłem w prawdziwy szał. Oznajmiłem Caroline, że jej nie poślubię. Zresztą Russ nigdy by na to nie pozwolił, ale jej zależało na czymś więcej niż na złapaniu odpowiedniego męża. Chciała tylko tytułu i majątku.
Cały obraz zaczął składać się w całość. Wierzyła w słowa Daniela, bo był naprawdę zasmucony całą tą sytuacją. Dostrzegła w jego spojrzeniu, że wciąż cierpi przez kobietę, która nie odwzajemniła jego miłości.
- Teraz wszystko nabiera sensu. Te plotki, którzy inni o tobie rozpowiadają. To wyssane z palca bzdury.
- Niestety to nie wszystko. Caroline podczas jednego balu, na którym byliśmy oboje obecni, powiedziała, że źle się czuję. Podeszła do mnie po pomoc. Niemal zemdlała w moich ramionach, a ja nie domyśliłem się, że to tylko kolejny podstęp – kontynuował, wpatrując się w przestrzeń. - Wszystko to sobie zaplanowała. Zwabiła mnie do pułapki, a później rzuciła się na mnie, gdy jej matka w towarzystwie dwóch dam, wkroczyła do ogrodu.
Vivienne nie kryła oburzenia, słysząc do jakich czynów, była zdolna ta kobieta.
- A to podła jędza! – lecz zaraz dotarł do niej sens wypowiadanych przez nią słów. - Przepraszam! Nie powinnam tak mówić.
Daniel cicho zachichotał, nie kryjąc rozbawienia.
- Masz rację. Caroline jest podłą jędzą.
Nie potrafiła sobie wyobrazić, na jakie cierpienie skazała go ta kobieta. Daniel codziennie musiał mierzyć się z plotkami, które krążyły na jego temat wśród towarzystwa. Ani razu nie oczyścił swojego imienia. Uważał, że i tak nikt nie uwierzy w jego historię, ale Vivienne naprawdę mu ufała. Po wysłuchaniu jego perspektywy nie miała już żadnych wątpliwości. Caroline Bray nie tylko oszukała Vane'a i Russa. Ona oszukała cały Londyn!
Zastanawiała się, co teraz działo się z Caroline Bray. Czy mogła patrzeć w lustro bez żadnych skrupułów, czy występki, które popełniła, nie pozwalały jej spokojnie zasnąć w nocy?
Miała nadzieję, że nigdy nie przyjdzie jej spotkać się z tą kobietą. Nie popierała kłamstw i takich haniebnych czynów. Nie mieściło się jej to w głowie, że kobieta była zdolna do takich okropieństw, tylko po to, aby zdobyć tytuł wicehrabiny. To było takie niemoralne.
CZYTASZ
Jak Pokochać Łotra
Любовные романыMiała tylko jedno zadanie. Miała tylko się nie zakochać. Vivienne de Clare jest ubogą krewną markiza de Clare, który po śmierci jej ojca przyjmuje ją pod swój dach. Córka markiza, Nicole de Clare jest zrozpaczona. Znany londyński łotr - hrabia Vane...