5.

279 20 20
                                    

- Wszytsko okej? Widziałem, ze chyba się poklociliscie. - Steve podszedł do naszego stolika trzymając w ręku łyżkę do lodów. - Ja nie chce się wtrącać, ale może powinniście z nią porozmawiać.

     - Ale z nią się nie da. - Powiedział Dustin. - W sensie dało się, ale już się nie da.

     - Da się, ale może zrobić to tylko Mike. - Ziewnal Lucas.

     - Dlaczego? - Spytał Steve.

     - Bo zgadza się na wszystko co On powie. Innych zdanie jej nie obchodzi. Kiedyś tak nie było ale strasznie się zmieniła. - Wytłumaczyła Max. - Trochę nie mamy już na to siły, powoli każdy ma jej dość.

     - Hej, nie mówcie tak! Przecież pomaga Wam z tymi swoimi mocami i...

     - To dlatego mamy na sile się z nią przyjaźnić, tylko ze względu, ze ma moce? - Spytałem.

     - No nie, oczywiście, ze nie, ale lepiej jest miec więcej znajomych, nawet jeśli czasami was denerwują. Pomyślcie, uratowała świat 2 razy, to już jest chyba mocny powód.

     - Jak chcesz to możemy Ci ją oddać, żeby Ciebie chroniła. - Uśmiechnął się sarkastycznie Dustin.

     Steve wywrócił oczami i poszedł znów za ladę.

     Między nami nastała cisza. Każdy patrzył się w stół.

     - Trochę słaba ta sytuacja. - Westchnalem. - Szkoda mi Eleven, dzisiaj była taka smutna. Może nie powinnismy tak kłamać i powinnismy zaprosic ją na nocowanie. Bo zobaczcie, przed nią nie ma tajemnic. Co jeśli teraz znowu na nas patrzy? Przecież może to robić w każdej chwili. Powinnismy się z nią pogodzic i udawać, ze nic się nie stało, może niedługo znowu bedzie taka jak kiedyś.

     - Nie. - Powiedział Mike nie odrywając wzroku od ściany.

     - Nie? Nie szkoda Ci jej? Nie tęsknisz za nią jakoś?

     - Nie. - Mike odwrócił się w moja stronę. - Nie możemy jej tak ciagle ulegac.

     - Ale chodzi o to, żeby ją chociaż przeprosić czy cos... Przecież jej musi być przykro! Nie zalezy Ci już naprawdę na Niej?

     - Will, Ja... Ja jej już chyba nie kocham.

|SKIP TIME|

     - Nie lepiej do niej isc?

     - Boje się isc, jeszcze mnie pobije czy co. (XD) - Powiedział Mike wzruszając ramionami.

     Mike postanowił zerwac z El. Bardzo się cieszę- znaczy jest mi przykro, bo byli fajna para.

     No dobra, kogo ja oszukuje cieszyłem się strasznie, chyba jak każdy. Nawet Mike. Bałem się tylko, jak bedzie wyglądał nasz kontakt z Nastką. Wogole przestaniemy się z nią spotykać? Trochę szkoda...

      - Masz krótkofalówkę. - Max podała Mikeowi urządzenie. - Tylko szybko, nie przedłużaj tematu, bo jeszcze bardziej się wkurzy.

      - Ale to nie jest takie proste. - Wywrócił oczami. - Postaram się, ale jeśli się zatne to trudno. - Kliknął przycisk na krótkofalowce i odetchnął. - Halo, El?

      - Mike? - Odezwał się cichy głos Nastki. - Dzwonisz, żeby przeprosić?

      - Ja... - Mike popatrzył na nas. - Nie koniecznie.

      - Jak to nie koniecznie? To co się stało? - Głos Jane nagle zrobił się głośniejszy.

      - Słuchaj Eleven, Ja wiem, ze będziesz bardzo zła, ale... Ja nie umiem tego dłużej ciągnąć.

      Nastała niezręczna cisza.

      - Możemy zrobić sobie przerwę, ze od siebie odpocząć i później żeby znowu było tak samo. - Zaproponowała Nastka. Jej głos cały drżał.

      - Eleven, nie. Zrywam z tobą. - Wyszeptał.

      - Zrywasz...? Jak zrywasz? Przecież... Taki dobry mieliśmy kontakt! Wszytsko było dobrze! Co się stało?

      - Zmieniłaś się. Ty tego nie zauważasz, ale wszyscy inni tak. Cos się z tobą stało, ze się tak zachowujesz. Kiedyś byłaś inna, owiele lepsza. Każdy miał wtedy z tobą lepszy kontakt. A teraz? - Mike westchnął.

      - To dlatego, ze byłam o ciebie zazdrosna. A przecież powinnam skoro jesteśmy razem. - Powiedziała Eleven łamiącym się głosem.

      - BYLIŚMY razem. A pozatym, to za mało
powiedziane, ze byłaś „zazdrosna". Nie pozwalalas mi się spotykać z innymi i kazałaś mi siedzieć u ciebie w domu. To nie było normalne.

      - No może tak, ale to nie jest teraz wazne. Błagam Cie Mike. Daj mi druga szanse. Prosze Cie, będę inna, obiecuje.

      - Nie. Zrozum ja już Cie nie kocham.

      - Nie kochasz..? Idź przemyśleć to co wlasnie powiedziałeś i później się do mnie odezwij! Do widzenia! - Rozłączyła się.

      Cisza.

      - Popłacze się. - Krzyknęła nagle Max śmiejąc się. - Słyszysz? Masz
przemyśleć i do niej oddzwonić! Błagam Baahahahahah.

      - Nie mam zamiaru. Usłyszała co miała usłyszeć. - Rzekł Mike.


|SKIP TIME|

      Jakis czas później, kiedy już się ściemniało, odprowadzaliśmy się do swoich domów. Odprowadziliśmy już Lucasa i Dustina i zostaliśmy tylko w trójkę. Wlasnie dochodziliśmy do mojego domu kiedy Mike stanął. 

      - Wiecie, musze wam cos powiedzieć. - Zaczął, a Ja z Max wymieniliśmy znaczące spojrzenia. - Wczoraj, na swojej kanapie znalazłem list. W zasadzie była to mała kartka, ale można to nazwac listem.

      - I co tam było? - Spytała Max.

      - Ktoś mi wyznał miłość. - Zaśmiał się nerwowo, a ja się zarumienilem. - Chciałbym się dowiedzieć kto to, ale skoro nie napisał tego odrazu w liście, to trochę głupio mi pytać. Ale postanowiłem, ze będę z tym kims pisać, to wtedy się może dowiem.

      - Dobry pomysł. - Odezwałem się.

      - Mhm. - Przytaknęła Max. - Jak będziesz dostawał nowe listy to nam pokazuj.

      - Pokaze.







Hejka tu Natka :}

Przepraszam, ze rozdział taki krótki, ale mam już pomysł na kolejny, a nie chce pisać w tym koleiny raz „skip time" wiec nom.

Notes:


30.06.2022 - Napisane
14.07.2022 - Wstawione

Tajemniczy wielbiciel - bylerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz