8.

271 15 61
                                    


Moja mama z mama Mikea pojechały z Max do lekarza, sprawdzić czy wszytsko jest okej. Max czuła się już dobrze, ale mamy nie chciały słyszeć o tym, ze Ona nie chce jechać.

Gdy przyjechały od lekarza (wszytsko było dobrze z Max), położyły Max w pokoju rodziców w łóżku mojej mamy, a ona postanowiła spać na kanapie. Chciały, żeby Max wypoczęla, bo po tym jak się dusiła, trudno było jej oddychać.

Hopper rozmawiał z Eleven i z tego co słyszałem od mojej mamy, Jane była bardzo zła. Na początku zaczęła płakać, ale chwile potem smutek zamienił się w złość. Zaczęła mówić, ze my wszyscy jesteśmy okropni i odciagnelismy ją od Mikea. Hopper kazał jej się położyć spać i wtedy spała sama w pokoju.

My tymczasem oglądaliśmy film na podłodze. (Tam było więcej miejsca niż na łóżku). Była już 23:34 i byliśmy dość zmęczeni po dzisiejszych przeżyciach i podróży. Postanowiliśmy wiec oglądać film i może przy nim zasnąć. No i jak zwykle usnąłem pierwszy. Oczy kleily mi się już od początku, ale próbowałem wytrzymać jak najdłużej. No, ale głowa mi opadła, zamknąłem oczy i zasnąłem.

Pov. Mike.

Oglądaliśmy film i chyba już wszyscy byli śpiący. Zacząłem ziewać i oczy mi się zamykały.

Nagle poczułem cos na swoim ramieniu. Spojrzałem się i zobaczyłem, ze Will zasnął i oparł się głowa o moje ramie. (Jak cos to Oni siedzieli oparci o łóżko.)

Uśmiechnąłem się lekko i oparłem swoją głowę o jego głowę i... Usnąłem.

|RANO|

Pov. Will

- Willyyyyyy, budź się, jest już późnooo. - Usłyszałem nad głowa głos.

- Willy? - Zaśmiałem się rumieniąc przy tym.

- Wczoraj usłyszałem jak Max tak na ciebie mówiła i uznałem, ze to słodkie. Ale otwieraj oczy i zejdź ze mnie bo musimy wstać na śniadanie.

Otworzyłem oczy i zobaczyłem, ze leżę Mikeowi na ramieniu.

- Oh, przepraszam. - Szepnąłem szybko.

- Nie przepraszaj za wszytsko, Willy. Musisz się nauczyć zyc bez przepraszania. - Powiedział Mike i wstał. - Chodź pomoge Ci. - Podał mi rękę.

- Dziekuje. - Złapałem się i wstałem szybko. - Wszyscy już poszli?

- Tak, czekają na nas w stołówce.

Poszliśmy szybko do stołówki i zobaczyliśmy duży stolik stojący na srodku sali.

- O kurde, wszyscy są ubrani, myślałem ze na śniadania chodzi się w piżamie. - Zachichotał Mike.

Podeszliśmy do stołu i usiedliśmy koło siebie, tam gdzie były wolne miejsca.

- Jedzcie szybko, już dawno wystygły jajka i parówki. - Powiedziała moja mama. - Czemu nie poszliście z Dustinem i Lucasem? - Spytała.

- Bo spaliśmy.

- Chłopaki mieli was obudzić. - Powiedział Hopper.

- Szkoda nam było, tak słodko leżeli wtuleni w siebie. - Zachichotał Dustin a Lucas się do niego dołączył.

Max spojrzała na mnie zachwycona a Eleven jadła cicho i powoli swoje śniadanie ze zwieszoną głowa.

Mike skrzywił się.

- Cichutko chłopcy, jedzcie już. - Uciszyła ich mama Mikea. - Mamy plany na dzisiaj. Pojedziemy zwiedzić zamek. To godzinkę drogi z tad. Pojedziemy dwoma samochodami. Tym razem jedziecie wszyscy razem, a my z mama Willa pojedziemy same.

Tajemniczy wielbiciel - bylerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz