1.

386 26 36
                                    

    - Taaa, weź już nie przynudzaj. - Przewróciła oczami Max. Moja Najlepsza przyjaciółka. - Możesz zmienić temat na chociaż chwile? Cały dzień tylko gadasz o tym jak ty go uwielbiasz. Idź mu to powiedz w twarz a nie tworzysz jakieś teorie i historie z nim.

    Westchnalem. Czemu nikt nie rozumiał? Serio to aż takie trudne do zrozumienia ze się ZAKOCHAŁEM?

    - Eh, nie rozumiesz, jak zwykle. Poszło ci z Lucasem łatwo. Poznałaś go bla bla bla i potem nagle łup kochacie się, ale fajnie ha ha ha. - Zrobiłem obrażona minę.

    - Jesteś głupi. - Max zaśmiała się głośno. - Wiem, ze to nie jest proste, ale błagam daj mi już z nim spokój! Przez twoje opowieści znam go lepiej nie sama siebie, przysięgam.

     Szliśmy chwile w ciszy. Rozumiałem ją, jak najbardziej. Sam bym był już wkurzony na maksa gdyby ktoś tak cały czas gadał mi o swojej sympatii. Ale nie potrafiłem inaczej. Naprawdę. Starałem się.

     - Wiesz, ja bym mu chciał powiedzieć. - Szepnąłem.

     - No to mu powiedz?

     - Tak jasne, może już odrazu wymyślmy scenariusz. „Hej mike, słuchaj, wiem ze masz dziewczynę, z która całujesz się 5 razy dziennie, jesteś hetero i nigdy nie pomyślałeś o byciu z chłopakiem, ale kocham Cie". Jak myślisz? Moim zdaniem idealne. - Powiedziałem zdenerwowany.

     - Nie musisz mu mówić wprost. - Powiedziała Max - możesz stopniowo dawać mu do rozumu ze ci się podoba. Nie musza to być gwałtowne ruchy, poprostu coraz bardziej byś się do niego przybliżał. Kto wie? Może się zakocha? - Zaśmiała się.

     - Bardzo śmieszne. - Pokręciłem głowa. - Nie wiem, wiesz, wstydzę się czasami do niego odzywać a co dopiero robić jakieś ruchy. Gdyby był jakis inny sposób..

     - Ej. - Przyjaciółka zatrzymała się na drodze.

     - Co?

     - Jest inny sposób.

     - Jaki? - Zapytałem z nadzieją.

     - Masz kartkę i długopis?

*****

     - Jakie smaki? - Spytała znudzona Robin, stojąc za szklana szybą.

     - Czekolada i truskawka powiedziała Eleven. - Dla wszytskich. - Dodała odwracając się w nasza stronę.

- Wolałabym... - Zaczęła Max, lecz Robin jej przerwała.

- Nie marudź już, bierz to, każdy smak jest dobry.

Max wywróciła oczami i sięgnęła po rożek. Gdy wszyscy dostaliśmy już swoje lody, postanowilismy rozdzielić sie na grupy i pójść do różnych sklepów.

- Mogę isc z Max? - Zapytałem patrząc sie błagalnie na przyjaciółkę.

- Chciałam isc z Lucasem.. - Powiedziała wolno.

- Upss, przepraszam, już postanowiliśmy ze pojdziemy razem z Dustinem. - Wytłumaczył Lucas.

- Nigdy nie masz dla mnie czasu - szepnęła cicho Max.

- Czyli Mike i El, Max i Will i ja i Lucas tak?

     - A może chodźcie z nami?

     Szybko podniosłem wzrok. Popatrzyłem się zdziwiony na Mikea. Chciał z nami isc? Serio?

     - Taak, możemy. -Zgodziła się Max. - A ty Will jak sądzisz? - Szturchnela mnie.

     - Ja? A, tak jasne, spoko. - Popatrzyłem na podłogę rumieniąc się.

     - Jak myslisz El? - Spytał Mike Eleven. Dziewczyna miała skrzywioną minę. Najwyraźniej chciała pobyć z chłopakiem sama.

     - No nie wiem... - Zaczęła lecz Mike jej przerwał.

     - Dobra, nie wazne, poprostu z nami chodźcie.

      Eleven wyglądała na bardzo wkurzoną. Dziwiło mnie to, ponieważ wyglądało na to, jakby trzymała Mikea tylko dla siebie i była o niego bardzo zazdrosna. No ale tez nie przesadzajmy, Mike tez ma znajomych, nie tylko dziewczyne. Wywróciłem oczami i podbiegłem z Max do znajomych.

   
    |SKIP TIME|

      - No to gdzie teraz idziemy? - Spytał Mike.

      - Na pizzę? - Spytałem.

      - Kupować ubrania!! - Krzyknęła w tym samym momencie El. - Oh. - Popatrzyła na mnie z niezadowoleniem. - Na pizzę? Uhh..

     - Tak, dawajcie na pizzę! - Powiedzieli Max i Mike.

     Jane tupnęła noga i skrzyżowała ręce na piersi.

     - Mike?! - Zrobiła obuzona mine. - Myslalam, ze we wszytskim się zgadzamy! Naprawdę wolisz isc na pizzę niż kupić ubrania ze mna?

     Mike popatrzył na nią zdenerwowany. Był raczej wnerwiony jej zachowaniem. Zachowywała się bardzo dziwnie i okropnie.

     - Musimy się zawsze we wszystkim zgadzać? Mam tez swoje zdanie i uważam, ze lepiej pójść na pizzę. Czemu ty ze wszytskiego musisz robić problemy? Jesyes strasznie samolubna, wszyscy musza się zgadzać tylko z tobą, nie zauważyłaś? - Pokręcił głowa. - Zrozum, nie jestes jedyna na świecie! Twoje zachowanie ostatnio jest jakieś dziwne! Cały czas tylko ty i ty. Czasami nie pozwalałas mi się nawet spotkać z innymi bo musiałaś się ze mna całować, chociaż mówiłem Ci, ze nie chce! Uhh, mam już dosyć naprawdę!

      Po swojej przemowie Mike spojrzał na mnie zdenerwowany ale tez i smutny. Tymczasem Eleven była tak zła, ze myślałem ze zaraz na niego skoczy i mu cos zrobi. Była cała czerwona i cała się trzęsła.

     - Aha, czyli taki teraz jestes! Idź sobie pochodź po sklepie ze swoimi przyjaciolmi, beze mnie, tak bedzie ci lepiej! - El odwróciła się i pobiegła w stronę drzwi.

     - Jeju... - Szepnąłem. - Co się z nią stało? Nie poznaje jej.

     - Eh... - Westchnął przyjaciel. - Ja tez nie. Uwierz, ze ja tez nie...







Hejka!
Mam narazie 753 słowa, ale dzisjaj jeszcze wezmę się za posanie kolejnego rozdziału.

Bayy<3
    

    

Tajemniczy wielbiciel - bylerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz