Prolog

565 25 10
                                    


   Siedziałem na łóżku oglądając spływające krople po szybie. Nie zbyt interesujące zajęcie, ale nie miałem nic innego do roboty. Rysowanie i spanie odpadało. Już za bardzo mi się znudzilo. Rozmyślałem o moich przyjaciołach. Jak bardzo ich uwielbiam. Może nawet kocham..? No, jednego z nich napewno kocham, ale resztę można określić, ze kocham po przyjacielsku. Kocham spędzać z nimi czas. Są jak plastry na moje krwawiące rany. Nikt nie umiał poprawić mi tak humoru jak oni.

    Mógłbym myśleć o nich godzinami, ale..?

    Czy Oni tez myślą o mnie? Może wcale nie myślą, czekają tylko na spotkanie.. Albo nie myślą akurat o mnie..? Tak, pewnie tak. Mnie napewno lubią najmniej z całej grupy. Jestem idiotą, ze wogole mysle ze oni mogą myśleć o mnie. Przecież to tak dziwnie brzmi, prawda? Muszę przestać tak myśleć, szkodzę sam sobie...

    Jeszcze na dodatek męczyło mnie to zauroczenie do Mikea. Przyzwyczaiłem się do tego, ze czasami nie moge wykrztusić nawet zwykłego „hej", ale..

    Tak bardzo chciałbym mu powiedzieć. Strasznie boje się odrzucenia. Ja nawet nie wiem czy on mnie lubi.. Nazywa mnie „najlepszym przyjacielem", ale.. czy to prawda..? Napewno nie.

    Czułbym się owiele lepiej psychicznie, gdybym tylko przestał panikować na dosłownie każdy temat. „Czy oni mnie wogole lubią?", „Lepiej nie będę do niego podchodził, napewno nie chce ze mna gadac...", „Miałem pójść do sklepu po zakupy, ale lepiej żebym nie szedł, napewno ekspedientka skrytykuje moj wygląd."

    Każdego dnia te same myśli.

    Okropne myśli.

    Które niszczyły mnie od wewnątrz.

    A ja niszczylem siebie od zewnątrz.

    Każdy ma tu jakąś role, prawda..?



















Notka:
Hejka, Natka z tej strony :D
Dziwi mnie to ze zaczęłam tu cokolwiek pisać, ale czuje taka straszna potrzebę hah
Na początku jest epilog, ale postaram się wrzucać rozdziały regularnie :3
bay<3

    

Tajemniczy wielbiciel - bylerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz