- Dzień dobry, pani Molly. - przywitałam się grzecznie.
- Chodź już do kuchni. Obiad prawie gotowy. - powiedziawszy to zaczęła pchać mnie do kuchni.
- Tak mamo, ciebie też miło widzieć. - powiedział Fred idąc za nami. Zaśmiałam się z jego znudzonego tonu jakim to powiedział.
- Tak, tak ciebie też Freddie miło widzieć. - powiedziała nawet na niego nie patrząc. - O siadajcie już za chwilkę będę nakładała. Moment. Gdzie Remus? - zapytała, a po chwili usłyszeliśmy głos.
- Już jestem. Przepraszam za spóźnienie ale musiałem jeszcze coś wziąć. - powiedział i pokazał na średniej wielkości kartonik w kropki, który był obwiązany fioletową wstążką.
- Dobrze, dobrze siadaj już. - powiedziała pani Molly.
Obiat przebiegł w miłej atmosferze. Czułam się bardzo komfortowo rozmawiając ze wszystkimi, no dobra po za Percym. Jest strasznie sztywny. Ale z resztą było fajnie. Pośmiałam się z bliźniakami, poznałam bliżej z Ginny i nawet nawiązałam pare minut rozmowy z Ronem.
- Dobrze, to może dzieciaki pójdą do swoich pokoi, a my sobie posiedzimy i porozmawiamy na tematy dla dorosłych. - odezwał się po dłuższym czasie pan Arthur.
- A czy ja, mógłbym zostać i porozmawiać z wami? - no nie wieże. On tego nie powiedział. Dobra Percy jest jeszcze bardziej sztywny niż myślałam.
- Nie. - odpowiedział krótko jego tata. A my z bliźniakami staraliśmy się nie wybuchnąć śmiechem.
- W porządku, pójdziemy na górę. - powiedziała Ginny. - Chodźcie.
- Chwila. - zatrzymał nas głos mojego taty. - Prosiłbym, aby Sylvia otworzyła najpierw to. - powiedział i wyciągną ten dziki pakunek.
- Umm. Okey. - powiedział i podeszłam aby odebrać paczkę. Zaczęłam odwiązywać kokardkę i otworzyłam pudełko. I zobaczyłam tam uroczego pluszowego brązowego misia z łatkami na lewym uszku oraz prawym oczku. Był śliczny. - Jejku jaki piękny. Dziękuję. - powiedziałam i przytuliłam tatę.
- Cieszę, że ci się podoba. Wiesz teraz jak będziesz jechać do Hogwartu będziesz mogłą zabrać coś co będzie ci się kojarzyło z domem. - powiedział
- A pluszaki nie są przypadkiem dla małych dzieci? - powiedział Ron.
- Dorosła nie jestem, a po za tym. Gdzie przeczytałeś do którego roku życia można mieść miśki Ron? Bo ja czytam naprawdę wiele książek i w żadnej się jeszcze nie natknęłam na takie coś. A jeśli to po prostu twoje zdanie na ten temat to lepiej się nie wypowiadaj, okey?
- Yhm. - mrukną coś pod nosem i zrobił się cały czerwony.
- Dobra to my może pójdziemy na górę. - powiedział George.
Szliśmy w ciszy na górę. I Weszliśmy w czwórkę do pokoju bliźniaków, tak mi się wydaję, ponieważ są tu dwa łóżka i mnóstwo plakatów drużyn Quidditcha.
- No to jest mój i Georga pokój. - powiedział Fred. O czyli miałam rację.
- Fajny. Lubicie bardzo Quidditcha co? - powiedziałam z uśmiechem
- Czy my go lubimy my go kochamy dziewczyno. - Powiedziała Ginny. - Chcieliśmy sobie nawet kupić Quidditch przez wieki ale nigdzie nie jest dostępna. - powiedziała ze smutkiem.
- Jak chcecie mogę wam dać dwa egzemplarze. - powiedziałam siadając na łóżku któregoś z chłopaków.
- Jak to dwa to ile ty ich masz?! - krzykną Fred.
CZYTASZ
Od przyjaciela po chłopaka || Fred Weasley
FanfictionHej jestem Sylvia Lupin jestem córką Remusa Lupina od zawsze był przymnie jest dla mnie najważniejszy. ZAPRASZAM DO CZYTANIA