8.

159 6 1
                                    

Przez cały tydzień Lily chodziła jak struta. Zaczynała wątpić w siebie. Po co się zgodziła na to wyjście z Potterem. Jej żołądek się skurczył na samą myśl o tym. Była już po rozmowie z Dor, która bardzo niechętnie się zgodziła ponieważ miała już wcześniej zaplanowane to wyjście. Nie podobało jej się również to, że ma tam iść z Syriuszem, i mimo zapewnień Lily, wiedziała jak to wygląda. Jak podwójna randka. Bardzo kibicowała przyjaciółce w odnalezieniu drogi do jej szczęścia i tylko z tego względu się zgodziła. Zagroziła jej jednak, że jeżeli wyczuje dobry moment to zmyje się gdzieś zostawiając ich samych. Dodawało Evans otuchy również to, że nikt zdawał się nie wiedzieć o jej zgodzie na to wyjście.

Na ostatniej piątkowej lekcji, ruda co chwila spoglądała na Rogacza, chcąc wyłapać w nim jakiś zmiany w zachowaniu. Brunet jak nigdy był skupiony na lekcji co chwila robiąc notatki. Ona sama nie mogła się skupić, wciąż miała w głowie to wyjście. Zerknęła po raz kolejny na jego twarz i nieświadomie zagryzła dolną wargę. Jego włosy w nieładzie, oczywiście wyglądały jakby dopiero co zszedł ze swojej miotły. Twarz w ostatnim roku nabrała męskich rysów, na szczęce widać było pojawiający się zarost, a podczas pisania jego okulary zjeżdżały mu na sam czubek nosa. Jej oczy przeskakiwały po jego twarzy tak szybko, jakby nie mogła czegoś znaleźć. Dopiero po paru sekundach zorientowała się, że patrzy na nią pytającym wzrokiem. Jego oczy spoczęły na jej zagryzionej wardze i momentalnie pociemniały. Uświadomiwszy sobie co robi szybko wypuściła wargę i schowała twarz za włosami. Cholera. Co on musiał sobie pomyśleć? Przetarła twarz dłonią i próbowała skupić się na nauczycielce. Po chwili poczuła jak koło niej ląduje mała karteczka. Było na niej napisane:

„Spokojnie to tylko „przyjacielskie" wyjście"

Uśmiechnęła się widząc ten cudzysłów, oczywiście szturchnęła go lekko w ramie, żeby sobie nie myślał o tym w inny sposób. Jednak oczywistym było, że widział jak się stresuje, ale czy domyślał się czym to jest spowodowane? Czy ma może już wypisane na twarzy jak bardzo ją pociąga? Usłyszawszy dzwonek oznaczający koniec lekcji zerwała się z miejsca pakując szybko swoje rzeczy.

- Hej Lily, sobota aktualna tak? – Zapytał James korzystając z ogólnego zamieszania w klasie

Lily znowu zagryzła wargę, ale skinęła głową.

- Super, bądź gotowa na trzecią.

- Jasne, przekaże Dorcas – odzyskała język w buzi. Musiała zaznaczyć, że tutaj nic się nie zmieniło.

Potter uśmiechnął się pod nosem i wyszedł z Sali.

- Co to było? – podbiegła do niej Dorcas. – Obserwowałam cię pół lekcji dziewczyno. Patrzyłaś na niego jak w obrazek! – ekscytowała się całą drogę powrotną.

-Aż tak było to widać?

Doras słysząc odpowiedź przyjaciółki zaczęła piszczeć.

- No nie mów, że w końcu poszłaś po rozum do głowy! – objęła ją – tak się cieszę Lily! Ja będę świadkową oczywiście na waszym ślubie.

- O czym ty do cholery mówisz? – powiedziała Lily nic nie rozumiejąc z tej paplaniny.

- No zakochałaś się w Potterze i teraz nic wam nie stoi na drodze do szczęścia?

- Zdurniałaś?! I ciszej nie mów tak głośno takich głupot. Jeszcze ktoś usłyszy i sobie dopowie resztę.

-Nie, nie zakochałam się... Po prostu patrzyłam na niego, bo się zmienił. No wiesz nie tylko z charakteru, ale też z wyglądu.

- Czyli... podoba ci się to co widzisz?

Zastanowiła się nad odpowiedzią, ale w końcu skinęła głową.

Jily - Miłość zaczyna się od nienawiściOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz