31.

294 10 4
                                    


Lily następnego dnia obudziła się już spóźniona na pierwszą lekcję. Jęknęła przeciągle i z niechęcią zwlekła się z łóżka Ann, w którym to wszystkie zasnęły nad ranem. Idąc do łazienki obudziła pozostałe dziewczyny. Wchodząc do łazienki spojrzała w lustro i skrzywiła się. Miała dziś wyglądać pięknie, tak mówiły dziewczyny, stosując na jej twarzy te wszystkie specyfiki. Nie przewidziały tego, że aby wyglądać zdrowo i promienie, trzeba się przede wszystkim wyspać. Szybko doprowadziła się do porządku. Wychodząc już gotowa spróbowała jeszcze raz dobudzić przyjaciółki. Nic z tego nie wyszło więc leniwie opuściła dormitorium, zabierając po drodze leżącą na krześle bluzę Pottera. Miała mieć teraz zielarstwo, a na dworze hulał porywisty wiatr. Dochodząc do cieplarni numer pięć, zostało jej już tylko pięć minut do lekcji. W oddali zobaczyła już Jamesa w towarzystwie Huncwotów. Podchodząc do nich mimowolnie ziewnęła.

- Oj Evans, po kim jak po kim, ale po tobie to bym się tego nie spodziewał – odezwał się Łapa jak tylko ją zobaczył.

Nie zaszczycając go nawet spojrzeniem podeszła od razu do Jamesa witając się z nim szybkim całusem. Dopiero wtedy spojrzała na Blacka.

- Co tym razem?

- Taka wybitna uczennica eliksirów, a nie wie że warto mieć w swoim kufrze zapas eliksiru regeneracji?

- Nie denerwuj mnie Black. Ostatnio nie w głowie mi warzenie podstawowych eliksirów. – odpowiedziała rozdrażniona.

- Nie wie też, że nie imprezuje się w środku tygodnia jeśli nie jest się gotowym na konsekwencje?

- Black jeszcze słowo... - już całkiem traciła cierpliwość.

- Łap! – mówiąc to rzucił w jej stronę fiolkę z żółtym płynem.

Jej refleks nie był na najwyższym poziomie nawet wtedy, kiedy miała trzeźwy umysł, a co dopiero po nieprzespanej nocy. Gdyby nie James fiolka stukałby się o podłogę.

- Dzięki.. – wyjąkała zbita z tropu, nie spodziewając się takiego obrotu.

- Wziąłem ci jeszcze parę tostów ze śniadania – wtrącił Rogacz, wyciągając zawiniątko z serwetek z swojej torby.

Na sercu zrobiło jej się ciepło. Mimo że z Blackiem dalej wyczuwalna była nerwowa atmosfera to doceniała to że nie dobił ją przy pierwszej okazji. Wzięła jednego tosta do ręki i szybko ucałowała Rogacza w policzek.

- Dzięki jesteś najlepszy – mruknęła posyłając mu szczery uśmiech.

- Ej! A co ze mną? – oburzył się Syriusz.

Podeszła do niego i mocno go przytuliła, czuła jaki chłopak jest sztywny. Widać że się tego nie spodziewał. Na jego twarzy widniał dziwny grymas.

- Coś ty taki spięty? Nikt cię nigdy nie przytulił? – mruknęła zaczepnie. – Jestem wdzięczna za eliksir, ale nie będziesz numerem jeden, Black.

W tym momencie drzwi do szklarni się otworzyły. Lily na szybko pochłonęła tosta i popiła go eliksirem. Czuła, że wraca do życia i będzie w stanie przetrwać wszystkie lekcje dzisiejszego dnia.

Podczas obiadu dołączyły do nich Dorcas i Ann, które również dostały od Łapy po porcji eliksiru. Nie obyło się bez złośliwości, ale Łapa wyjątkowo łagodnie potraktował Dorcas, za to nie szczędząc sobie komentarzy na temat wyglądu Ann. Evans na szybko wymieniła zdziwione spojrzenie z brunetką.

- Naprawdę Łapo doceniam ten eliksir, ale mógłbyś się ode mnie odczepić – fuknęła wkurzona już Ann. – Znajdź inną ofiarę.

- Hmm no nie wiem. Meandows zgodzisz się zostać moją kolejną ofiarą? – rzucił jej wyzywające spojrzenie. Dorcas kompletnie nie spodziewała się tak bezpośredniego pytania i z uwagi na łączącą ich przeszłość zakrztusiła się kompotem. Kiedy się opanowała, nie potrafiła ukryć zgryźliwości

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Jun 21, 2023 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Jily - Miłość zaczyna się od nienawiściOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz