Rozdział 1

205 8 0
                                    

-Co ty tu robisz?Co ja tu robię?-Odzywam się do nieznajomego.

-Siedzę tu razem z tobą przywiązany do słupa.Nie widać?-Wyczuwałam nutę sarkazmu.

-Jak my się tu znaleźliśmy?-Postanowiłam pytać dalej.

-Najwidoczniej jesteśmy dla nich najbardziej potrzebnym celem.A bardziej ty...

-Nie rozumiem.Jak się tu dostaliśmy?-Widziałam, że nieznajomy jest nawet spokojny lecz, po moich pytaniach się nieco denerwował.

-Nie pamiętasz nic?-Spytał, ja tylko pokiwałam lekko przecząco głową.-Byłaś wczoraj wieczorem w klubie prawda?-Zapytał się nie czekając na moją odpowiedź,mówił dalej.-Twój ochroniarz nie dał sobie rady z ludźmi Josha i zostałaś porwana.

-A ty?

-Też byłem w tym klubie i jak tylko zobaczyłem Josha próbowałem wam pomóc.Byłem sam i niestey nie dałem rady.Podejrzewam, że mnie tu wcale nie miało być, ale jestem świadkiem.

Zaczynałam sobie wszystko przypominać, klub, szary zaułek, bijatyka, mroczki przed oczami i ciemność.To prawda, zostałam porwana.Na samą myśl, że mogę już nigdy z stąd nie wyjść z moich niebieskich oczu wylewały się powoli łzy.

-Nie płacz, wszystko będzie dobrze moi ludzie pewnie już się dowiedzieli, że mnie nie ma i nas szukają.Twoj ojciec na pewno robi to samo.-Uspokoił mnie.

-Czyli wiesz już kim jestem?

-Domyślam się, tylko nie wiem jak mogłem o tobie nie słyszeć.

-Mój ojciec twardo pilnował mnie w domu, po śmierci mojej mamy sama nie wychodziłam z domu.Zawsze byłam sama bez jakichkolwiek szkół przedszkoli i przyjaciół.Nie mam nawet rodzeństwa....

-Rozumiem ciebie, sam wychowywałem się w tym samym świecie co ty.A tak po za tym to jestem Emiliano Hughes.-Z trudem podał mi dłoń na przywitanie.

-Clara Alonso.

Między nami zapanowała trochę niezręczna cisza.Nie widziałam twarzy Emiliano ale widziałam iż ma on umięśnioną sylwetkę, w moich wyobrażeniach musiał być bardzo przystojny.Dzwine, że nigdy o nim nie słyszałam mimo, że tkwimy w tej samej "branży".

-Kto to ten Josh?

-Nikt ci o nim nie mówił?

-Mój ojciec próbuje trzymać mnie zdala od tego wszystkiego...

-Właśnie mogłem się domyśleć.Gdybym miał taką piękną córkę, zrobiłbym to samo.

Czułam jak moje policzki płonęły do czerwoności.Mam szczęście, że Emiliano ich nie widzi. Nigdy nie miałam żadnego partnera, do końca nie interesowały mnie takie rzeczy.

-Skąd możesz wiedzieć jak wyglądam?

-Widziałem ciebie w klubie.

-Ahh no tak...I gdzie tu sprawiedliwość?Ja nadal nie wiem jak wyglądasz.-Po mojej wypowiedzi każdy z nas delikatnie się zaśmiał.

-Musisz się czegoś nauczyć...W życiu nie ma sprawiedliwości.A na pewno nie w naszym świecie.

-To kto to?-Dociekam dalej.

-Jeżeli Chris ci nie powiedział to ja chyba też nie powinienem.-Zawachał się.

-Proszę....

-Jest to niebezpieczny...

-Naprawdę?Jak wszyscy tutaj.Proszę o konkrety.

-Ehh mogę tego żałować...Josh to mój odwieczny wróg, straszny facet dążący do celów nawet po trupach.

-Dlaczego ja?-Zapytałam się z lekkim poczuciem strachu.

-Tego nie wiem.

Rozejrzałam się na oby dwie strony gdy tylko usłyszałam potężny trzask otwieranych dużych metalowych drzwi.

-Bądź grzeczna, rób to co chcą dobrze?-Szeptał.

-Obudziła się moja śpiąca królewna.-Powiedział to prawdopodobnie Josh-Załatwiłem ci kolegę abyś mogła się do kogoś odezwać, w swoje ostatnie dni życia.-Podszedł do mnie i momentalnie łapiąc mnie za podbródek uniósł go do góry.
Z lekkim grymasem podniosłam głowę do góry i spojrzałam się na mojego oprawcę.

-Zostaw ją rozumiesz!?-Groził mu Emiliano choć do końca pewnie myślał, że to nie do końca dużo wskóra.

-Jesteś żałosny Emiliano, a panienkę rozwiążemy i biorę ją ze sobą.-Mówiąc to położył swoją obrzydliwą łapę na moim poliku.Oczywiście, że próbowałam się wyrwać z jego objęć lecz, nie za dużo mogłam w tym momencie zrobić.

Podszedł do tyłu słupa aby mnie rozwiązać, tak bardzo się bałam nie chciłam pozostawać z nim kompletnie sama.

-Pamiętaj to o czym ci mówiłem, bądź grzeczna a nic ci się nie stanie-Szepnął do mnie

Josh złapał mnie mocno za rękę przez co wydałam z sobie cichy pisk, który przez duże i puste pomieszczenie rozniosło się na dość dużą odległość.Idąc w stronę dużych nieznanym mi drzwi spojrzałam się w tył aby ujrzeć twarz chłopaka, który tkwi tu razem ze mną.Jak w moich wyobrażeniach był bardzo ładny, najbardziej skupiłam się na jego twarzy.Miał czarne tęczówki,bardzo złowrogi wyraz twarzy, kości policzkowe były bardzo wyeksponowane a włosy miał koloru czarnego.Zauważyłam też rozcięty ług brwiowy, oraz niewielkie siniaki na twarzy.Gdy tylko złapałam z Emiliano kontakt wzrokowy, nie mogłam się z niego oderwać, był taki przyjemny i tajemniczy, ale nie za bardzo mogłam z niego coś wyczytać.I to tyle co zdążyłam zauważyć, Josh szepnął moje ramię informując mnie przy tym abym nie gapiała się już na chłopka.Nim zdążyłam się zorientować przeszedlismy już przez wielkie drzwi, za nimi kryły się schody w dół, domyślałam się, że idziemy do piwnicy...Zastanawiało mi się tylko, dlaczego mój oprawca, chce abym widziała gdzie idziemy.Zawsze w takich filmach zakładali coś ma głowy aby nic nie widzieli.A tutaj? Kompletnie nic, może, to właśnie ma mnie nauczyć, że życie to nie jest żaden film...

Genialny PlanOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz