Rozdział piąty

418 19 0
                                    

Nastało bardzo bolesne popołudnie. Wszyscy na kacu pakowali swoje rzeczy z myślą, że już jutro wracają do pracy. Autokar już czekał na parkingu, kierowca w spokoju popalał papierosa. Gdy Y/N wyszła z pokoju ze swoją walizką, zastała Lilę rozmawiającą przez telefon. Szybko przechodząc koło niej nie zauważyła, że ta podłożyła jej nogę tak by się wywróciła. Wraz z nią poleciała walizka.

- Muszę kończyć, później się z Panem rozliczę. - Rozłączyła się patrząc żałośnie na dziewczynę, która zrzucała z siebie swoją walizkę. - Biedna Y/N. Kochana patrz jak chodzisz. - Kobieta spojrzała się na modelkę, która właśnie ją kopnęła w brzuch. - I nie siedź tak na ziemi. - Przykucnęła przy niej, patrząc jak się zbiera z bólem brzucha. - Pomogę Ci. - Złapała za jej nadgarstek, wyginając go tak, że został zwichnięty. Y/N zacisnęła powieki wydając z siebie krzyk bólu. Adrien wychodząc z pokoju z walizką zauważył tą scenę. Pobiegł szybko do dziewczyn, pomagając wstać Y/N.

- Nie myśl, że twój atak nie zostanie zgłoszony do wszystkich agencji. - Wstał z Y/N, biorąc ich walizki. Sekretarka złapała drugą ręką swój nadgarstek. Poszli w stronę autokaru w ciszy. Gdy Adrien wszystko zapakował, spojrzał na dziewczynę.

- Pokaż tą rękę. - Wyciągnął do niej ręce w geście pomocy.

- Nie trzeba Adrien. Wszystko jest okej, zaraz przestanie boleć. - Uśmiechnęła się krzywo. On delikatnie wziął jej nadgarstek, a ta na dotyk zasyczała z bólu. Zacisnęła zęby, by nie pokazać, że coś jest nie tak.

- Chodź wrócimy się do hotelu i pomyślimy co dalej. Co jeszcze Ci zrobiła?

- Nic wielkiego, bez obaw. - Wróciła z nim do środka. Przy recepcji spytał się o apteczkę, którą dostał od razu. Usiadł z dziewczyną przy stoliku, zajmując się jej nadgarstkiem. W tym czasie Marinette zauważyła ich przechodząc.

- Co się stało? Adrien znowu straciłeś panowanie nad sobą? - Puściła walizkę podchodząc do swoich pracowników.

- Później z tobą o tym porozmawiam, ale nie to nie ja. - Skończył, patrząc na Y/N. Dziewczyna cicho podziękowała, kierując się do autokaru.

- Adrien... co jej jest? Coś się wczoraj wydarzyło, że jest taka cicha?

- Przecież znasz ją zawsze taka jest. Zaatakowała ją Lila. Nie wiem czemu, ale od początku jej pracy w twojej firmie jej dokucza, poniża no długo by wymieniać. Nie możemy tolerować takiego zachowania. - ukrył twarz w dłoniach. - Nie mogę się dłużej temu przyglądać, ja ją koch- Chłopak zaciął się chcąc wypowiedzieć co czuje, że musi jeszcze ukryć. - Bardzo lubię. Zwolnij ją proszę. - Spojrzał na szefową, która szeroko się uśmiechnęła.

- Chciałeś powiedzieć, że ją kochasz?

- Ja sam nie wiem. To coś nowego dla mnie. Niby od paru miesięcy próbuje do niej zagadać, zaproponować kolacje, a gdy w końcu dochodzi do pocałunku-

- Całowaliście się? - Marinette usiadła na miejsce gdzie siedziała wcześniej Y/N.

- Tak, wczoraj... albo parę godzin temu? Nie wiem, ale to było w klubie. Ona uznała, że mamy o tym zapomnieć! Rozumiesz? Ja tak nie umiem. Nie umiem jej zrozumieć. - Chłopak westchnął, opierając się o fotel.

- Słuchaj, może nie jestem najlepszą osobą by rozmawiać o miłości, ale nie odpuszczaj sobie jej. Jest świetną i pracowitą osobą. Spróbuj ją poznać bardziej. Czuję, że masz duże szanse u niej. - Puściła mu oczko, wstając. Złapała za rączkę walizki, ruszając do wyjścia. Adrien od razu pobiegł za Mari.

- Co masz na myśli? - Szedł z nią równo.

- Po prostu zaufaj sobie oraz posłuchaj mojego zdania. Trzymam za was kciuki. - Stanęła przy autokarze, pakując swoją walizkę. Adrien wszedł do pojazdu, szukając wzrokiem Y/N. Gdy odnalazł ją z telefonem w ręku, poszedł do niej, by usiąść obok. Zasiadł bez pytania, widząc czym zajmuję się Y/N.

- Serio odpowiadasz na maile Marinette? - Spojrzał na nią.

- Przez te wypady na plaże i tak dalej, zapomniałam o nich. Nie chcę się rozleniwić. - Kliknęła w kolejne powiadomienie, szybko odpowiadając.

- Dopiero co zwichnęłaś nadgarstek i już się bierzesz za pracę? Odłóż ten telefon, mam inną propozycję.

- Adrien to ważne. - Mruknęła. Chłopak zabrał jej telefon, blokując jego ekran. - No oddaj.

- Musimy porozmawiać o tym co się stało w klubie.

- A co się stało w klubie? - Na początku nie załapała o co chodzi, dopiero po chwili zrozumiała, że chodzi mu o pocałunek. - Nie ma o czym rozmawiać. Stało się i tyle.

- Nie zostawię tak tego. - Westchnął, oddając jej telefon. Dziewczyna wyciągnęła słuchawki, łącząc się z telefonem.

- Chcesz posłuchać ze mną? - Uśmiechnęła się do chłopaka, mając w ręku jedną bezprzewodową słuchawkę.

- Pewnie, ale ja wybieram muzykę. - Włożył słuchawkę do ucha, znów zabierając dziewczynie telefon. Włączył youtuba, puszczając jakąś playliste z piosenkami z lat 2000-2010.

- Dobry gust. - Oparła się o jego ramię, przymykając oczy. On oparł swoją głowę o jej, obserwując wejście do autokaru. Weszli Marinette z Nino. Kobieta uśmiechnęła się do blondyna, widząc w jakiej pozycji się znalazł. Usiadła gdzieś na tyle z Nino. Gdy reszta pracowników, która przebywała z nimi weszła do środka, kierowca ruszył w stronę firmy.

Podróż mijała bardzo przyjemnie. Y/N udało się zasnąć, a Adrien co rusz bawił się albo swoimi dłońmi, albo patrzył za okno. Ściszył muzykę, rozluźnił się i tak siedział trochę znudzony. Spojrzał na swój telefon, który leżał na tacko- stole przymocowanym do siedzenia*. Wszedł na pierwszy lepszy komunikator, sprawdzając czy ktoś jest aktywny. Jak na nie szczęście nikt nie był aktywny. Nagle dziewczyna zaczęła coś mamrotać pod nosem, niespokojnie przy tym ruszając rękoma. Ścisnęła obie dłonie i zaczęła delikatnie się wiercić. Obudziła się z przerażeniem na twarzy, rozglądając się po pojeździe.

- Hej, wszystko okej? - Złapał Y/N za zdrową rękę, patrząc na nią.

- Co? O Matulu przepraszam Cię. - Drugą dłonią dotknęła głowy, spuszczając ją na dół. Patrzyła teraz na swoje buty. - To tylko zły sen.

Autokar zatrzymał się pod firmą. Wszyscy z niego wysiedli, biorąc swoje walizki. Po każdego ktoś przyjechał, tylko Ci co zostawili samochód na strzeżonym parkingu mogli wrócić sami, ewentualnie biorąc kogoś ze sobą. Była późna noc, jechali paręnaście godzin. Y/N wzięła swoją walizkę kierując się do swojego mieszkania.

- Y/N czekaj. - Adrien zawołał ją. - Chyba nie będziesz wracać sama o tej godzinie? Odwiozę Cię. - Dziewczyna chwilę zastanowiła się nad propozycją chłopaka, by po paru sekundach pokiwać głową w geście zgody. Ruszyła z walizką w jego stronę. Chłopak uśmiechnął się, obejmując ją ramieniem. Ruszyli do jego samochodu.

Gdy walizki były w bagażniku, oni wsiedli do środka pojazdu, kierując się pod dom dziewczyny. Wcześniej musiała podać mu adres. Jadąc zgodnie z przepisami i cichą muzyką z radia Y/N cały czas patrzyła się na widok za oknem. Oh jak Adrien teraz pragnął położyć rękę na jej udzie. Powstrzymał się jednak, dalej jechali w ciszy.

Adrien zaparkował obok jej domu. Wysiadł z samochodu, szybko go obszedł i otworzył drzwi dziewczynie. Ta uśmiechnęła się na ten uroczy i elegancki gest. Wysiadła z samochodu dziękując chłopakowi. Ruszyła do bagażnika, a wraz z nią chłopak. Wyjął jej walizkę oferując swoją pomoc w wniesieniu jej. Dziewczyna się zgodziła. Znalazła klucze od domu w torebce. Otworzyła je, głośniej dziękując Adrienowi, dając do zrozumienia swojemu kwamii, że nie jest sama. Zwierzątko zrozumiało co się dzieje i nie wychylało się ze swojego miejsca jakim jest pokój dziewczyny, a dokładniej jedna z szafek, gdzie może się bezpiecznie schować. Y/N spojrzała na chłopaka, chowając kosmyk włosów za ucho.

- Ten wyjazd, był serio miłą odskocznią.

- Rano pojedziesz do lekarza z tą ręką. Marinette zrozumie. Dobrej nocy. - Już miał wychodzić, ale zawahał się.

- Pieprzyć to wszystko. - Odwrócił się do dziewczyny i pocałował ją.

Pocałunek przerodził się w coś więcej. Coś czego obaj nie planowali, ale chcieli.

__________

*nie wiedziałam jak dokładniej opisać to co chciałam, więc daje zdjęcie dla lepszego zrozumienia w mediach.

Shhh Hush now (Adrien x reader)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz