Rozdział ósmy

276 16 7
                                    

Ważna notka dla mnie na dole. Krótka, bez zmartwień 

Następnego dnia w pracy Y/N zmieniła swoje całe nastawienie do Marinette. Przez tyle czasu traktowała jej alter-ego jak śmiecia, a w pracy to jak przyjaciółeczkę od kawki? Chociaż czy nie lepiej udawać, że wszystko jest tak jak było? Nie wzbudzało by to podejrzeń.

Jeszcze to z Adrienem. Stwierdzenie Longga, że dziewczyna skończy z gromadką kotów teraz wydaje się dla niej urocze niż irytujące.

- Jak mija dzień pięknej Pani? - Dziewczyna za biurkiem podniosła głowę, którą pochylała nad notatnikiem. Automatycznie popsuł się jej dzień, widząc czerwoną czuprynę.

- Witam Panie Kurtzberg. W czymś Panu pomóc? - Y/N wstała.

- Dobra, jebią mnie formalności. Gdzie reszta spłaty? - Malarz oparł się o biurko.

- Nie rozumiem, spłaciłam cały dług rodziców.

- A mój dług życiowy? Co może było Ci źle ze mną w łóżku? Z tego co pamiętam nawet nie śniło Ci się marudzić.

- Skończ rozgadywać to co było, jestem w miejscu pracy. Poza tym jeśli tak bardzo Cię interesuje co mi się nie śni to na sto procent nie jest to powrót do ciebie. Byłam z tobą z pierdolonego przymusu rodziców. Jakbyś zapomniał. - Kobieta zauważyła jak Adrien wraz z innymi modelami szli w jej stronę, dlatego usiadła na swoim miejscu. Adrien przechodząc obok jej, pomachał na powitanie.

- Kogo moje oczy widzą. Adrien Agreste.

- Witaj Nathanielu, czego szukasz w naszej firmie? - Panowie podali sobie ręce.

- W zasadzie przyszedłem załatwić pewną formalność z waszą sekretarką, nic wielkiego. - Nathaniel odwrócił się do dziewczyny, a ta przestraszona spojrzała na niego. - Przemyśl sobie moją propozycję, z następną wizytą nie będę taki miły. Do widzenia kochani. - Dumny z siebie chłopak opuścił firmę. Adrien spojrzał na Y/N zdezorientowany.

- Skąd się znacie?

- Stare rany tego co było, to nie jest teraz ważne. Muszę porozmawiać z ochroniarzem. Widzimy się na obiedzie? - Chłopak pokiwał głową.

Dziewczyna szybko wyszła, by poszukać ochroniarza. Musiała zapewnić sobie bezpieczeństwo oraz reputację, dlatego grzecznie poprosiła, by nie wpuszczać więcej Nathaniela pod prośbą Marinette. Inaczej by się nie zgodził. Zadowolona ruszyła na obiad.

Weszła do stołówki gdzie zobaczyła, że Adrien czeka na nią z dwoma obiadami. Szybko podeszła do stolika, który był na uboczu.

- Skąd się znasz z Kurtzbergiem? - Dziewczyna zapytała, łapiąc za widelec.

- Ja, Marinette oraz Nino chodziliśmy z nim do jednej klasy. A ty? Nie wyglądałaś na zadowoloną na jego widok.

- Już się o to pytałeś Agreste. Znam go od wielu lat, ale to nie jest rozmowa na teraz. Przynajmniej nie gdzie inni mogą słyszeć moje tłumaczenia. - Zaczęła widelcem przekładać jedzenie nie mając na nie najmniejszej ochoty.

- Może pogadamy o tym u mnie po pracy?

- Miałam zamiar wziąć nadgodziny. - Dziewczyna odłożyła widelec.

- To nie weźmiesz, proste. Co jest lepsze? Ja czy nadgodziny?

Dziewczyna zaczęła się ironicznie zastanawiać.

- Oj no weź!

- No dobrze. - Dziewczyna odniosła talerz z pełnym jedzeniem. Adrien po chwili również to uczynił.

Po całym dniu pracy Adrien przyszedł już ubrany w płaszcz do biura Y/N. Ta widząc go w progu uśmiechnęła się smutno. W końcu czeka ją trudna rozmowa.

A może by się wycofać?

Nie, to nie byłoby dojrzałe. Ubrała swój płaszcz, po czym wyszła z blondynem z budynku. Ruszyli do auta modela. Dziewczyna zarumieniła się gdy chłopak zapytał ''Mogę?'' łapiąc za jej rękę. Uznała to za przeuroczy gest. Wsiedli do samochodu, jadąc do posiadłości chłopaka.

Będąc na miejscu, Y/N znów była zachwycona ogrodami. Adrien cicho zaśmiał się z jej reakcji.

- Chodź, zimno jest. Jeszcze się pochorujemy. Zrobię nam herbaty. - Dziewczyna z uśmiechem poszła za nim. Herbata to dobry pomysł.

Weszli do środka, zdjęli buty i ruszyli w głąb domu.

- Idź do salonu, ja tam zaraz też pójdę. - Nic nie mówiąc, sekretarka ruszyła na kanapę. Swoją drogą bardzo wygodną.

Adrien wrócił po paru minutach z dwoma kubkami z parującą herbatą.

- Proszę, dla pięknej damy. - Podał jej kubek. Gdy go przyjęła, ten usiadł koło niej. - A więc? Słucham co się zadziało w wielkim świecie Y/N.

Dziewczyna upiła łyka herbaty, po czym odłożyła ją na mały stolik.

- Jeszcze jak byłam w liceum moi rodzice wzięli pożyczkę od Państwa Kurtzberg. Niestety nie mieli jak jej szybko spłacić, więc zobaczyli zysk we mnie. Zawarli umowę, że mam zadawalać ich syna Nathaniela w różny sposób. Czułam się wykorzystana przez niego. Adrienie on nie jest dobrym człowiekiem. - Dziewczyna czuła, że do jej oczu napływają łzy. Nigdy z nikim nie przepracowała tej sytuacji. - On mnie zmuszał do wielu rzeczy, traktował jak szmatę bądź zabawkę. Dziś przyszedł, bo uważa, że jeszcze coś mu się należy ode mnie. - Adrien wziął Y/N w ramiona, gdy tej coraz bardziej drżał głos. Starał się ją uspokoić. Gdy ta już oddychała spokojniej, spojrzała na blondyna z wdzięcznością. - Ma już zakaz wejścia do firmy, ale na ulicy może mnie zaczepić w każdej chwili. Jest strasznie samolubny i nie rozumie odmowy. Słyszałam nawet, że pod władzą akumy zaprosił jakąś dziewczynę na randkę. Musiało to być straszne przeżycie. Powiesz coś?

- Ja przepraszam, ale nie wiem co... Jakby się zastanowić to Nathaniel od jakiegoś czasu w liceum był jakiś taki bardziej zadowolony z siebie. Bardzo Ci współczuje kochanie.

   Kochanie? HALO??? Dobrze słyszymy?

Dziewczyna nic nie mówiąc oparła głowę o jego tors. Muszą sobie przemyśleć przez chwilę całą sytuację.

- Nathaniel wziął wtedy na randkę Marinette. Był w niej chyba zakochany, nie jestem pewien.

- No to dla niej lepiej jak się nie będzie pojawiał w firmie.

- Może będę wieczorami Cię odwoził do domu? Wtedy będziemy mieli pewność, że cię nie zaczepi. Aaaaa rano będę po ciebie jeździł! Pójdziemy na policję, zgłosimy go o nękanie. Będzie dobrze, mówię ci.

- Chyba zaczynam w to wierzyć. Odwieziesz mnie do domu?

- A nie chcesz zostać na noc? - Uśmiechnął się do niej szeroko.

- Kusząca propozycja, patrzeć na to jak ta kanapa jest wygodna.

- Nie będziesz spała na kanapie, proszę cię. Gdzie gość i na kanapie pff.

- To gdzie ty chcesz, żebym spała.

- Ze mną!

- No dobrze czarny kotku. - Dziewczyna z uśmiechem ruszyła do jego pokoju. Adrien uśmiechnął się do siebie analizując słowa dziewczyny.

- ZARAZ CHWILA MOMENT, Y/N STÓJ!

**

Bardzo przepraszam za moją nieobecność. Była ona spowodowana złym stanem psychicznym oraz chorobą. Dziękuje za odzew w postaci dodawania książki do swoich bibliotek <3 kocham was całym moim serduszkiem! Dobrego dnia/ Dobrej nocy!

Shhh Hush now (Adrien x reader)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz