ROZDZIAŁ 19.

92 19 23
                                    

Ten dzień zaczął się spokojnie. Antek rozmawiał z Tosią przez telefon przez godzinę i postanowili, że jutro pójdą razem na schodki po szkole. Myślał o tym przez całe śniadanie i jeszcze po, aż w końcu usiadł nad podręcznikiem od chemii i rozwiązał kilka zadań, żeby zająć swój umysł czymś innym. Rozpoczęcie wiosny wprawiło go w dziwny stan, w którym uświadomił sobie, że matura była już za miesiąc i dwa tygodnie. Niedawno nauczycielka przypominała im, że zostało sto dni, a teraz czas przyspieszył i każda godzina zdawała się trwać zaledwie sekundy. Czuł na sobie ogromną presję, przeglądał uczelnie, na które mógłby złożyć papiery, ale z tyłu głowy wciąż miał Tymka, który mówił o wyjeździe za granicę, do Kalifornii lub na Hawaje. Wydawało mu się to o wiele lepsze, niż studiowanie, ale nie chciał tego przed sobą przyznać, bo przecież z jakiegoś powodu podchodził do matury i nieważne jak bardzo nie chciał wkraczać w swoją przyszłość, nieważne jak bardzo chciał zawiesić się w teraźniejszości i trwać w niej już nieskończoność, wiedział, że musiał zrobić krok naprzód.

    (Mimo że czasami nie potrafił znaleźć w sobie sił - musiał, musiał zrobić ten jeden, jedyny krok naprzód).

    - Antek, chciałbyś mi wyjaśnić, skąd wzięły się te wszystkie usprawiedliwione nieobecności w twoim dzienniku? Bo nie pamiętam, żebym ja którekolwiek z nich podpisywała.

    Siedzieli w trójkę na zewnątrz, owinięci kocami - on, ojczym i mama. Po obiedzie zaparzyli trzy herbaty i zanieśli je na taras. Na dworze było cieplej, niż ostatnio i świeciło słońce, i Antek czuł się naprawdę dobrze, dopóki to pytanie nie padło z ust jego mamy. Nagle w jednej chwili zapragnął zniknąć, po prostu stąd uciec i zaszyć się w swoim pokoju, żeby tylko uniknąć odpowiedzi. Schował się głębiej pod kocem, aż w końcu wystawały mu tylko oczy i próbował znieść na sobie spojrzenie rodziców.

    - A co, jeśli nie chciałbym wyjaśnić?

    - To nie wchodzi w grę. Za długo z tym zwlekałam.

    - Czyli wiedziałaś wcześniej i czekałaś na dobry moment, żeby zepsuć mi humor?

    - Można tak powiedzieć. - Kobieta wzruszyła ramionami. Wydawała się spokojna, ale Antek był świadomy, że jej wnętrze było całe czerwone, jak gdyby farby, którymi przed chwilą malowała obraz, rozlały się po jej ciele. - Po prostu tego nie rozumiem, Antek. Wagarujesz co najmniej raz w tygodniu. Co ty robisz w tym czasie?

    - Czy odpowiedź uczę się do matury jest dla ciebie satysfakcjonująca?

    - Nie, jeśli wiem, że nie jest prawdziwa.

    - To on mnie zdradził, prawda? - zapytał, wskazując palcem na ojczyma.

    - Czyli ty też wiedziałeś? - Mama Antka odwróciła się do swojego męża i zaśmiała się tak sarkastycznie, że ten dźwięk odbijał się echem w ich uszach jeszcze przed długi czas po tym, gdy ucichł. Mężczyzna zakrył się kocem tak, jak Antek. - Mogłam się tego spodziewać. Czy wy naprawdę myślicie, że jestem głupia i nie wiem, że palicie razem papierosy, gdy tylko wychodzę z domu? Śmierdzicie już na kilometr, czuć was nawet u sąsiadki.

    - Nie zamierzam zabierać głosu bez mojego adwokata.

    - Świetnie. Oboje jesteście siebie warci. Antek - spojrzała znów na syna - czasami jesteś niepoważny. Dowiedziałam się z wywiadówki, o której nota bene sam mi nie powiedziałeś. Dzwoniła do mnie twoja wychowawczyni i spytała, dlaczego nie byłam na ani jednym spotkaniu. Nie będę kłamać, zrobiło mi się wstyd. Wychodzi na to, że wcale nie obchodzi mnie twoje życie.

    - Wydaje mi się, że teraz obchodzi cię aż za bardzo.

    - Antek, nie o to chodzi. Teraz to ty nie rozumiesz - powiedziała, kręcąc głową. Zacisnęła usta w wąską linię, zastanawiając się nad odpowiednim doborem słów, ale Antek już wiedział, że cokolwiek powie, zostanie to z nim do końca dnia (a może i dłużej). - Nigdy nie naciskaliśmy na ciebie z wyborem szkoły. Pomagaliśmy ci na tyle różnych sposobów i zawsze, zawsze cię wspieraliśmy. Ale ostatnio chyba trochę tego nadużywasz. Chcieliśmy, dalej zresztą chcemy żebyś robił w życiu to, co pragniesz, ale ty chyba sam nie wiesz, czego pragniesz. Prawda?

100 DNI DO MATURYOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz