Rozdział 9

98 11 8
                                        

Trzy miesiące później

Mogłam chyba powiedzieć, że moim drugim najlepszym przyjacielem był Harry. Spotykałam się z nim w każdej wolnej chwili. Coraz częściej zaglądał do salonu, żeby zabrać mnie do restauracji podczas przerwy na lunch. Coraz częściej czekał na mnie pod pracą, żeby odprowadzić do domu. Coraz częściej zabierał mnie do ekskluzywnej kawiarni znajdującej się poza Londynem. Coraz częściej w weekendy chodziliśmy na spacery czy udawaliśmy się do galerii. Był coraz częstszym gościem w moim życiu.

Czy żałowałam?

Nie. Każdy moment spędzony w jego towarzystwie skutkował większą ilością uśmiechów. Czułam, że jestem dla kogoś ważna. Mogłabym rzec, że mnie oczarował. Tak, byłam zauroczona w Harrym.

- Nicole, możesz już iść.

- C-co?

Melanie patrzyła na mnie z czułością, jakiej nie zaznałam od czasu, gdy zmarła moja mama.

- Jesteś wolna, pędź do domu.

- Ale jeszcze dwie godziny.

- Dziś i tak już nikt nie przyjdzie, chyba, że w ostatniej chwili na strzyżenie włosów, więc poradzę sobie sama.

- Na pewno?

- Tak. No, idź mi już! Twój królewicz czeka na zewnątrz.

Natychmiast odwróciłam się w stronę okna. Rzeczywiście stał tam Harry. Szybko zabrałam swoje rzeczy i żegnając się z kobietą, wyszłam z salonu.

- Co tutaj robisz? - zapytałam, całując chłopaka w policzek.

- Nudziło mi się cały dzień, więc postanowiłem cię odwiedzić. Przejdziemy się? - zaproponował.

- Jasne.


**


- Jaki słodki piesek!

Chłopak, który przechodził obok nas, prowadził na smyczy małego kundelka w różnych odcieniach sierści. Miał duże oczy i białą plamkę na pysku. Radośnie merdając ogonkiem, badał wszystko wokoło. Wyglądał doprawdy przeuroczo.

Niepewnie zaczął zbliżać się w naszą stronę, ale gdy tylko kucnęłam i zagwizdałam na czworonoga, ten od razu przybiegł powodując tym samym, że właściciel musiał przyśpieszyć kroku.

- Chyba panią polubił. - zagadnął.

- Jest cudowny. Jak się wabi?

- Jeszcze nie wiem. Znalazłem go tydzień temu, ale nie miałem serca zostawić na ulicy.

- Naprawdę? To okropne. Jak ktoś mógł pozbyć się takiego wspaniałego psa?

Podniosłam się do pozycji stojącej ze zdziwieniem stwierdzając, że chłopak wcale nie wyglądał na takiego młodego, jak mi się to wydawało.

- Jestem Josh.

- Nicole. - uśmiechnęłam się.

W tym momencie poczułam rękę Harry'ego na swojej talii. Przysunął się bliżej mnie i pocałował w policzek. 

- Przykro mi kochanie, ale musimy już iść. - powiedział.

- Czemu?

- Chcę cię zabrać na kolację.

- Och, okej. W takim razie, do zobaczenia, Josh.

- Miło było cię poznać, Nicole.

Ruszyliśmy w stronę centrum. Harry splótł nasze ręce razem.

I'm a liarWhere stories live. Discover now