ROZDZIAŁ 1- CZYLI JAK POZNAĆ GANGSTERA.

560 19 25
                                    

Nazywam się Seungmin (nazwiska znać nie musicie - lepiej dla mnie) i jestem narzeczonym gangstera! Moja miłość nazywa się Bangchan, a obecnie zajmuje się czymś w siedzibie gangu, kiedy ja zanudzam się na śmierć. Takim sposobem postanowiłem dać wam wspaniały poradnik "jak poderwać gangstera". Działa 100%, sprawdzałem.

A tak serio, oto nasza trochę durna historia!

Niestety - jeśli w wieku osiemnastu lat nagle stracisz rodziców, dach nad głową i wsumie wszytko, jest bardzo mała szansa, że ponownie staniesz na nogi z uśmiechem na twarzy. Większe prawdopodobieństwo na fakt, że stoczysz się na ścieżkę oszustwa, kradzieży i ostatecznie trafisz do więzienia. Ja jestem przy tym drugim, a raczej zaraz będę. Już od 20 minut planuje jak ukraść pewnemu mężczyźnie portfel. Jeździ drogim samochodem, na nadgarstku ma drogi zegarek, ubrany w garnitur. Pewnie pogardy jak cholera. Jedyne, co trochę mi się nie zgadza, to kolor jego włosów. Przecież to trochę dziwne żeby bogacz miał fioletowe włosy, co nie? Ale wracając... Kilkaset złotych, które pewnej trzyma w portfelu, napewno go nie zbawi, a mi bardzo pomoże.

Mój plan był prosty - wybiegam zza rogu zapłakany i krzyczę "jak ona mogła!". Prawdopodobnie pomyśli, że dziewczyna mnie zdradziła. Wtedy ja przebiegam obok, tracąc go w bark, bo przecież "ledwo widzę przez łzy", a tak naprawdę wezmę mu portfel i zwieję. Pewnie tylko warknie coś jak, np. Patrz jak łazisz! I mnie totalnie oleje. Tak przynajmniej wygląda to w mojej wyobraźni, a teraz czas wcielić plan w życie.

Tak jak ustaliłem - schowałem się za rogiem. Szybko się rozpłakałem, przypominając sobie rodziców. Zginęli w wypadku, a dokładniej w pożarze naszego domu. Ponieważ mam osiemnaście lat nie poszedłem do domu dziecka. Wracając. Już odrobinę zalany łzami wyjąłem mój telefon, odpaliłem ekran blokady, i zacząłem show..
Szybko wybiegłem gasząc telefon - miało to wyglądać, jakbym właśnie odczytał jakąś okropną wiadomość.

- Jak ona mogła?!- wykrzyczałem wycierając wymuszone łzy rękawem trochę przepoconej, brudnej bluzy i podbiegłem do fioletowo włosego mężczyzny.

Mój cel mocno wystawał z kieszeni skurzanej kurtki, nałożonej na garnitur - fakt, dziś było zimniej. Chwyciłem go wyciągnąć i zacząłem ucieczkę. Ale cholera.. Dlaczego nie mogło być jak w mojej wyobraźni lub jak w filmach?!

- Kurwa gówniarz ukradł mi portfel!- usłyszałem męski głos, a po chwili już widziałem, że za mną biegnie. Ale napewno nie był sam. Słyszałem krzyki, nawoływania i tupot około czterech ludzi. Czyżbym nie zauważył gdzieś policji, i teraz odbywa się za mną pościg?!

"O boże... Mamo, tato jestem pewny że tam w niebie jesteście mną zawiedze-" nie było mi dane dokończyć myśli, kiedy silna dłoń złapała mnie za łokieć.

- Trzymaj go, Changbin!- znów ten sam głos, który nazwał mnie gownirzem. To to jestem, lekko mówiąc, w dupie.- Wiesz że nie ładnie tak kraść, dzieciaku?- przede mną stanął odrobinę wyższy mężczyzna. Dałabym mu tak z 23 lub 25 lat, choć te włosy mogą mylić.

- A ty wiesz że mi się pewnie bardziej te pieniądze przydadzą niż tobie, dziadku?- naprawdę nie uważałem go za jakiegoś starego mężczyznę, poprostu chciałem mu dopiec.

- Nie obchodzi mnie to.- wyrwał mi swoją własność.- Choć przyznaję, teatrzyk niezły. Nabrałbym się, gdyby nie to że poczułem jak bierzesz portfel. Pierwszy raz kradniesz, racja? Byłbym skłonny nawet ci odpuścić, ale... Nie mam humoru. Changbin, jeśli mogę prosić, weź go do samochodu.

- Pewnie.- kolejny, umięśniony, mężczyzna zaczął mnie gdzieś prowadzić. Chyba nie muszę mówić, że darłem się niemiłosiernie?

***

30 minut. Tyle obstawiam, że jechaliśmy, ale chuja widziałem przez opaskę do makijażu, która zamiast trzymać moje włosy zakrywała mi oczy.

- Zakrył bym ci oczy tradycyjne jakaś wstążką czy coś, ale nie mógłem znaleźć, a mój chłopak ostatnio to zostawił.- odezwał się znany mi głos.

- nie no kurwa, jest jeszcze zajebiściej. Porwała mnie gejowska mafia...- mruknąłem.

- Ej! Prawie gejowska! Jeden z nas gejem nie jest.- tym razem odezwał się, jeśli dobrze pamiętam, Changbin.

- No teraz to rześ poleciał z fantazją.. Kto tam gejem nie jest? Ja jestem z Jisungiem, Hyunjin zarywa do I.N'a, a ty jesteś z Felixem.- Zaczyna się robić ciekawie..

- Hej! Ja nie jestem z nim!-

- Dobra tam, pierdol, pierdol, ja nie słucham. Dokończymy rozmowę potem, teraz wieziemy ze sobą jakiegoś gownirza co kraść nie umie, a on już zna nasze imiona.- wsumie tylko jego imienia nie słyszałem.

- No wiesz co? A już się zaczęło robić ciekawie!- burknąłem.

- A teraz będzie jeszcze ciekawiej, bo jesteśmy na miejscu.- odpowiedział.

Cofam moje słowa. Dopiero TERAZ zaczyna się robić ciekawie.

Muszę przyznać, że jak na, chyba, mafię są jakoś wychowani i mają kulturę. A dokładniej chodzi mi o to, że nie zostałem brutalnie wyciągnięty z samochodu, a pozwolili mi na spokojnie wysiąść (oczywiście trzymał mnie za rękę, żebym nie zwiał, ale to chyba oczywiste) a Changbin nawet dłonią zaasekurował moją głowę abym się nie uderzył. Milutko. To niby moi porywacze aale jebać, nadal milutko.

Kiedy myślami wróciłem na ten świat nawet nie wiedziałem ile już przeszliśmy. Jedyne, czego byłem świadom to, po 1. idziemy gdzieś, ale nie wiem gdzie, po 2. jestem trzymany za łokcie po obu stronach. Tyle z informacji, które jakimś cudem trafiły do mojej głowy.

- To tutaj.- powiedział fioletowo włosy mężczyzna, którego imienia wciąż nie znałem. Zgaduje że zwrócił się do mnie, i pewnie wcześniej też mi mówił że, np. "idziemy do szefa" lub "idziemy do mojego biura", jeśli to on jest szefem.

Po chwili usłyszałem otworzenie się drzwi. Zostałem posadzony na krześle, a moje ręce były, trochę za mocno, związane z tyłu.

- To ten dzieciak chciał mnie okraść, szefie.- Okej, czyli typ któremu próbowałem zakosić portfel jest szefem. Dobrze wiedzieć.

- Dobrze, Minho.- czyli gościu z fioletowymi włosami to Minho..- Wyjdźcie wszyscy, porozmawiam z nim.- Przyznam, że się zestresowałem. Albo chciał mnie teraz wystraszyć, albo ma jak naturalnie głęboki i męski głos.

Usłyszałem, że kilkanaście osób opłaciło pomieszczenie, w którym się znajduje. Cholera, ile ich tu było?!

- A więc..- zaczął.- dlaczego próbowałeś okraść jednego z moich ludzi?

- To chyba oczywiste. Kadnie się to, czego się potrzebuje lub poprostu chce. Ja potrzebowałem pieniędzy, więc próbowałem ukraść portfel.

- Wygadany jesteś.. Ale nie sądzisz, że w obecności mafiozy powinno się być trochę milszym i bardziej kulturalnym? Nie wiadomo, co mi strzeli do głowy, ani co ci zrobię.

- trochę racji w tym jest, ale czy ja ci wyglądam na kogoś, kogo to obchodzi? Nie sądzę. A teraz z łaski swojej poluzuj choć trochę sznurek na moich nadgarstkach bo mi zaraz odpadną.- co dziwne, posłuchał się i poluźnił węzeł.- Dzięki, panie gangsterze.- wywrócił oczami. Niby taki groźny gangster a odrazu wykonał polecenie bez mrugnięcia okiem, pff.

I oto właśnie tak poznaje się gangstera!
A teraz czas na kolejny poradnik...




I co ty myślisz że tu będzie kolejny? Chyba coś ci nie pykło, idź na kolejny rozdział 😉

My lovely gangster Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz