13

559 46 47
                                    

<3

– jesteś pewny, że to dobry pomysł? – zapytał się Sunghoon, podtrzymując swoje plecy, które wyczerpane pomaganiem przyjacielowi, zaczęły go boleć.

– tak? Sunoo mówił, że Jungwon płakał, więc muszę mu to jakoś odpracować – powiedział, przekręcając oczami i wyjmując mały stół z bagażnika. – ktoś mi pomoże – warknął, gdy przez przypadek drewniana noga walnęła go w piszczel.

– nie no jasne, to jest zrozumiałe – westchnął Heeseung, rozluźniając mięśnie, gdy na reszcie postawili wszystko pod drzewem. – ale nie sądzisz może, że 1. To jest trochę zbyt przesadzone 2. To Niki mu to wysłał, więc Niki powinien mu do odpokutować? – dodał, płacząc w duszy, gdy zobaczył jak Jay wnosi jeden z czterech kocy na górę domku.

– nie sądzę – odpowiedział, spoglądając na nich z góry i sygnalizując im tym samym, by się lepiej ruszyli za nim on tam zejdzie.

– Jake by mi nigdy nie kazał tego robić – westchnął Sunghoon, zakładając rękę na rękę i wyglądając za okno domku. Wiedział, że Jaya nie obchodzą jego uczucia, ale on ma lęk wysokości i nie musiał mu kazać tu wchodzić z kołdra w ręku.

– patrz bo zaraz tu sam będziesz wchodzić ze stołem – warknął Jay, mając dość jęków swojego kolegi.

– nie bądź taki pewny – odpowiedział Sunghoon, wieszając lampki na górze domku. Na szczęście nie był on wysoki i mógł na spokojnie, stojąc nogami na podłodze, to zrobić.

– mam wystarczająco dużo twoich żenujących zdjęć, więc jeśli wciąż chcesz być z Jake'iem radziłbym – skończył zdanie, wskazując na stos koców i poduszek, poczym uśmiechnął się delikatnie w stronę blondyna.

– a jeśli ty Jay wciąż chciałbyś mieć jakąś szansę u Jungwona to ja radziłbym ci się tak nie rządzić – powiedział Heeseung z rogu, kręcąc głową na boki. Wciąż się zastanawiał dlaczego jego przyjaciele z wiekiem stają się coraz bardziej dziecinni.

– pff on i tak nie ma żadnej szansy – zaśmiał się Sunghoon, wreszcie mając swoją pierwszą okazję, by odpyskować dla bruneta.

– hm niby racja – powiedział Jay, siadając na podłodze. Rozejrzał się w okół, spoglądając na każdy element jaki przywiózł i tu ustawił dla chłopaka – po co ja to w ogóle robię – westchnął.

– będzie dobrze – poklepał go po plecach Heeseung, rozumiejąc, że to jest ten moment, w którym jego przyjaciel będzie przechodził problem egzystencjalny, to samo było z Sunghoonem.

No właśnie z Sunghoonem, który stał w rogu i z dziwnym uśmiechem wpatrywał się w dwójkę przyjaciół.
Sunghoonem, który dobrze wiedział, że Jay ma większe szanse u Jungwona, niż on miał przy Jake'u.

– to jak z tym stołem? – zapytał się, przerywając tę ciszę, która tylko dla niego wydawała się niezręczną. Zszedł na dół, słysząc jak drabina skrzyczy, co sygnalizowało mu, że dwójka brunetów także wzięła się z powrotem do pracy.

– jeszcze tylko podłączyć rzutnik i będzie wszystko zrobione – westchnął Heeseung, wycierając pot z czoła. Nie był od trzech lat na wf i nie widział czy bardziej zmęczył się wnoszeniem tu rzeczy, czy obawą przed tym, że stół zaraz spadnie na niego.

– będę mógł z tego skorzystać z Jake'iem, gdy wy skończycie? – spytał się Sunghoon, rozkładając się na pościelach przez co dostał jedną z poduszek po głowie.

– złaź! – krzyknął Jay, widząc jak chłopak rozwalił mu całe estetyczne ułożenie jedzenia na stole.  – ale możesz – dodał, wzdychając cicho.

– a ja? – zapytał się najstarszy chłopak, wychodząc zza Jaya. Jego uśmiech wydawał się odrobinę przerażający, jednak brunet zdążył się już do tego przyzwyczaić.

– ty nie – powiedział, przecierając twarz rękoma.

– co? Czemu?! – odpowiedział, nie rozumiejąc dlaczego on nie może, a Sunghoon może. Nie powinno to być na odwrót?

– bo ty nie masz z kim. – powiedział, cicho wzdychając – plus jesteś stary! – dodał jakby to było oczywiste, że wiek izoluje cię od robienia fajnych rzeczy.
– w ogóle idźcie już stąd, bo zaraz Jungwon przyjdzie –

I jak powiedział tak się stało. Już po kilkunastu minutach od kiedy jego przyjaciele odjechali, mógł usłyszeć co raz to głośniejsze kroki. Wychylił się zza drzwiczek i momentalnie uśmiechnął, gdy zobaczył twarz chłopaka, którego zaprosił.

– zapraszam – zaśmiał się, podając rękę brunetowi, który z lekkim rumieńcem zaczął wspinać się po drabince do domku. Jego oczy się poszerzyły i rozświetliły, gdy tylko zobaczył jak ślicznie środek pomieszczenia wygląda. Cała podłoga była wyłożona w miękkich kołdrach i każdy róg ściany w poduszkach. Spojrzał wyżej i zobaczył małe lampki w kształcie gwiazdek.

– jak się ściemni to ci pokażę ten gadżet – powiedział, wskazując na lampkę – robi gwiazdy na całym suficie – dodał, układając ręce na biodra i będąc bardzo dumnym ze swojego zakupu.

– sam to zrobiłeś? – zapytał się Jungwon, wpatrując swoje ogromne oczy w twarz chłopaka

– tak – powiedział, uśmiechając się i unosząc na sekundę brwi – a teraz – dodał i podszedł do stolika, na którym znajdował się laptop – będziemy oglądać bad buddy. Mam nadzieję, że jeszcze tego nie widziałeś?

– nie – zaśmiał się, siadając na przeciw ściany, na której zostanie wyświetlony serial – ale miałem na liście –

– to dobrze – odpowiedział cicho, kucając obok. – zupkę chińską? – spytał się, wskazując obok na cały stół jedzenia, na którego widok Jungwon jedynie się szerzej uśmiechnął, delikatnie machając głową na znak zgody.

--------

– będziesz moją nową poduszką? – wyszeptał Jay, przytulając bliżej siebie chłopaka. Było już ciemno, obaj prawie spali, ale kto im zabroni przeprowadzić kilka tych konwersacji, które mają więcej w sobie uczuć, niż oni w ogóle wiedzieli, że jest możliwe.

– mhm – odpowiedział Jungwon, wtulając głowę w klatkę piersiową bruneta, po czym zagryzł wargę. Czy to był dobry moment? Jeszcze nie... 

Zapadła cisza. Obaj spoglądali na małe gwiazdki, które wyświetlane były na suficie. Obaj byli głęboko w swoich myślch i wiecie co jest najlepsze w tym wszystkim?

Obaj myśleli o tym samym.

Czy to już jest odpowiedni czas, by się spytać?
Jeszcze nie...

I z taką odpowiedzią obaj zasnęli wtuleni w siebie, czując, że to właśnie z tą osobą chcą spędzić resztę swoich nastoletnich lat.

<3

// proszę trzymajcie za mnie kciuki, dzisiaj pisze spr z fotosyntezy i od tygodnia jestem przez to wrakiem, ale muszę to dobrze napisać ✊😫

𝗺𝘆 𝗜𝗧 𝘀𝗽𝗲𝗰𝗶𝗮𝗹𝗶𝘀𝘁? | 𝗃𝖺𝗒𝗐𝗈𝗇Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz