Rozdział 14

418 32 3
                                    

9 październik, 2002

– Jesteś pewien, że wiesz, jak znaleźć chatę? – zapytała Hermiona, marszcząc brwi, gdy wpatrywała się w ich towarzysza.

Magiczny konserwator, Lucas Anderson, zgodził się działać jako ich przewodnik i zaprowadzić ich do chaty w dzień wolny, po kilku dniach spędzonych w Brisbane, przygotowując się najlepiej, jak potrafili.

– Tak – powiedział, kiwając głową. - Od lat staram się znaleźć sposób na pozbycie się tej klątwy. Wiele razy tędy przechodziłem.

Szaman, jak poinformował ich Lucas, pochodził z długiej linii potężnych jasnowidzów. I pobłogosławiony potężną magią, którą przez wiele lat doskonalił w niegodziwe rzemiosło, stał się potężnym czarownikiem.

– Więc jak mamy go zmusić do odczynienia klątwy? – zapytał Malfoy, przeczesując palcami włosy. – Wygląda na to, że nie będziemy w stanie go pokonać, zwłaszcza jeśli jest tak potężnym jasnowidzem. Będzie wiedział, że nadchodzimy.

– Najlepiej jest odwołać się do jego poczucia naturalnej sprawiedliwości – wyjaśnił Lucas. - Jeśli przeklął pannę Granger, ponieważ nie wierzy, że rozumie równowagę magii, że nie zna pokory, musisz pokazać mu, że się jej nauczyłaś.

– Ale czy nie zobaczy, że chcę tylko zdjąć klątwę? – zapytała Hermiona, przygryzając wargę.

– Może – powiedział Lucas, wzruszając ramionami. – Musisz zrozumieć, że to wszystko domysły. Nikt nie jest w stanie przewidzieć ruchów szamana; jego wola jest tak arbitralna, jak to tylko możliwe. - Lucas zawahał się, pakując trochę suszonej żywności do torby. – Ale pamiętaj – chcesz złamać klątwę, tak. Ale nie z własnych, egoistycznych powodów. Chcesz ją złamać, żeby on mógł żyć.

Lucas wskazał na Malfoya, który wyglądał na całkowicie sceptycznego.

– Nie lubię stawiać jej w tej sytuacji – mruknął, a Hermiona była skłonna się z nim zgodzić.

– Wygląda na to, że nigdy nie będziemy mieli przewagi – powiedziała cicho. - Co wiedzieliśmy.

Malfoy zmarszczył brwi, ale skinął głową na zgodę.

- Zostaję przy tobie, nie obchodzi mnie, co się stanie.

Hermiona nic nie powiedziała, choć prywatnie cieszyła się z jego opiekuńczości. Myśl o ponownym spotkaniu z Lekarzem Czarownic, nie dawała jej spać, odkąd przybyli do Australii.

Nie była przygotowana, by pokazać Malfoyowi, jak blisko była od wczołgania się do niego poprzedniej nocy, tylko po to, by być bliżej jego uspokajającej obecności.

- Wszystko gotowe? – spytał Lucas, zapinając plecak. Hermiona i Malfoy dwukrotnie sprawdzili swoje torby i poszli w jego ślady.

– Tak – odpowiedziała cicho, instynktownie wsuwając rękę w dłoń Malfoya. – Spotkamy się w punkcie aportacyjnym za peryferiami?

– Jasne – powiedział Lucas, kiwając głową. - Do zobaczenia za chwilę.

Hermiona zwróciła się do Malfoya, marszcząc brwi.

- To jest to.

– Nie mów tego w ten sposób – mruknął, marszcząc brwi. – Będę tam z tobą. Wszystko będzie dobrze.

Hermiona powoli skinęła głową, żując język. Potem zarzuciła mu ręce na szyję, chowając twarz w jego piersi.

– Dziękuję za całą twoją pomoc – wydyszała.

Zaskoczony Malfoy zawahał się przez chwilę, zanim odwzajemnił uścisk. Słyszała uśmieszek w jego głosie, gdy zapytał.

- Co innego miałem zrobić, głupia wiedźmo?

The Creature You KnowOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz