1

865 42 66
                                    

Londyn podczas jesieni wyglądał niesamowicie. Ta piękna pora roku owocująca w barwne liście i kasztany zwiastuje mroźną zimę. O tej porze roku możemy łatwo zauważyć różnorodne liście dębów, brzóz i innych drzew żółkną, czerwienią się i przybierają ciekawe ubarwienie, by później upaść i razem z innymi tworzyć piękny, barwny jesienny dywan.

Na ulicy Whitehall w liceum ogólnokształcącym siedział cichy blondyn spoglądając za okno. Był jednym z wielu osób które uwielbiały jesień.

- Clayton Millers może nam powtórzy zasadę.- zaczepiła nauczycielka wyrywając blondyna z zamyśleń.

- jaką zasadę?- dopytał blondyn, nie chciał dostać złego stopnia dobrze wiedział że jego ojciec się wścieknie.

- twój kolega z klasy George Davidson źle wymówił słowo.- westchnęła nauczycielka.- jaka jest zasada języka francuskiego jeśli na końcu zdania stoi samogłoska e?- spytała.

- nie czytamy jej chyba że jest to è.- odpowiedział blondyn ze spokojem w głosie.

Jego rodzicielka miała korzenie francuskie, w młodym wieku chłopak zaczął uczyć się języka francuskiego. Marzeniem jego mamy było wrócić do kraju jednak śmiertelny wypadek pogrzebał jej marzenia.

Blondyn po śmierci rodzicieli wziął sobie za cel spełnienia marzenia jego mamy. Między innymi dlatego był taki dobry w języku francuskim.

- słyszałeś George?- spytała nauczycielka.- bierz przykład z Claytona, uczy się na bieżąco i ma najlepsze oceny z francuskiego.

- tak.- mruknął ledwo słyszalnie chłopak.

Blondyn przyjrzał się chłopakowi. Był on jasnej karnacji jego brązowe włosy wyglądały jak puch a pod jego oczami były wielkie doły. Chłopak wyglądał jakby brakowało mu kilku witamin.

- Clayton!- krzyknęła zdenerwowana nauczycielka.- mógłbyś skupić się na lekcji? To że masz dobre stopnie nie oznacza że masz przerwę i nie musisz mnie słuchać.

- przepraszam strasznie.- przeprosił blondyn odrywając wzrok od bruneta zaczynając notować nowe notatki.

Zastanawiał się nad brunetem, rzadko go widział w szkole lecz pamiętał, że chodził z nim od pierwszej klasy do liceum.

Rozbrzmiał dzwonek co oznaczało koniec lekcji, blondyn dokończył notatki po czym zaczął się pakować. Nigdzie się nie spieszył bo i tak na korytarzu siedziałby sam.

Pożegnał się z nauczycielką i wyszedł z sali lekcyjnej, kierując się do następnej sali gdzie będą odbywały się lekcje.

- hej skąd umiesz tak dobrze francuski?- spytał chłopak chwytając blondyna za ramię, w celu zatrzymania go.

- od małego się go uczę.- odpowiedział zdejmując rękę ze swojego ramienia. Nie do końca lubił gdy ktoś go tam dotykał.

- może udzielisz mi kilka korepetycji?- podsunął pomysł.

Blondyn nie był osobą rozmową, wolał być sam ze sobą.

- przepraszam nie jestem zbyt rozmowny a tym bardziej towarzyski.- wyjaśnił blondyn przyspieszając kroku. Chciał aby chłopak się od niego odczepił a ten będzie miał spokój.

Wiedział że nawet gdyby się zgodził musiałby to z ojcem przegadać. Cóż miał dość surowego i zasadnego ojca.

- ale to nie problem, są to tylko korepetycje. Nie pomożesz koledze z klasy?- błagał, w pewnym momencie zrobiło się nawet szkoda chłopaka. Jednak szybko wyższy się otrząsnął i zaczął myśleć racjonalnie.

- dlaczego jesteś taki nachalny, powiedziałem że nie.- powiedział z nutą irytacji w głosie.

- ledwo zdaje z tego przedmiotu!- wykrzyczał prawie chłopak dotrzymując mu kroku.

- nie możesz znaleźć sobie kogoś innego?

- masz najlepsze stopnie w całej szkole z tego przedmiotu! Myślałem że jeśli chodzimy do klasy to coś to zmieni, niestety się myliłem. Nie będę tracił czasu, na razie.- westchnął zrezygnowany chłopak i odszedł w kierunku grupki chłopaków.

Blondyn znów został sam, jakoś nigdy nie narzekał na samotność. Właściwie samotność to była jego najlepsza przyjaciółka, zawsze była przy nim w trudnych momentach, mógł się jej wygadać wiedząc że nic nie powie, była odkąd jego mama umarła.

W brzuchu chłopaka zaburczało, był głodny, wyjął z kieszeni banknot, który dostał od ojca za ciężką pracę w domu. Zastanowił się chwilę nad wydaniem pieniądzy w automacie na jakiś przysmak. Szybko skarcił się w myślach a pieniądze znów włożył do kieszeni. Wytrzyma, przynajmiej musi wytrzymać.

Stanął przed salą siadając w jego ulubionym miejscu, pomiędzy drzwiami a szafkami była dosyć duża szpara, do której zmieściły by się dwie osoby. Usiadł w rogu zdejmując swój plecak, wyjął z niego słuchawki i podłączył kabel z telefonem. Założył jedną słuchawkę na ucho a drugą zostawił zwisająca aby usłyszeć jak ktoś go woła albo jest koniec przerwy.

Wyjął książkę i puścił sobie zespół Arctic Monkeys. Był to jeden z jego ulubionych zespołów, pamiętał wszystkie piosenki na pamięć.

Gdy z słuchawek zaczęły wydobywać się pierwsze dźwięki świadczące o tym że piosenka się zaczyna. Otworzył książkę i zaczął czytać oddając całe skupienie książce oraz dźwiękach, które wydobywały się z słuchawek.

Przeczytał może z siedem kartek po czym usłyszał dzwonek świadczący o tym że zaczyna się lekcja. Wyłączył muzykę odłączając telefon od słuchawek, zamknął książkę chowając ją do plecaka razem z słuchawkami a telefon włożył sobie do bocznej kieszeni.

Wstał otrzebując się z niewidzialnego kurzu udając się do sali. Następna lekcją była rozszerzona historia.

Blondyn nie do końca lubił ten przedmiot jednak to nie on wybierał sobie to rozszerzenie. Był to jego ojciec.

- Dzień dobry.- przywitała się nauczyciela.

- Dzień dobry.- odpowiedziały pojedyncze osoby rozpakowując się do zajęć.

Kiedy wszyscy już zasiedli nauczycielka zaczęła swoją lekcje.

Chłopak nie uważał zbytnio gdyż myślami był gdzieś indziej.

Myślał o brunecie, dlaczego był on taki natarczywy względem jego?

- Clayton Millers mógłby nam powtórzyć.- uśmiechnęła się chytrze nauczycielka.

Blondyn był w zakłopotaniu, wiedział że nauczycielka go nie lubi i chciałaby aby ten nie zdał.

- nie słuchałem.- odparł z lekkim stresem w głosie. Bał się że nauczycielka wstawi mu uwagę a ten będzie miał problemy w domu.

- to może powiesz klasie o czym myślałeś w tym czasie?- zapytała kobieta.- dziewczyna? A może chłopak?- klasa zaczęła się śmiać a blondyn był lekko zakłopotany.

W tamtym momencie chciał się zapaść pod ziemię. Nie lubił być w centrum uwagi a właściwie stało się że teraz był. Chłopak chciał wybiec z sali i pojawić się za tydzień.

Skarcił się w myślach za to jaki rozkojarzony jest dzisiaj i już druga nauczycielka zwróciła mu uwagę.

- spokój klasa!- uspokoiła nauczycielka podchodząc na niebezpiecznie bliską odległość.- dostaniesz upomnienie Clayton, następnym razem nie będę taka miła.- szepnęła kobieta i zaczęła dalej prowadzić lekcje.

Przez następne minuty blondyn był stuprocentowo skupiony na lekcji i o tym co nauczycielka mówiła. Lekcja okropnie się dłużyła a blondynowi powoli powieki odmawiały posłuszeństwa. Przymknął oczy oddając się znowu myślom.

Niedługo po zrobieniu tej czynności dostał kartka papieru w głowę. Otworzył oczy a widząc przed sobą kartkę zdziwił się, myślał że spadła. Rozwinął ją lekko a zdanie, które było na nim napisane zasmuciło ale również przestraszyło chłopaka.

Kurwo na długiej przerwie widzimy się na schodach przy sali 307.



breaking the rules [zakończone] || dnfOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz