9

335 30 23
                                    

Zawahał się, od zawsze bał się śmierci- chciał umrzeć jednak boi się co jest dalej po tym incydencie. Samochód spokojnie przejechał a na krawędzi krawężnika stał blondyn.

Odsunął się ostrożnie biorąc coraz szybciej wdechy. Chwilę i by go nie było. Udał się w szybszym krokiem w stronę domu aby po drodze nie zrobić czegoś bardziej głupiego.

Chciał się zabić. Nadal nie dotarło to do głowy blondyna. Może to czas na porozmawianie z ojcem o psychologu? Jednak co to jego ojca obchodzi, najważniejsze jest dla niego reputacja.

Przykre jest to jak miłość rodzica może wpłynąć na dziecko.

Blondyn chciał mieć kochającego ojca lub aby przynajmiej udawał że go kocha. Gdyby jego ojciec mógł, spał by w pracy aby nie widzieć blondyna.

Nagle telefon Clay'a wydał charakterystyczny dźwięk oznaczający że ktoś do niego dzwoni. Na ekranie pokazał się numer zapisany pod 'ojciec'.

Blondyn przełknął ślinę, naciskając zieloną słuchawkę, przykładając telefon do ucha.

- h-halo?- zapytał jąkając się przy tym Clay.

- gdzie ty jesteś! I co to była za akcja w szkole?!- krzyknął zdenerwowany mężczyzna w słuchawce.

- za kilka minut będę pod domem.- odpowiedział Clay przyspieszając kroku, nie chciał dostać większej kary niż teraz już ma.

- to niech ci się spieszy bo drzwi do domu nie będą ciągle otwarte.- mówiąc to ojciec Clay'a się rozłączył.

Nastolatek wiedział co jego ojciec ma na myśli- nie raz spędzał noc na ulicach bo jego ojciec zamknął drzwi.

Patrząc na okoliczności i że zbliża się listopad nie uśmiechało mu się spanie na ulicy. W nocy temperatury powoli sięgają do zera. Przeszły chłopaka dreszcze na samą myśl o tym.

***
Rozebrał się z niepotrzebnych rzeczy i odstawił ubrania oraz buty na odpowiednie miejsce kierując się do salonu- gdzie czekał najpewniej na niego wściekły ojciec.

- pamiętasz ósma zasadę?- spytał mężczyzna, chwytając się za kość nosową.

- t-tak..- powiedział blondyn.

- dlaczego ją złamałeś?- zadał ponownie pytanie ojciec Clay'a.

- mogę od początku zacząć abyś zrozumiał.- rzekł blondyn, był gotów wyznać prawdę ojcu jeśli ten nie pobije go.- byłem kiedyś z Nick'iem, na początku nasz związek układał się świetnie. L-lecz pewnego razu zaczął się nade mną znęcać psychicznie jak i fizycznie.- w tym momencie przerwał mu ojciec.

- możesz przestać w to mieszać Nick'a on na twoim miejscu jest porządny i nie posunął by się do takiego świństwa!- dodał.- pozatym nie wychowałem syna na jakiegoś jebanego pedała.

- n-nie określam jeszcze swojej orientacji..- powiedział cicho Clay.

- teraz zejdź mi z oczu, muszę ci wymyśleć porządną karę bo myślę że szlaban niewystaczy.- westchnął ojciec chłopaka.

- mam pytanie jeszcze jedno..Czy mógłbym udzielać u nas w domu korepetycji z francuskiego jednemu mojemu koledze z klasy? Ma straszne braki a ja bym mu pomógł trochę wyjść z tego..

- nie masz nic innego dziecko do robienia?

- m-mam ale chciałabym mu naprawdę pomóc oraz się przyjaźnimy.

- przyjaźń? Kto by chciał się z tobą przyjaźnić, jesteś jednym wielkim dziwolągiem nie miejący matki.- zaśmiał się mężczyzna.

Blondyn nie ukrywał, zabolały go słowa jego taty, mimo że się przyzwyczaił do tego i tak takie zdania nadal wywoływały u niego łzy.

- i co płaczesz, dać ci zaraz powód do płakania!- uniósł się mężczyzna wstając z fotela.

- n-nie.- powiedział nastolatek zasłaniając się rękoma, aby jakoś uchronić się przed uderzeniem.

- więc się ogarnij chłopie!- znów krzyknął mężczyzna biorąc blondyna za koszulkę podnosząc do góry.

- to b-boli..

- to dobrze że boli, Nick'a też bolało. Masz jutro go przeprosić i dać jakiś upominek.

- to on pobił mojego przyjaciela do nieprzytomności!

- przestań kłamać Clayton.- rzekł mężczyzna zaciskając bardziej ręce na tkaninie blondyna.

- jesteś jednym wielkim potworem bez uczuć, wiesz! Osoba która znęca się nad swoim synem zamiast go kochać! Jeśli aż tak bardzo lubisz Nick'a to kurwa się z nim ożeń, ja go nie przeproszę. Możesz mnie w dupę pocałować!- wypowiedział blondyn pod wpływem emocji.

Po chwili zrozumiał co powiedział ponieważ dostał po twarzy i to dość mocno od ojca. Złapał się za bolące miejsce, patrząc na mężczyznę ze strachem.

Mężczyzna uderzył ponownie, coraz mocniej rozkoszując się każdym krzykiem bólu blondyna.

- proszę przestań!- zaczął płakać blondyn z bezsilności.- przepraszam, przepraszam, przepraszam zrobię wszystko tylko przestań!

Mężczyzna spojrzał pusto na blondyna, był cały zakrwawiony lecz zbytnio go to nie obchodziło.

- bądź po prostu idealnym synem a nie takim potworem.- powiedział mężczyzna odsuwając się od syna idąc w stronę przedpokoju.

Blondyn ledwo wstał i pokuśtykał za mężczyzna.

- g-gdzie idziesz?- spytał cicho Clay.

- do klubu, muszę jakoś odetchnąć od ciebie i twoich problemów jakich nam dajesz.- mówiąc to ojciec założył na siebie kurtkę, wychodząc.- nie wiem kiedy wrócę lecz myślę że w nocy.- i wyszedł.

Chłopak się rozpłakał, czuł się taki bezsilny a słowa jakie powiedział do niego ojciec nie były zbyt miłe. Ledwo poszedł do łazienki przed jego oczami pojawiła się mama po czym dalej nic nie pamiętał.

Obudził się na ziemi w łazience, nie do końca mógł sobie przypomnieć jak tu trafił. Wstał powoli podchodząc do lustra, krew na jego twarzy była już zaschnięta- czyli musiał długo leżeć.

Zmył z siebie zaschnięta krew co było nie lada wyczynem następnie patrząc pusto w jeden punkt.

Przecież nikt się nie dowie a jeśli już to jego ojciec nic z tego nie zrobi. Może i nawet będzie dumny że jego syn zrobił sobie krzywdę.

Otworzył szufladę gdzie były trzymane ostrza od golarek, wyciągnął jedną nie obmywając jej nawet pod kranem. Nie obchodziło go że do jego ran może wdać się zakażenie, może i nawet to lepiej.

Podwinął krękawy do łokci aby mieć dostęp do swoich żył. Przyłożył ostrze do nadgarstka.

Pierwsza kreska.

Druga kreska.

Trzecia kreska.

Czwarta kreska...

...dziewiętnasta kreska.

Odłożył ostrze patrząc jak jego krew spływa po jego ręce kąpiąc na kafelki. Uśmiechnął się na dawno nieodczuwalny ból, zapomniał jakie to przyjemne było. Włożył rękę pod ciepłą, wręcz parząca wodę aby uzyskać lepszy ból.

Po jakiejś dłużej chwili gdy blondyn przyzwyczaił się do bólu, wyjął rękę spod wody zakręcając ją. Zaczął sprzątać po wszystkim aby nie było podejrzeń.

Jeśli ojciec znajdzie poplamione krwią chusteczki powie że się zaciął przy goleniu. Chociaż Clay wątpił że ojciec by się tym zainteresował.

Po sprzątnięciu łazienki zakrył rękę bluza wychodząc z łazienki idąc w stronę swojego pokoju. Musiał nauczyć się na kartkówkę.

Hejka!!
To jak lecimy z rozdziałami codziennie.

Mogę wam zdradzić że chce abyście na tej książce się popłakali. Przynajmiej mam taki plan i mam nadzieję że się on uda.

Okrutna jestem..

Jesteście piękni pamiętajcie !!!

breaking the rules [zakończone] || dnfOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz