Ostatnie minuty lekcji mijały nieubłaganie szybko, blondyn czuł że stres przejmuje jego ciało. Cicho stukał stopą w podłogę próbując uspokoić się, jeszcze chwila i pójdzie spotkać się z nadawca kartki. Miał domysły kim mogłbyć nadawca kartki jednak były to tylko jego domysły.
W tamtym roku miał on chłopaka, nazywał się on Nick Anderson. Pewnego dnia gdy przyszedł odwiedzić jego chłopaka stała się niedopuszczalna rzecz. Nick bezczelnie zgwałcił go, po tym incydencie stawało się to coraz częściej. Blondyn wmawiał sobie że Nick okazuje mu tak miłość. Jednak pewnego razu gdy Nick potraktował go jak zabawkę, blondyn stwierdził że najwyższy czas zerwać. Nick nie przyjął zerwania łagodnie, wręcz przeciwnie zaczął w szkole znęcać się nad chłopakiem.
Clay nigdy nikomu nie mówił co stało się między nim a Nick'iem. Nastolatek zakazywał mu mówić komukolwiek o incydentach jakie były w związku.
- tyle na dzisiaj, możecie się spakować.- odparł nauczyciel kończąc zajęcia.
Blondyn zastanawiał się przez chwilę czy może jednak olać wiadomość i pójść zaszyć się w cichym miejscu. Wiedział że i tak nadawca kartki go znajdzie, nie miał wyboru udał się na schody przy sali 307.
Będąc już na miejscu zobaczył zarys osoby, wszędzie rozpoznałby sylwetkę tej osoby, nie mylił się był to Nick.
- cześć skarbie.- powiedział Nick przybliżając się do chłopaka.
- zerwaliśmy rok temu.- przypomniał blondyn cofając się do tyłu.
- dla mnie zawsze będziesz moim chłopakiem.- uśmiechnął się chytrze.
- coś ważnego chcesz?- spytał, jak najszybciej chciał uciec z tego miejsca.
- Clayton, Clayton, Clayton. Nadal się nie nauczyłeś?- spytał.- zawsze dostaje to czego chce, a teraz mam ochotę na mocny seks.
- jeśli obie strony nie wyraża zgody na stosunek seksualny zalicza się to pod gwałt.- odpowiedział już lekko przerażony blondyn.
- w związku nie przeszkadzało ci to kochanie.- uśmiechnął się Nick.
Poczuł jego usta na szyi jakby badały każdy szczegół jego skóry.
- zostaw mnie!- sprzeciwił się blondyn, odpychając od siebie nastolatka.
- chciałem po dobroci.- wzruszył ramionami czarnowłosy i podszedł bliżej do blondyna chwytając jego nadgarstki.
- zawsze dostaje to co chce i tym razem także dostanę.- wysyczał przez zęby Nick rozbierając powoli z blondyna spodnie.
-zostaw mnie.- do oczu blondyna cisnęły się łzy, nie chciał znów tego przechodzić.
Nick nie posłuchał, zdjął już chłopakowi spodnie i dobierał się do bokserek.
- co wy tu robicie chłopcy?- zapytała woźna przechodząc przez korytarz.
- my.- zaczął się tłumaczyć Nick lecz starsza kobieta mu przerwała.
- będziecie się tłumaczyć dyrektorowi, załóż spodnie Clayton i idziemy.- powiedziała surowo kobieta.
Blondyn posłuchał a dwójka udała się za kobieta w stronę gabinetu dyrektora.
Otworzyła drzwi i zaprosiła dwójkę do środka. Siedział tam starszy mężczyzna z już lekką siwą głową i łysiną na głowie.
- Dzień dobry znalazłam ta dwójkę przy sali 307, dobrze wiedzieli że nie można wchodzić na ostatnie piętro. Na dodatek Clayton miał zdjęte spodnie.- wytłumaczyła kobieta.
- dobrze dziękuję Charlotte, zostaw mi ich.- powiedział mężczyzna na co kobieta skinęła głową i wyszła z gabinetu.- siadajcie domagam się wyjaśnień.
Clay oraz Nick posłuchali i usiedli na krzesłach przed dyrektorem. Blondyn nie wiedział co powiedzieć jednak głos zabrał Nick.
- bardzo przepraszamy Pana, Clay skarżył się że strasznie boli go brzuch i ma siniaka na nim. Chciałem sprawdzić co się stało dlatego udaliśmy się na piętro gdzie nikt nie chodzi abym mógł mu brzuch obejrzeć.- skłamał czarnowłosy.
- oh, jednak nie jest to powód Nicholasie aby iść na ostatnie piętro. Dobrze wiecie że nie można na nie wchodzić.- powiedział dość surowym głosem mężczyzna.
- przepraszamy.- odpowiedzieli we dwójkę.
- mam nadzieję że taka sytuacja się więcej nie powtórzy, jednak nie mogę tego też tak zostawić.- westchnął ciężko mężczyzna.- po lekcjach zostajecie na godzinę.
Blondyn zamarł, nie mógł zostać po godzinach w szkole. Jego ojciec się wścieknie, miał być idelanym synem, który w nic się nie wpląta.
- Mógłby Pan nam odpuścić, obiecuje że już nigdy się to nie stanie, nasze zachowanie było głupie.- błagał blondyn.
Przez chwilę blondyn zastanowił się czy nie pokazać dyrektorowi kartki jaką dostał. Jednak co mężczyzna mógł z tym zrobić? Nie doszło do gwałtu.
- przykro mi Clayton jednak musicie odnieść karę po swoim karygodnym zachowaniu.- powiedział mężczyzna.
- nie można tego jakoś inaczej odpłacić?- spytał blondyn.
- dlaczego ze mną się kłócisz, chcesz zostać dwie godziny po lekcjach?- zapytał zdenerwowany mężczyzna.- idźcie na przerwę.
Dwójka wyszła z pomieszczenia, blondyn jak najszybciej chciał uciec od czarnowłosego.
- cóż tym razem kochanie poszczęściło ci się.- zaśmiał się Nick idąc w swoją stronę.
Blondyn westchnął ciężko, spojrzał na zegarek, który pokazywał że za cztery minuty kończy się przerwa.
Nastolatek pokierował się w stronę następnej sali gdzie miały odbyć się jego lekcje. Po drodze podszedł do automatu wydając swój banknot na zielonego blacka aby przetrwać resztę dnia. Wiedział że jeśli chce być przytomny na lekcji i nie podpaść nauczycielowi nie obejdzie się bez energetyka.
Wziął zimny napój i otworzył go upijając łyka. Będąc przed salą wyrzucił pustą puszkę do kosza wchodząc do sali.
Kofeina działała na niego pobudzająco, jednak nie aż tak aby nie przespać nocy.
Blondyn zasiadł do ławki zastanawiając się nad wymówką jaką powie ojcu dlaczego wrócił godzinę później. Miał dwie opcje albo powiedzieć że zagadał się z nauczycielem i spóźnił się na autobus albo że został na dodatkowe zajęcia bo nie rozumiał materiału z lekcji.
Druga opcja wydawała się bardziej wiarygodniejsza, teraz trzeba było znaleźć przedmiot z którego dzisiaj są udzielane korepetycje.
Myślami wrócił do lekcji aby znowu nie dostać uwagi na temat rozkojarzenia.
- to może przykład przyjdzie nam rozwiązać..Clayton Millers.- powiedziała nauczycielka matematyki, prosząc blondyna do tablicy.
Blondyn przemknął ślinę wstając z podręcznikiem i kierując się w stronę tablicy. Zaczął powoli pisać przykład z podręcznika rozwiązując go przy okazji.
- zobacz czy napewno dobrze napisałeś mnożenie 843,897 razy 297,7.- powiedziała nauczycielka.
- zdaje mi się że wynik to będzie
251 228, 1969.- odpowiedział blondyn dumny że nauczycielka nie może się przyczepić do jego mnożenia.- dobrze w takim razie zobaczymy to na końcu działania.- odparła kobieta a blondyn wrócił dalej do liczenia działania.
Skończył rozwiązanie czekając co powie nauczycielka.
- doskonale Clay, możesz usiąść.- pochwaliła nauczycielka biorąc następna osobę do tablicy.
Blondyn odetchnął udało mu się rozwiązać przykład na początku lekcji także wiedział że nauczycielka raczej już go nie zapyta. Uśmiechnął się na tą myśl i zaczął notować przykłady.
CZYTASZ
breaking the rules [zakończone] || dnf
FanfictionRodzicielka blondyna zginęła w nieokreślony sposób. Policja nie znalazła sprawcy a cała sprawa ucichła. Od tej pory blondyn mieszkał z jego surowym, zamkniętym w sobie oraz zasadowym ojcem. Mężczyzna tworzy zasady, których jego syn miał się trzymać...