Kto by pomyślał że obaj się tak świetnie będą bawić przy jednej z hiszpańskiej piosenki me gustas tu.
-Me gustan los aviones, me gustas tú
Me gusta viajar, me gustas tú!- zaśpiewał a wręcz wykrzyczał George śmiejąc się przy tym.-Me gusta la mañana, me gustas tú
Me gusta el viento, me gustas tú.- zaśpiewał następny kawałek blondyn śmiejąc się.-¿Qué voy a hacer?, je ne sais pas
¿Qué voy a hacer?, je ne sais plus.- zaśmiał się George próbując opanować swój śmiech.¿Qué voy a hacer?, je suis perdu
¿Qué horas son, mi corazón?- zaśpiewał Clay.- czy może mogę cię poprosić do tańca?- mówiąc to Clay podał rękę George'owi- jasne.- zachichotał George kładąc swoją rękę na ręce blondyna wstając powoli
Me gusta la moto, me gustas tú
Me gusta correr, me gustas tú
Me gusta la lluvia, me gustas tú- tańczymy do tej czy zmieniamy na inną?- spytał Clay czekając na odpowiedź George'a.
- dlaczego nie do tej, kocham ją.- odpowiedział George kładąc ręce na kark blondyna.
Me gusta volver, me gustas tú
Me gusta marihuana, me gustas tú
Me gusta Colombiana, me gustas túClay położył swoje ręce na tali bruneta narzucając mu szybkość tańca. Powoli zaczęli się kiwać do rytmu piosenki, przy tym było dużo śmiechu było to wywołane przez to że chłopcy nie umieli się synchornizować.
Me gusta la montaña, me gustas tú
Me gusta la noche (me gustas tú)
¿Qué voy a hacer?, je ne sais pas
¿Qué voy a hacer?, je ne sais plus-Ała! George stanąłeś mi znowu na stopie!- zaśmiał się blondyn.
- przepraszam!- odpowiedział również śmiechem George.
¿Qué voy a hacer?, je suis perdu
¿Qué horas son, mi corazón?
Doce, un minuto
Me gusta la cena, me gustas tú
Me gusta la vecina, me gustas túBlondyn zgubił się w czekoladowych oczach bruneta. Były one piękne, nie uważał brązowych oczu za piękne, jednak George miał idealne oczy. Cały był idealny.
Me gusta su cocina, me gustas tú (una de la mañana)
Me gusta camelar, me gustas tú
Me gusta la guitarra, me gustas tú-Me gusta el reggae, me gustas tú.- szepnął George do ucha Clay'a.
Po skończonej piosence dwójka zakończyła tańczyć i usiedli zdyszani na kanapę. Blondyn zbytnio nie analizował to co powiedział do niego George. Myślał że zaśpiewał po prostu kawałek tekstu.
- ale się zmęczyłem.- zaśmiał się George rozkładając się na kanapie.
- ja też.- odparł Clay.- hej do ty na to aby zrobić swoją wspólna playlistę?
- jasne czemu by nie.- odpowiedział brunet.
Przez następne dobre kilka minut dwójka zastanawiała się jak nazwać ich wspólna playlistę. W końcu ustalili że nazwa ją 3 am. Był to pomysł George'a jednak Clay'owi też się spodobał. Następnie zaczęli dodawać swoje ulubione piosenki do swojej wspólnej playlisty.
Po skończonej robocie cała playlista trwała dwadzieścia trzy godziny i trzydzieści dwie minuty. Blondyn cieszył się że zrobił z George'm playlistę, niby był to mały gest ale dla Clay'a było coś ogromnego. Dawno nie miał takiego przyjaciela.
Ostatni jego przyjaciel był gdy miał trzynaście lat. Nazywał się on David, niestety wyprowadził się do innego stanu i słuch o nim zaginął.
- pożyczysz mi jakieś ciuchy?- zapytał George.- myślę że poszedłbym się już umyć, jest po 21 chce się wyspać a jestem trochę zmęczony a po dragach robię się niemożliwy.- wyjaśnił.
- jasne, chodź za mną.- powiedział blondyn i wstali z kanapy i poszli w stronę pokoju blondyna.
Clay dał chłopakowi dresy oraz koszulkę, która i tak była na niego za duża. Do tego dodał czysty ręcznik i odprowadził George'a do łazienki.
- umyj się jakim chcesz szamponem jeśli będziesz czegoś jeszcze potrzebował wołaj.- poinformował Clay na co George pokiwał tylko głową.
Chłopak wszedł do łazienki a blondyn zszedł na dół aby wziąć brudne talerze i kubki z salonu i je umyć.
Wszedł do kuchni i wziął się za swoją robotę. Po kilku minutach skończył swoją pracę i spojrzał przez okno w kuchni. Zanim się obejrzał zatopił się w swoich myślach.
- hej wszystko okej?- zapytał George, no cóż nawet nie zauważył jak brunet przyszedł.
- oh tak, zamyśliłem się tylko.- odpowiedział blondyn.
George trzymał w ręce mokre rzeczy a w drugiej swoje ubrania. Włosy miał lekko mokre a twarz zaczerwienioną.
- napewno wszystko okej? Chcesz może pogadać?- upewnił się George.
- tak wszystko okej, daj mi ręcznik powieszę go.- powiedział Clay na co George dał mu swój mokry ręcznik, który przyjął.
- mogę pójść się już położyć?- zapytał George.
- tak jasne a trafisz do pokoju?- upewnił się blondyn na co dostał skinięcie głową i poszedł w stronę pokoju.
Blondyn westchnął i udał się do łazienki aby rozwiesić na kaloryfer ręcznik George'a. Gdy wszedł do łazienki fala ciepłego powietrza uderzyła go w twarz. Lustro było zaparowane co oznaczało że chłopak musiał naprawdę w gorącej wodzie się kąpać.
Chciał już wyjść z łazienki ale jego uwagę przykuła krew, która została pozostawiona pod prysznicem.
- George!- krzyknął blondyn.- podejdź tutaj jak najszybciej! Zaraz po tym pojawił się zaspany George.
- co się stało?- zapytał zaspany George który nie do końca jeszcze ogarniał rzeczywistości.
- czemu pod prysznicem jest krew?- zadał następne pytanie blondyn oczekując odpowiedzi od George'a.
- nie wiem.- odparł brunet.
- George. Powiedz mi prawdę. Leciała ci krew pod prysznicem?- powiedział zdenerwowany blondyn.
- czasami się zbyt stresuje..- zaczął powoli George.- i nie panuje nad tym zaczynam się drapać po rękach bądź nogach.
- Georgie..- powiedział blondyn zakrywając usta swoimi dłońmi.
- lubię jak tak na mnie mówisz.- zaśmiał się George w kącikach jego oczu były łzy.
- chodź się przytul.- rzekł Clay otwierając swoje ręce na znak aby George mógł się przytulić.
Brunet wbiegł w uścisk chłopaka zanosząc się głośnym krzykiem złączonym z płaczem.
- hej, hej, hej, spokojnie oddychaj Georgie.
Bluza, którą miał na sobie Clay, była mokra przez George'a który płakał w nią. Nie przeszkadzało to blondynowi, wręcz przeciwnie cieszył się że George otworzył się przed nim i nie bał się okazywać emocji.
Chwilę zajęło Clay'owi uspokojenie George'a, który dostał ataku paniki. Aktualnie oddychał spokojnie siedząc na łóżku blondyna czekając na potocznie się akcji dalej.
- więc George powiesz mi co się stało i dlaczego tak zareagowałeś?- zapytał blondyn patrząc na bruneta.
- już ci mówiłem w łazience.
- rozdrapałeś sobie ręce bądź nogi?- w odpowiedzi dostał pokiwanie głowa ze strony bruneta
2/3🎅
CZYTASZ
breaking the rules [zakończone] || dnf
Fiksi PenggemarRodzicielka blondyna zginęła w nieokreślony sposób. Policja nie znalazła sprawcy a cała sprawa ucichła. Od tej pory blondyn mieszkał z jego surowym, zamkniętym w sobie oraz zasadowym ojcem. Mężczyzna tworzy zasady, których jego syn miał się trzymać...