Nick zaśmiał się pod nosem, nie myślał że kiedykolwiek jego przyjaciel zaprzyjaźni się z blondynem.
- bronisz go?- zapytał niedowierzając czarnowłosy.
- a nawet jeśli tak to co? Masz z tym jakiś problem?- odpowiedział pytaniem na pytanie George podchodząc pomiędzy nich aby blondyn w jakiejś małej części czuł się bezpieczniej.
- nie chce ci robić krzywdy więc się przesuń Davidson.- wysyczał przez zęby Nick próbując odepchnąć kolegę.
- tak? Ja ci z chęcią zrobię.- zaśmiał się niższy zadając pierwszy cios w twarz. Nick odleciał do tyłu jednak szybko złapał znów równowagę oddając cios George'owi w brzuch.
- uciekaj żeby nic ci się nie stało.- powiedział George do blondyna zwijając się lekko z nieprzyjemnego bólu.
- nie zostawię cię przecież tak!- sprzeciwił się blondyn.
Chciał jakoś pomóc George'owi ale nie wiedział jak. Nie umiał walczyć a nawet nie znał podstawowych zasad samoobrony.
- uderz w wątrobę będziesz miał czas na obezwładnienie go.- rzekł blondyn.
- chłopacy co tu się dzieje?!- krzyknęła rozłoszczona nauczycielka podchodząc do dwójki.- obaj macie iść do higienistki a później czekam na was przy waszej sali na wyjaśnienia.- popatrzyła chwilę na blondyna.- Clay idź z nimi aby po drodze się nie zabili.
Nick spojrzał na Clay'a mordem w oczach i westchnął cicho. Opuścił ręce tak samo jak George i we trójkę udali się do pielęgniarki.
Czarnowłosemu leciała krew z ust oraz najprawdopodobniej będzie miał śliwę pod okiem. Po brunecie nie było widać żadnych szkód oprócz tego że idąc trzymał się za brzuch- może za mocno dostał?
- tak strasznie cię przepraszam.- powiedział po chwili ciszy blondyn mówiąc do bruneta.
Obwiniał się za to że George teraz cierpi i to jeszcze przez niego ponieważ ten nie umie się bronić.
- to nie twoja wina tylko tego kutasa!- krzyknął pokazując na Nick'a.
- nie jestem kutasem!- zaprzeczył chłopak do którego było skierowane przezwisko.
- jesteś, i to największym jakiego na razie spotkałem.- odpowiedział brunet.
Clay podziwiał bruneta za odwagę w stronę Nick'a. Wsumie co się dziwić przyjaźnią się czarnowłosy przecież nic George'owi nie zrobi. Chociaż tego nie był pewien.
- serio jeszcze go bronisz? Myślałem że się przyjaźnimy.- powiedział Nick wskazując na blondyna.
- nie chce mieć znajomych który gnębi innych więc się myliłeś.- zaśmiał się George.
Nie przewidział jednak jednego, Nick na niego skoczył z pięściami. Szybko obalił go na ziemię i zaczął uderzać po twarzy.
- Nick przestań!- krzyknął blondyn próbując odciągnąć tego od George'a. Nie dało to efektu więc zaczął krzyczeć.- Pomocy!!
Po chwili pojawił się jakiś nauczyciel który miał więcej siły niż blondyn i udało im się we dwójkę odciągnąć Nick'a od już nieprzytomnego George'a.
Blondyn zasłonił usta ręką nie wierząc w to co się stało. Miał nadzieję że Nick nie zrobił chłopakowi krzywdy.
- co patrzycie niech ktoś pobiegnie po pielęgniarkę!- rozkazał nauczyciel patrząc na tłum ludzi wokół nich. Kilka osób pobiegło w stronę gabinetu kobiety.
Blondyn kucnął przy leżącym brunecie. Czuł że ma łzy w oczach.
To on.
On był potworem.
To przez niego ucierpi George.
Poczuł nagle siłę, której nie czuł wcześniej. Wstał i podszedł do Nicka nadal trzymanego przez nauczyciela.
- ojej co teraz Clay.- zaśmiał się czarnowłosy.
Blondyn bez pochamowania walnął nastolatka w twarz, raz, dwa, trzy..cztery, pięć.
- stop Clay! Co w ciebie wstąpiło.- usłyszał głos nauczyciela przez mgłę.
Spojrzał na Nick'a. Był cały zakrwawiony jednak uśmiech z jego twarzy nie zniknął.
- pożałujesz tego.- wysyczał przez zęby Nick.
- to chyba ty tego co zrobiłeś George'owi!- krzyknął zdenerwowany chcąc zadać następny cios jednak nie udało mu się ponieważ ktoś zatrzymał jego rękę.
- do gabinetu Clay a Nick przyjdź jak oczyścisz swoją twarz z krwii.- rozkazał dyrektor który znalazł się tam przez hałas.
***
- czekam na wyjaśnienia Clay, co się z tobą stało że wdałeś się w bójkę z Nick'iem Anderson'em?- spytał zmartwiony mężczyzna patrząc na chłopaka.
- wszytsko on mi wszystko zrobił, a jeśli ta krzywda przeszła na drugą osobę musiałem coś zrobić!- wyjaśnił blondyn po chwili zaczynając płakać.
- mój drogi to nie jest powód do płaczu, zadzwonię dzisiaj do twojego taty z prośbą o spotkanie i pogadanie o sytuacji.- powiedział groźnie dyrektor.
Nie. Będzie miał piekło jeśli ojciec się dowie że wpadł w bójkę. Nie. Nie. Nie.
- mogę pójść zobaczyć co z moim przyjacielem George'm?- spytał cicho Clay.
- eh, widzę że nie robi to na tobie wrażenie. Wpisze uwagę także do dziennika oraz minus piętnaście punktów Clayton.- odpowiedział mężczyzna patrząc z żalem na bruneta.- możesz iść.
Przyjaźń. Dlaczego nazwał go swoim przyjacielem. Przez niego dostał tyle złych rzeczy, które na niego czekają. Tylko dlaczego on przejmuje się sobą? To George go bronił.
Wyszedł z gabinetu dyrektora patrząc na Nick'a siedzącego obok gabinetu przy krześle.
- mam nadzieję że dał ci nauczkę.- syknął Nick wstając.- będziesz jęczał moje imię przez płacz.- klępnął go w tyłek wchodząc do gabinetu.
W oczach blondyna znów pojawiły się łzy, niepowstrzyma Nick'a. Jest za późno, nikt mu nie pomoże.
Gwałt jest czymś gorszym niż wszystko inne, trauma przed dotykiem drugiej osoby. Najgorsze jest to że człowiek nie przestaje po jednym razie, co jeszcze gorsze jeśli spodobało mu się to zaczyna szukać nowej ofiary albo grozi starej wykorzystując ją. Ohydne jest to jak ludzie mogą zniszczyć drugą osobę aby spełnić swoją zachciankę.
Udał się w jak najszybszym kroku pod gabinet pielęgniarki chcąc zobaczyć stan bruneta. Clay nie wiedział czemu się tak martwił o bruneta, może po prostu mu zależało na nim?
To nie jest tak że w danej chwili zależy nam mniej na osobie, zależy nam na niej dopóki czujemy do niej jakąś więź, nie ważne jaka nas łączy. Bo zależy nam na konkretnej osobie bo jest właśnie tą osobą której nie chcemy tracić.- a nie oddać wszystko żeby utrzymać ją przy sobie.
Zapukał do pokoju po czym wszedł do pomieszczenia. Ukazał mu się George siedzący trzymający przy policzku kostki lodu.
- o boże George.- powiedział blondyn zakrywając buzię ręką.
Zabrakło mu słów, nie wiedział co miał odpowiedzieć na wygląd chłopaka. Podszedł do niego powoli kucając przy nim biorąc jego twarz w ręce.
- jak się czujesz?- zapytał blondyn, czuł dziwna potrzebę przytulenia bruneta.
- bywało lepiej.- zaśmiał się brunet.- nic nie zrobił ci Nick?
- było na odwrót, to ja trochę mu tyłek skopałem.- powiedział blondyn drapiąc się po karku.
- kim ty jesteś?- zapytał mężczyzna wchodzący do pokoju.
hejka!!
Mały bonusik ponieważ dream pokazał twarz.
Jestem z niego bardzo dumna, może odrobinę sobie go inaczej wyobrażałam lecz jest piękny!!
Mam nadzieję że Clay, George i Sapnap dobrze spędza czas.
Życzę wam miłego wieczoru oraz dnia w szkole pamiętajcie jesteście śliczni<3!!
CZYTASZ
breaking the rules [zakończone] || dnf
FanfictionRodzicielka blondyna zginęła w nieokreślony sposób. Policja nie znalazła sprawcy a cała sprawa ucichła. Od tej pory blondyn mieszkał z jego surowym, zamkniętym w sobie oraz zasadowym ojcem. Mężczyzna tworzy zasady, których jego syn miał się trzymać...